Piszczek, auf wiedersehen

– Prowadzimy rozmowy i myślę, że do końca stycznia lub na początku lutego będę wiedział więcej. Chciałbym zostać jeszcze przez rok, ale jeśli klub widzi sprawy inaczej, to będę musiał się z tym pogodzić – zdradził Łukasz Piszczek w rozmowie z kibicowskim portalem schwatzgelb.de. Mniej więcej tydzień po tych słowach z rozwiązaniem zagadki przyszedł „Sport Bild”, który twierdzi, że „Piszczu” nie otrzyma propozycji nowego kontraktu – podobnie zresztą jak Mario Goetze.

Tylko zmiennik

Gdy umowa będzie dobiegała końca, Piszczek będzie już po swoich 35. urodzinach. Czas niestety nie działa na jego korzyść, bo choć jest najstarszym, a co za tym idzie najbardziej doświadczonym piłkarzem drużyny, nieraz ma na ramieniu opaskę kapitana, to jednak coraz częściej na boisku nie daje już sobie rady. Widać to było chociażby w ostatnim meczu ligowym z Augsburgiem, gdy skrzydłowy przeciwnika bez większych kłopotów „odjechał” mu z piłką, co poskutkowało utratą gola przez Borussię.

Zresztą trener Lucien Favre doskonale zdaje sobie sprawę, że Piszczek nie jest już tak szybki i zwrotny jak jeszcze parę lat temu. Na ten moment jest on alternatywą dla pozostałych obrońców i to nawet nie na swojej nominalnej pozycji, lecz na środku obrony. Dortmundczycy zmienili ostatnio system i grają z trzema stoperami, wśród których często jest ustawiany właśnie Polak. Pozycja prawego wahadłowego jest zarezerwowana dla 13 lat młodszego i znacznie bardziej dynamicznego Achrafa Hakimiego.

Miejsce w pierwszej dziesiątce

Nic oficjalnie nie zostało powiedziane i nie wiadomo jeszcze, na jaki krok zdecyduje się „Piszczu”, jeśli faktycznie będzie musiał odejść z BVB. Możliwe, że postanowi zakończyć swoją profesjonalną karierę i powróci do rodzinnego, czwartoligowego LKS-u Goczałkowice-Zdrój, co do którego ma spore ambicje. Z jednej strony może to i dobrze, że klub nie zaoferuje mu nowej umowy, ponieważ dzięki temu Piszczek odejdzie jako żywa legenda, po 10 latach wiernej gry dla dortmundczyków.

Jak na razie Polak reprezentował barwy Borussii 346 razy, co stawia go na 10. miejscu w rankingu zawodników z największą liczbą występów. Jest pod tym względem drugim obcokrajowcem, ustępując miejsca tylko Brazylijczykowi Dede. Bardzo możliwe, że 34-latek podskoczy jeszcze o jedną pozycję, ponieważ 355 spotkań zagrał nieżyjący już Dieter Kurrat, były… prawy obrońca BVB.

Ludzie do wylotu

Choć kadra dortmundczyków jest w tej chwili kompletna i bardzo dobrze zbalansowana, latem może dojść w niej do sporych czystek. Odejście Piszczka będzie tylko jednym z wielu, bo nowego kontraktu nie dostanie chociażby Mario Goetze, który po powrocie z nieudanej przygody w Bayernie Monachium nigdy już nie nawiązał do swoich najlepszych lat – a zarabia bardzo dużo pieniędzy. „Sport Bild” w liście skreślonych wymienił również grających obecnie na wypożyczeniach: Oemera Topraka, Andre Schuerrlego, Sergio Gomeza i Jeremy’ego Toljana. Odejść ma także Marcel Schmelzer, będący w BVB od 15 lat, ale od dawna nie dający już odpowiedniej jakości. Na wylocie są również niesprawdzający się Mahmoud Dahoud oraz nierozwijający się 21-letni Jacob Bruun Larsen.

Żaden z tych piłkarzy nie jest jednak znaczącą postacią pierwszego składu, a jedynie – w najlepszym wypadku – zmiennikiem. Niewykluczone jest także odejście podstawowego obrońcy, Manuela Akanjiego, lecz w jego przypadku trzeba będzie sporo zapłacić.

Na zdjęciu: Łukasz Piszczek (na zdjęciu) może odejść z Borussii w chwale i nikt nie będzie mógł powiedzieć na niego złego słowa.