Płatek ma drugiego Żurkowskiego

Cieszę się, że wygraliśmy z Wisłą 2:0, a Igor Angulo… nic nie strzelił. Jego goli będziemy potrzebować, a obok siebie ma teraz „serwisantów”, którzy podwyższą jego jakość. Sezon jest długi, będzie się o nas pisało zarówno dobrze, jak i źle. Zdaję sobie sprawę, że to będzie rollercoaster – mówi Artur Płatek, dyrektor sportowy Górnika.

Bez ukierunkowania na monetę

Krótka przerwa między zwycięską inauguracją wiosny a dzisiejszym (godz. 18.00) wyjazdowym meczem z Pogonią Szczecin mogła upłynąć zabrzańskim kibicom pod znakiem dyskusji nie o „starych”, a nowych liderach zespołu. W poniedziałek do pokonania „Białej gwiazdy” przyczyniło się pięciu z sześciu zawodników zakontraktowanych zimą – Adam Orn Arnarson, Martin Chudy, Mateusz Matras, Walerian Gwilia i Giannis Mystakidis. Ten ostatni wszedł na boisko z ławki rezerwowych, zaś całe spotkanie spędził na niej Ishmael Baidoo. O żadnym debiucie nie sposób było napisać, że zakończył się niewypałem, za to o każdym dało się powiedzieć coś pozytywnego.

– Biorę odpowiedzialność za jakość tych zawodników, ale też ich cechy charakteru. Z każdym z pozyskanych chłopaków rozmawiałem telefonicznie, spotykałem się; by wiedzieć, jacy to ludzie, poznać ich osobowość. Pojechałem na spotkanie ze Słowakami, Chudym i Erkiem Danielem, którego też widzieliśmy u siebie (ostatecznie zakontraktował go Slovan Bratysława – dop. red.). Erik powiedział mi: „Chcę przyjść do Górnika, bo jest pan jedyną osobą, która przyjechała pogadać, a reszta tylko dzwoni i obiecuje” – opowiada Płatek, nie kryjąc, że zdarzało się, iż spotkanie „w cztery oczy” z potencjalnym nowym zawodnikiem zespołu kończyło się rezygnacją z jego usług. – Można przekonać się, kto ma jak mocne „ukierunkowanie na monetę” – zaznacza wymownie dyrektor sportowy Górnika.

Wszyscy obcokrajowcy ściągnięci na Roosevelta zimą w kontraktach zapisany mają obowiązek nauki języka polskiego. – Muszą się dostosować do nas, bo są w Polsce. Gdy ja pojechałem do Niemiec, musiałem dostosowywać się do Niemców, bo byłem u nich. Jeśli ktoś tego nie zrozumie, to nie będzie u nas grał. To podstawowa kwestia. Nie jestem zwolennikiem takiego „miksu kulturowego”, jaki zrobiliśmy. On jest spowodowany naszą sytuacją w tabeli, to nie było nic zamierzonego – nie kryje Artur Płatek.

Ma drugiego Żurkowskiego

Chwali zarazem Marcina Brosza. – To, że nowi zawodnicy tak zaprezentowali się w pierwszym meczu, to duża zasługa trenera, który ich ze sobą „zmiksował”. Wiedzieliśmy, że nie będą gwiazdorzyć, stawiać się ponad tych chłopaków, którzy są z nami dłużej. Od samego początku mówili, że atmosfera w klubie jest dobra. Często bywa tak, że w trakcie sezonu wrzuca się do szatni sześć różnych charakterów i rodzą się konflikty. My wiemy jednak, kogo ściągnęliśmy. Będzie OK – zapewnia dyrektor sportowy Górnika.

Spośród nowych zagranicznych twarzy, najbardziej pochlebne recenzje zebrał Walerian Gwilia. Gruzin, ściągnięty ze szwajcarskiego FC Luzern, stworzył w środku pola duet z Szymonem Żurkowskim. – Mieliśmy pomysł, by dołożyć do Szymona zawodnika, który dobrze operuje piłką. Taki jest Gwilia. Dzięki niemu Szymon może być non stop pod grą, wbiegać w wolne strefy. To go bardzo rozwinie jako piłkarza. Musi nauczyć się gry na 1-2 kontakty – przekonuje Płatek, zdradzając, że pracując w Piaście Gliwice, chciał ściągnąć Żurkowskiego. – Był nawet na testach. Teraz ludzie pytają mnie, czy mam następnego Żurkowskiego. Myślę, że mam… – uśmiecha się tajemniczo dyrektor sportowy Górnika.

Nie jest szaleńcem

Artur Płatek zapowiada, że okienko transferowe jeszcze w Zabrzu się nie zamknęło. – Może będą dwa transfery, na pewno jeden, który niebawem się rozstrzygnie. To obcokrajowiec, obrońca, mogący występować na wszystkich pozycjach w defensywie. Gra w swoim klubie, trafi do nas na zasadzie wypożyczenia – informuje Płatek. Czy może też dojść do jakichś ruchów w drugą stronę? Słyszymy, że nie ma pomysłu wypożyczenia Tomasza Loski, który – póki co – przegrywa rywalizację o miejsce w bramce z Chudym.

– Czy ja wyglądam na szaleńca?! Tomek to chłopak, który w każdej chwili może wskoczyć do składu i dobrze bronić. Nie może być tak, że zostaniemy tylko z Chudym i dwoma młodymi, nieukształtowanymi jeszcze bramkarzami, choć zaznaczam, że Daniel Bielica to utalentowany chłopak. Tomek z kolei ma teraz od kogo się uczyć. Martin Chudy długo był w swoich klubach numerem dwa, trafił do Trnavy, tam zagrał bardzo dobry sezon i zdecydowaliśmy się na niego – mówi dyrektor sportowy Górnika.

Co jego zdaniem klub – prócz utrzymania w ekstraklasie – powinien osiągnąć w tej rundzie?

– Najważniejsze, by Górnik się utrzymał i by na stadionie był komplet ludzi. To by znaczyło, że wykonaliśmy dobrą robotę. Pozostanie w ekstraklasie jest nadrzędne. Nie wykluczamy, że w czerwcu znowu będziemy musieli przebudować zespół. Sytuacja, która mnie zastała, nie pozwalała by brać zawodników z perspektywą kilkuletnią i na nich opierać zespół. Teraz przed nami dużo skautingowej pracy – podkreśla Artur Płatek. I ten skauting Górnika będzie tematem, do którego jeszcze wkrótce wrócimy.

Krzysztof Brommer
Maciej Grygierczyk