Płacheta zostaje

Przemysław Płacheta, 21-letni skrzydłowy, który od pół roku jest zawodnikiem Podbeskidzia Bielsko-Biała, w kilku jesiennych meczach zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Wystąpił w 14 spotkaniach, 12 ligowych i dwóch Pucharu Polski. Strzelił trzy gole i zaliczył asystę. Niezłe mecze w wykonaniu zawodnika, który przez niemal dwa lata terminował w juniorskich drużynach RB Lipsk, wywołały zainteresowanie innych klubów. W połowie stycznia mówiono o tym, że Płacheta znalazł się na celowniku lidera rozgrywek zaplecza ekstraklasy, Rakowa Częstochowa. Klub ten był nawet w stanie wykupić klauzulę odstępnego, która została zawarta w kontrakcie zawodnika z bielszczanami. O jakiej sumie mowa? Tego dokładnie nie wiadomo, ale z nieoficjalnych informacji wynika, że nie jest to kwota zaporowa. Innymi słowy znajdowała się ona w zasięgu Rakowa.

O potencjalnym transferze Płachety z Podbeskidzia dwukrotnie rozmawialiśmy z Krzysztofem Brede, szkoleniowcem ekipy spod Klimczoka. Za pierwszym razem trener powiedział nam, że nie chciałby, aby zawodnik odszedł, ale jeżeli tak by się stało, to zespół będzie przygotowany. Pod koniec zeszłego tygodnia, tuż przed wyjazdem na obóz do Turcji, opiekun „górali” był w zasadzie pewien, że zdolny skrzydłowy zostanie w Podbeskidziu. – Rozmawiałem z Przemkiem na ten temat. Odbyłem też rozmowę z jego menedżerem, panem Kołakowskim. Każdy z nas ma podobne zdanie, ale najważniejsze było zdanie samego zawodnika. Powiedział mi, że chce zostać w Podbeskidziu i się tutaj rozwijać. Oczywiście jest tak, że coś jeszcze może się wydarzyć, bo nigdy nie należy niczego przesądzać. Na tę chwilę Płacheta jest z nami i cały czas normalnie przygotowuje się do rozgrywek – powiedział Krzysztof Brede, szkoleniowiec Podbeskidzia.

W niedzielę, kiedy bielszczanie rozgrywali pierwszy sparing podczas tureckiego zgrupowania, Przemysław Płacheta zagrał od 46 do 80 minuty. W końcówce meczu zastąpił go Damian Hilbrycht. Przypomnijmy, że na obóz przygotowawczy szkoleniowiec „górali” zabrał 22 zawodników z pola i w pierwszej grze kontrolnej sprawdził prawie wszystkich. Niewiele brakowało, aby Płacheta zaliczył asystę. Po indywidualnej, dynamicznej akcji wyłożył piłkę Roberto Gandarze, ale hiszpański pomocnik nie zdołał skierować jej w światło bramki. Skrzydłowy pokazał w tej sytuacji szybkość, czyli jeden ze swoich najważniejszych atutów. Zawodnik znajduje się zatem w niezłej dyspozycji i chyba każdy kibic Podbeskidzia może być zadowolony z faktu, że postanowił pod Klimczokiem zostać.

 

Na zdjęciu: Przemysław Płacheta (na pierwszym planie) mógł przenieść się do Rakowa Częstochowa. Na razie jednak woli zostać w Podbeskidziu.