Play off do MŚ. Znowu nie będzie mundialu

Biało-czerwone przegrały w Markach pod Warszawą rewanż z Austriaczkami 26:29 i nie zagrają w grudniu w mistrzostwach świata.


To już drugi kolejny mundial, w którym zabraknie polskich piłkarek ręcznych; dwa lata temu Polki przegrały rywalizację o awans z Serbkami, a posadą zapłacił za to Leszek Krowicki. W kwietniu 2021 roku już pod kierunkiem Norwega Arne Senstada nie udało się po raz kolejny, choć po drugiej stronie stały niżej notowane rywalki.

Austriaczki tym samym wracają na mistrzostwa świata po 12 latach przerwy. Kto wie, czy teraz dekadę na grę w gronie najlepszych nie będziemy czekać nad Wisłą, choć w czempionacie prawo gry uzyskuje coraz więcej drużyn – w grudniu w Hiszpanii będzie ich po raz pierwszy w historii aż 32…

Niby wiedziały, jak…

Po remisie 29:29 w piątek w pierwszym meczu w Maria Enzersdorf biało-czerwone teoretycznie wydawały się być w lepszej sytuacji przed rewanżem w Markach pod Warszawą, ale w dobie meczów bez kibiców arena spotkania straciła na znaczeniu. Emocje wręcz przeszkadzają, liczą się umiejętności. A te od początku meczu były jednak po stronie Austriaczek – Polki przez 60 minut ani razu nie prowadziły!

W przygotowaniach do rewanżu nasze zawodniczki podkreślały, że bardzo dużo czasu poświęciły na analizę atutów przeciwnika ze szczególnym uwzględnieniem Sonji Frey, ale w praktyce niewiele z tego wyniknęło, bo 27-letnia rozgrywająca duńskiego Esbjergu rządziła na parkiecie jak chciała.

Minus pięć

Po początkowym „badaniu” Frey włączyła „turbo” – w 13 minucie zrobiło się 6:4 dla rywalek i Arne Senstad musiał poprosić o pierwszą przerwę, w której nakazał podopiecznym szybszą grę w ataku, ale było jeszcze gorzej, czyli 11:6 dla drużyny Herberta Muellera.

Po dwóch wywalczonych karnych i trafieniach Anety Łabudy biało-czerwone zmniejszyły straty w 24 min do 3 goli (9:12). Ale za chwilę walcząca za trzy Frey miała już na koncie 7 trafień, przywracając Austriaczkom 5-bramkową przewagę. Niewiele pomogła zmiana w bramce Adrianny Płaczek na Monikę Maliczkiewicz.

Na przerwę nasz zespół schodził z 4-bramkową stratą (11:15), a mógł z mniejszą gdyby idealną sytuację wykorzystała Sylwia Matuszczyk – niestety, obrotową Eurobudu Jarosław „zgasiła” Petra Blazek.

Kuriozalna kara

Drugą połowę Polki zaczęły jednak świetnie i wyraźnie się ożywiły: od trafienia z linii 6 metrów Joanny Szarawagi, udanej interwencji Weroniki Gawlik – już trzeciej bramkarki desygnowanej w meczu przez Senstada – oraz dwóch skutecznych wejść Karoliny Kudłacz-Gloc. W końcu po 6 minutach i kolejnej akcji z Szarawagą udało się nawet odrobić straty (16:16).

Co z tego jednak, skoro w dwie minuty nieskuteczne akcje i rzuty nakręciły Austriaczki, które znów uciekły na 3 trafienia (19:16). Na dodatek „Kudi” otrzymała kuriozalną karę 2 minut – portugalskie sędzie ukarały naszą kapitan podczas ataku, gdy zdenerwowana nieustępliwą asystą rywalki, po gwizdku „odpędziła się” ręką…

I po marzeniach

Mecz na chwilę się wyrównał, Frey też się zacięła i dostała karę za faul na Szarawadze, a w polskim zespole rozrzucała się Natalia Nosek. Polki znów wyrównały (24:24), ale nie poszły za ciosem. Znowu dwa razy pod rząd trafiły Austriaczki, tym razem rozrzucała się 19-letnia Johanna Reichart. Na 5 minut przed końcem stawało się coraz bardziej jasne, że biało-czerwonym będzie trudno odrobić już straty, bo miały coraz ogromne kłopoty z wypracowaniem pozycji do rzutu.

Spudłowała Nosek, a po karze dla Oktawii Płomińskiej grały w osłabieniu. Patricia Kovacs wykorzystała rzut karny po faulu na – oczywiście – Frey i było 24:27, a za chwilę 25:28. Gdy Blazek odbiła rzut Kudłacz-Gloc, nastąpił koniec marzeń choćby o „zwycięskim” remisie, jakim byłoby 28:28…

– Przegrałyśmy z własnej winy. Byłyśmy bardzo dobrze przygotowane, walczyłyśmy, ale zdecydowały nasze błędy w obronie i niewykorzystane stuprocentowe sytuacje. Odrabiałyśmy straty, ale brakowało czegoś i nie potrafiłyśmy tego wykorzystać – analizowała na gorąco Aneta Łabuda.

16 z Europy

Gospodarzem finałów MŚ w dniach 3-19 grudnia 2021 roku będzie Hiszpania. Europę reprezentować będzie w nich 16 drużyn. Oprócz gospodarzy i broniących tytułu Holenderek wcześniej udział zapewniły sobie cztery czołowe zespoły Euro 2020 – Norweżki, Francuzki, Chorwatki i Dunki. O 10 kolejnych miejsc 20 reprezentacji rywalizuje w play offie. We wtorek – oprócz Austrii – przepustkę „zaklepały” Czarnogóra, Niemcy i Rosja.


Play off do MŚ kobiet

(3-19 grudnia 2021, Hiszpania)

Polska – Austria 26:29 (11:15)

POLSKA: Gawlik, Płaczek, Maliczkiewicz – Zimny 1, Płomińska 1, Łabuda 4/4, Matuszczyk, Kudłacz-Gloc 6, Górna, Nosek 5, Kochaniak 2, Szarawaga 5, Świerżewska, Achruk 1, Roszak, Nocuń 1. Kary 6 min. Trener Arne SENSTAD.
AUSTRIA: L. Ivancok, Blazek – Pandza 4, Frey 10/1, Schindler, Kovacs 6/2, Rauter, Gangel, Wess 1, Reichert 4, Dramac, Kaiser, Schlegel, Marksteiner, Neidhart 3, Huber 1. Kary 4 min. Trener Herbert MUELLER.
Sędziowały: Marta Sa i Vania Sa (Portugalia).

Przebieg meczu: 0:1, 1:1, 1:2, 2:2, 2:3, 3:3, 3:4, 4:4, 4:8, 5:8, 5:9, 6:9, 6:11, 7:11, 7:12, 9:12, 9:14, 10:14, 10:15, [11:15]; 14:15, 14:16, 16:16, 16:19, 17:19, 17:20, 19:20, 19:21, 20:21, 20:22, 22:22, 22:23, 23:23, 23:24, 24:24, 24:27, 25:27, 25:29, [26:29].

*W pierwszym meczu 29:29; awans AUSTRIA.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus