Piotr Tworek: Interesuje mnie awans do ekstraklasy!

Gdybym latem „przepowiedział” Panu, że Warta Poznań zdobędzie w 20 meczach 40 punktów i będzie liderem pierwszej ligi, odesłałby mnie pan do psychiatry?
Piotr TWOREK: – Przez wzgląd na szacunek do pana na pewno bym tak nie powiedział, ale może bym tak pomyślał (śmiech).

No to pogadajmy jak czekista z czekistą – wynik osiągnięty przez drużynę przerósł pańskie najśmielsze oczekiwania?
Piotr TWOREK: – Zdecydowanie tak, tego wyniku nie byłem w stanie przewidzieć, chociaż każdy trener przystępując do pracy z nowym zespołem wierzy, że mu wyjdzie. Nie mogę powiedzieć, że nam się udało, bo to oznaczałoby, że nie wierzę w swoją pracę, w umiejętności zawodników. Z kolei gdybym powiedział, że byłem pewien takiej zdobyczy punktowej, uznano by mnie za bufona. Nie mieliśmy żadnego limitu punktowego, nie wyznaczyliśmy „strefy marzeń”. Podejmując pracę w Warcie zależało mi na tym, by „przeobrazić” ten zespół, by był inny niż wówczas, gdy prowadził go Petr Nemec. Po pierwszym meczu, który przegraliśmy na wyjeździe ze Stalą Mielec byłem pełen obaw, bo graliśmy źle, bojaźliwie. Natomiast nasz ostatni mecz z Wigrami Suwałki, to były dwa różne światy w porównaniu do pierwszego spotkania.

Gdzie doszukiwać się źródeł sukcesu pańskiego zespołu w pierwszej fazie rozgrywek?
Piotr TWOREK: – Zdobyliśmy tak dużo punktów dzięki mozolnej pracy na treningach. Szybko stawialiśmy diagnozę w przypadku niepowodzeń, wyciągaliśmy wnioski i poprawialiśmy szwankujące elementy podczas treningów.

Warta grała tak dobrze, czy przeciwnicy relatywnie słabo?
Piotr TWOREK: – Mam już duże doświadczenie w pracy z zespołami pierwszoligowymi, bo wcześniej pracowałem w Miedzi Legnica, Podbeskidziu Bielsko-Biała, Termalice Nieciecza i Chojniczance.

Wbrew pozorom obecna I liga wcale nie jest taka słaba, wystarczy spojrzeć na składy poszczególnych zespołów, w których aż roi się od piłkarzy mających za sobą występy w ekstraklasie. I grali w niej całkiem niedawno. Po drugie – wiele klubów zatrudniło fajne sztaby szkoleniowe, młodych, ambitnych trenerów i z pomysłami. W I lidze pracują moi koledzy z kursu, choćby Janek Woś w GKS-ie Jastrzębie, czy Janusz Świerad w Stali Mielec.

Trenerzy na zapleczu ekstraklasy są coraz bardziej kreatywni, treningi są na coraz wyższym poziomie, ciekawie wygląda budowa zespołów. Nie tylko czołowe zespoły prezentują odpowiednią jakość, dlatego mecze były bardzo wyrównane, decydujące gole padały w końcowym minutach spotkań lub w doliczonym czasie gry. Nie odważę się zatem powiedzieć, że my graliśmy dobrze, a nasi przeciwnicy słabo. Zespoły prezentowały wysoki poziom, a decydująca czasami była po prostu dyspozycja dnia, jeden stały fragment gry itp.

Który z faworytów jesienią najbardziej pana zawiódł?
Piotr TWOREK: – Trudno jest wskazać uznawany przed rozgrywkami zespół za faworyta, który zawiódł. Poza tym to nie w moim stylu, by oceniać „cudze” drużyny. Trzeba bowiem powiedzieć sobie jasno i wyraźnie, że byłoby to krzywdzące zarówno dla zawodników i trenerów tych zespołów, jak również ich kibiców. Taki „komfort” mają tzw. eksperci, dziennikarze… Poza tym jestem przekonany, że faworyci wiosną do samego końca będą walczyli o awans do ekstraklasy. Nikogo zatem nie wolno jeszcze skreślać, bo czołowe zespoły nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa. Świadczą o tym chociażby ruchy transferowe dokonane w zimowym okienku.

Najlepszy mecz, jaki zagrała pańska drużyna w rundzie jesiennej?
Piotr TWOREK: – Myślę, że na wysokim poziomie i przyjemnie dla oka zagraliśmy z Odrą Opole. Wygraliśmy 3:0, ale przeciwnik długo stawiał nam czoła. Strzeliliśmy bardzo ładne bramki, po ciekawych akcjach i mądrych rozegraniach. Po zakończeniu spotkania byłem dumny ze swoich chłopaków. W kilku innych meczach też zagraliśmy bardzo dobrze, chociaż nie wszystkie rozstrzygnęliśmy na swoją korzyść. Mam na myśli wyjazdowe potyczki w Tychach i Niecieczy oraz zwycięstwa u siebie z Podbeskidziem i Miedzią.

Wrażenie na wszystkich bez wyjątku zrobił transfer Mateusza Szczepaniaka. Czym przekonał pan „Dzikiego”, by dołączył do Warty?
Piotr TWOREK: – Na pewno dużą rolę odegrała nasza znajomość, bo pracowałem z nim w Miedzi Legnica. Potem nasze drogi rozeszły się, lecz utrzymywaliśmy kontakt, śledziłem uważnie przebieg jego kariery. Mam zresztą taki zwyczaj, że odchodząc z danego klubu nie palę za sobą mostów, jestem w kontakcie z zawodnikami, oczywiście nie ze wszystkimi.

Tak było właśnie z „Matim”, chciałem go zaangażować już latem, lecz on wyjechał na Cypr. Śledziłem, jak się mu tam wiedzie, praktycznie co tydzień komunikowaliśmy się ze sobą za pośrednictwem WhatsAppa. Teraz zdecydował się wrócić do Polski, bo zostawił w kraju rodzinę. Wierzę, że będzie zadowolony z tego wyboru, jest lubiany w zespole.

Wypożyczenie Jakuba Apolinarskiego z Rakowa Częstochowa to dobry „strzał”?
Piotr TWOREK: – Jego angaż na pewno podniesie poziom rywalizacji na skrzydle, ale on może zagrać również na prawej obronie. Zresztą w trakcie sparingów wypróbuję go na różnych pozycjach. Nie dość, że jest młodzieżowcem, to na dodatek czuje się związany z klubem. Wprawdzie pochodzi z Leszna, ale przez kilka lat grał w zespole juniorów Warty, chociaż do Rakowa trafił z Polonii Środa Wielkopolska. Po jego transferze mam w kadrze aż sześciu młodzieżowców, bo włączyłem do niej 18-letniego obrońcę Filipa Małka, który jest objęty programem Warta Talent.

Dokonane transfery sugerują niedwuznacznie, że szturmujecie bramy ekstraklasy. Mówiąc kolokwialnie nie ma dla pana drogi powrotnej, bo przecież nie wmówi mi pan, że waszym celem jest utrzymanie, albo środek tabeli.
Piotr TWOREK: – Wygłupiłbym się na całą Polskę, gdybym powiedział, że nie interesuje mnie awans do ekstraklasy. O promocji o szczebel wyżej zadecyduje równa dyspozycja, począwszy od pierwszego meczu. W I rundzie było to takie „rozpoznanie walką”, drużyny badały swoje możliwości, by poznać siłę rywala. Wiosną każdy mecz będzie już „na noże”. Istotne będą koncentracja, motywacja, bo meczów będzie coraz mniej, a margines błędu znikomy. Według mnie decydująca będzie sfera mentalna piłkarzy.

 

Na zdjęciu: Trener Piotr Tworek zabrnął z Wartą już tak daleko, że głupotą byłoby wycofać się z planów szturmu bram ekstraklasy.