Plan zrealizowany przed terminem

Niedzielne spotkanie z Macedonią Północną, która kilka dni wcześniej odprawiła z kwitkiem niezłą Słowenię, z którą z kolei my przed miesiącem przegraliśmy w Lublanie, zostało uznane za jedno z naszych najlepszych w tych eliminacjach.

Rezerwowi siłą drużyny

Faktycznie biało-czerwoni od początku dominowali. Poprzeczka Piotra Zielińskiego i uderzenie w słupek Sebastiana Szymańskiego odraczały tylko egzekucję Macedończyków. W końcówce wszystko załatwili rezerwowi: Przemysław Frankowski oraz Arkadiusz Milik, który mógł się cieszyć z trafienia numer 14 w narodowych barwach. Dwa gole dzielą go od Roberta Gadochy, a trzy więcej ma Maciej Żurawski.

– Jest wewnętrzna radość i szacunek dla chłopaków. Nie był to łatwy okres i na pewno nie będzie łatwo później, ale jestem dumny z drużyny za to, jak zagrała z Macedończykami. W trudnym spotkaniu nasza cierpliwość została nagrodzona bramkami i awansem. Ja myślę, że to był nasz najlepszy mecz w tych eliminacjach, pod kątem taktyki i boiskowej cierpliwości. Z tego, co pamiętam, dziewięć bramek dla nas padło po zmianach, więc ci, co wchodzą, dają jakość. Zawsze powtarzam to zmiennikom. To siła dobrej drużyny – podkreślał szczęśliwy selekcjoner Jerzy Brzęczek.

Wtórował mu Zbigniew Boniek. – Cieszymy się, ale w umiarkowany sposób. Mamy wielu ciekawych zawodników. Mieliśmy drużynę lepszą, przeciwnik był średniej klasy, ale stawiał nam trudne warunki i dobrze się bronił. Mogliśmy rozstrzygnąć wszystko wcześniej – komentował prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Boniek dodawał: – Byliśmy w trudnej sytuacji, bo drużynę trzeba było przebudować. Cały czas nie jest łatwo. Cieszę się bardzo, bo od czasu, jak mam wpływ na reprezentację, to trzeci raz jedziemy na wielką imprezę. Ten awans pozwoli drużynie uwierzyć w siebie.

Radość z awansu

– Jest awans, więc plan jest zrealizowany – po dobrej grze i brawo dla chłopaków za to, jak cierpliwie z Macedonią graliśmy. Było wszystko, czego potrzebowaliśmy. W takich meczach cierpliwość jest bardzo ważna. Po pierwszej połowie zdawaliśmy sobie sprawę, że są sytuacje i bramka zaraz przyjdzie. Wiedzieliśmy, jak się mamy poruszać, co mamy robić, a przeciwnikowi pozwoliliśmy tylko na strzał z dystansu. Dla nas jako tej kadry przełomowe będą dopiero mistrzostwa, ale to jeszcze daleka droga. Mam nadzieję, że będziemy się rozwijali. Mecze eliminacyjne to mecze eliminacyjne, na pewno będziemy jeszcze w listopadzie chcieli zdobyć punkty i dopracować pewne szczegóły, bo lepszej okazji potem nie będzie. Przede wszystkim trzeba poprawić to, co funkcjonuje źle, ale też to, co dobre, żeby było lepiej. Cieszymy się z tego awansu tak samo jak kibice. Możemy trochę poświętować, ale za moment wszyscy jesteśmy w klubach i pracujemy. Jesteśmy profesjonalistami – podkreśla lider biało-czerwonej kadry Robert Lewandowski.

Na zdjęciu: Selekcjoner Jerzy Brzęczek cieszy się z sukcesu z Robertem Lewandowskim.