Play off PHL. Blisko, coraz bliżej…

 

Przed rozpoczęciem rywalizacji w play offie wszyscy zgodnie podkreślali, że najtrudniejszy jest pierwszy krok. Wszystkie drużyny mają go już za sobą, ale przed śląskim duetem GKS Katowice – JKH GKS Jastrzębie być może ostatni, najtrudniejszy, krok w drodze do półfinału play offu.

– To zaledwie 60 i aż 60 minut, a do awansu daleko – podkreślił na wczorajszym treningu szkoleniowiec GieKSy, Piotr Sarnik. Przypomnijmy, że katowiczanie prowadzą w serii 3-2 i dziś podejmą zdeterminowane Podhale Nowy Targ.

W podobnej sytuacji znajduje się ekipa z Jastrzębia, która wygrywa 3-2, ale wybiera na mecz z „Pasami”. Każdy scenariusz jest możliwy, a rozstrzygnięcie może nastąpić w regulaminowym czasie, w dogrywce lub w karnych.

O gola więcej

Hokeistom z Katowic należą się słowa uznania, bo przecież po wizycie w Nowym Targu przegrywali 0-2, ale zdołali odwrócić losy rywalizacji. Wygrali u siebie dwa razy po dogrywce, ale w niedzielę na wyjeździe zwyciężyli 5:1.

– Wynik sugeruje, że to był mecz do jednej bramki, a tymczasem wcale tak nie było – podkreśla kapitan GKS-u, Grzegorz Pasiut. – Musieliśmy zostawić sporo sił, by właśnie tak się skończył. Odwróciliśmy serię i teraz mamy atut własnego lodu. Mamy zamiar zrobić jeszcze krok… Podhale będzie mocno zdeterminowane i nic nam nie odda za darmo. Najważniejsze, że mamy nakreślony plan działania i trzeba strzelić jednego gola więcej.

Każdy scenariusz w tej potyczce jest możliwy, będziemy szczęśliwi, jeśli zdołamy awansować do półfinału. Może jesteśmy w nieco lepszym położeniu, bo gramy czterema atakami, zaś rywale na trzy piątki. Obaj bramkarze pokazują klasę, ale trzeba jak najszybciej zdobyć bramkę, by ten mecz ułożyć wedle swojego planu.

Kapitan wraz ze swoimi równie doświadczonymi kolegami, m.in. Marcinem Koluszem, Patrykiem Wajdą czy Teddy Da Costą bierze ciężar odpowiedzialności na siebie i odgrywa jedną z wiodących ról w zespole.

Znamy klucz

Hokeiści GKS-u oraz trener Sarnik, choć nikt głośno o tym nie mówi, zdają sobie sprawę, że grają nie tylko o awans do półfinału, ewentualne medale, ale również o swoją przyszłość. Awans do 1/2 finału to dla katowickiej ekipy plan minimum. Niemniej chciałoby się więcej. Gdzie leży klucz do dzisiejszej wygranej? – pytamy trenera GKS-u.

– Dyscyplina, cierpliwość oraz odrobina szczęścia – odpowiada z uśmiechem Piotr Sarnik, a po chwili dodaje: – Musimy być skoncentrowani w grze obronnej. Każda drużyna ma drobne potknięcia, ale trzeba je zminimalizować.

Błędy się zdarzają, bo dobrze wyszkoleni technicznie rywale wywierają presję na naszych zawodnikach. Jeżeli unikniemy takich sytuacji, to jestem pewien, że zdobędziemy gole. Obaj bramkarze stają na wysokości zadania. Przemek Odrobny swoją postawą zapewnił drużynie wygraną w drugiej potyczce w Nowym Targu, z kolei Robin Rahm mocno wsparł nas w meczach u siebie, gdy wygrywaliśmy po dogrywkach.

Strona mentalna odgrywa, naszym zdaniem, kluczową rolę. GKS wydaje się wzmocniony, wszak zanotował trzy wygrane z rzędu. Przed wczorajszymi zajęciami w szatni było niezwykle spokojnie, zawodnicy wymieniali uwagi, zaś na ich twarzach dominowało skupienie.

Na przekór malkontentom

W Jastrzębiu – na finiszu sezonu zasadniczego – wiele mówiło się, by w 1/4 finału przypadkiem nie trafić na wzmocnioną, zgodnie z tradycją, Cracovię. Los bywa jednak przewrotny i oto znów doszło do rywalizacji pomiędzy JKH GKS i „Pasami”.

