Plan wykonany

Jastrzębianie wywiązali się z roli faworytów i awansowali do turnieju finałowego. Drugoligowiec z Chełma sprawił im jednak nadspodziewanie dużo problemów.


Arka Chełm to największa rewelacja pucharowych rozgrywek. Choć występuje zaledwie w drugiej lidze – jest liderem grupy B – zdołała przebić się do ćwierćfinałów. Po drodze pokonała kilka wyżej notowanych zespołów, m.in. czołową ekipę I ligi, Avię Świdnik. W nagrodę zmierzyła się z wicemistrzem Polski z Jastrzębia Zdroju. Dla miejscowego środowiska przyjazd tak silnej drużyny był prawdziwym świętem. Spotkanie oglądał nadkomplet kibiców, którzy mocno dopingowali swoich siatkarzy i bez względu na wynik cieszyli się z każdego zdobytego punktu, z każdej udanej akcji. Zawodnicy za wsparcie odwdzięczyli im się znakomitą grę. Mocno postawili się faworytom, zmuszając ich do sporego wysiłku.

Najmniej emocji było w pierwszym secie. Goście, pewni swojej przewagi i różnicy w umiejętnościach, nie forsowali wysokiego tempa. Grali spokojnie, wykorzystując każdy błąd rywali. Taktyka była słuszna, bo zdeprymowani gracze Arki sporo ich popełniali. Psuli zagrywkę, często też mylili się w ataku. Za wszelką cenę chcieli bowiem ominąć blok rywali, przez co nie trafiali w pole gry. Pozytywnie wyróżniał się jedynie Patryk Szwaradzki. Atakujący akurat tremy czuć nie musiał, bo w PlusLidze występował w barwach Ślepska Malow Suwałki i PSG Stali Nysa. Jastrzębianie kontrolowali wynik. Przez cały czas utrzymywali kilka punktów przewagi. I nawet jak się gospodarzom udało ją zmniejszyć, od razu Trevor Clevenot czy Jan Hadrava włączali „wyższy bieg” i sytuacja wracała do normy.

Ci z jastrzębian, którzy liczyli na szybki i łatwy triumf, srogo się jednak zawiedli. W dwóch kolejnych setach miejscowi sprawili bowiem wicemistrzom kraju mnóstwo problemów. Najbliżej wygranej byli w drugiej partii. Po autowej zagrywce Tomasza Fornala mieli nawet piłkę setową (24:23). W końcówce wyszło jednak większe doświadczenie gości. Najpierw Macyra popisał się asem serwisowym, a w kolejnej akcji odsłonę zakończył blok jastrzębian. W ostatnim secie przyjezdni wygrywali już 20:14, ale Arka nie poddała się. Doprowadziła do emocjonującej końcówki. Po zablokowaniu Stephene’a Boyera przegrywała tylko 23:24. Wtedy Marcelo Mendez, trener Jastrzębskiego Węgla, poprosił o przerwę. Po wznowieniu gry Fornal zakończył spotkanie.


CHKS Arka Chełm – Jastrzębski Węgiel 0:3 (22:25, 24:26, 23:25). Awans Jastrzębskiego Węgla.

CHEŁM: Popik, Łapszyński, Sadkowski, Szwaradzki, Lesiuk, Marcyniak, Cabaj (libero) oraz Kędra, Jacznik. Trener Bartłomiej REBZDA.

JASTRZĘBIE: Tervaportti, Clevenot, Macyra, Hadrava, Szymura, M,Baye, Popiwczak (libero) oraz Toniutti, Boyer, Dryja. Trener Trevor CLEVENOT.

Sędziowali: Marcin Myszkowski (Warszawa) i Magdalena Niewiarowska (Ludwinowo Zegrzyńskie). Widzów 2000.

Przebieg meczu

I: 9:10, 12:15, 17:20, 22:25.

II: 10:9, 14;15, 20:19, 24:26.

III: 5:10, 9:15, 14:20, 23:25.

Bohater – Eemi TERVAPORTTI.


Fot. Tomasz Kudala/PressFocus