Wszechwiedzący eksperci hokeistom trenera Roberta Kalabera przepowiadali szybki koniec sezonu, a tymczasem jego ekipa staje przed szansą przełamania niemocy, jaka im towarzyszy od kilku lat. W serii prowadzi 3-2 i…

– Nie zapeszajmy, bo wszystko jest w naszych głowach, rękach i nogach – podkreśla kapitan zespołu, Maciej Urbanowicz. – Gramy na przekór malkontentom, którzy przepowiadali nasz rychły koniec. Spotkałem się z opinią, że rośli zawodnicy Cracovii szybko nas porozbijają i będą mieli ułatwione zadanie.

Nawet nie zamierzałem polemizować z tymi opiniami, ale wiedziałem, jaką stanowimy obecnie siłę. Mamy dobrze ułożoną drużynę bez słabych punktów i zdolną do wygrywania najtrudniejszych potyczek.

Żadnych sztuczek

Po dwumeczu w Krakowie więcej mówiło się o pracy sędziów oraz umiejętności padania na lód przez miejscowych hokeistów i karach nakładanych na graczy JKH GKS. Te zawirowania mamy już chyba jednak za sobą i obie strony nie będą wracać do tych wydarzeń, skupiając się na stronie sportowej.

– O arbitrach nie powiem ani słowa – dodaje skrzydłowy JKH GKS, rozgrywający bodaj jeden z najlepszych sezonów. – Dodam tylko, że mistrzem padania „szczupakiem” jest Alesz Jeżek, ale teraz skupiam się na grze naszej drużyny. Musimy być skoncentrowani, zdyscyplinowani i wówczas wierzę w może niejeden superstrzał.

Awans mamy na wyciągnięcie ręki, ale teraz trzeba zrobić wszystko, by tę szansę wykorzystać. W tym sezonie kilka razy udowodniliśmy, że jesteśmy wartościową drużyną (Puchar Polski, Puchar Wyszechradzki, m.in. cenne zwycięstwa z Nitrą – przyp. red.) zdolną do wszystkiego. Wiemy co mamy grać i jak zdobywać bramki, ale trzeba to jeszcze pokazać na lodzie. Sezon zasadniczy był ciekawy, ale play off już teraz go przebija.

Awans JKH GKS do strefy medalowej na pewno byłby sukcesem klubu, lecz jego ambicje sięgają wyżej.

Stan napięcia

Tej rywalizacji towarzyszy spore napięcie, czego doświadczyliśmy na własnej skórze. Do jednego z czołowych obrońców „Pasów” wysłałem sms-a z zapytaniem czy możemy porozmawiać o zbliżającym się meczu i natychmiast otrzymałem odpowiedź zwrotną: „Mamy zakaz udzielania wywiadów. Przepraszam”.

Profesor Janusz Filipiak, właściciel klubu, już dawno temu zapowiedział, że najchętniej świętowałby podwójne mistrzostwo kraju: hokejowe i piłkarskie… Okazuje się, że do obu droga daleka. Niemniej przed kolejnym meczem ćwierćfinałowym postanowił przedłużyć umowę z trenerem Rudolfem Rohaczkiem, świętującym nie tak dawno 15-lecie pracy w Krakowie.

Nowy kontrakt podpisany został na kolejne 3 sezony i to bez względu na to, co się wydarzy w najbliższym czasie. To niesłychanie komfortowa sytuacja dla czeskiego szkoleniowca, który jest skoncentrowany tylko na dzisiejszej potyczce.

W Nowym Targu wszyscy zdają sobie sprawę, że drużyna znajduje się nad przepaścią. Ewentualna przegrana, jak powiadają niektórzy, wywoła szalone perturbacje w klubie i gruntowne zmiany. Hokeiści „Szarotek” daleko są od tych spekulacji i wiedzą, że Katowicach nie mogą prezentować się tak niefrasobliwie jak w ostatniej potyczce na własnym lodzie.

Dwie śląskie drużyny – z Katowic i z Jastrzębia – stoją przed szansą awansu, zaś obrońca tytułu, GKS Tychy oraz Unia Oświęcim, już czekają na półfinałowych rywali. Nie ulega wątpliwości, że trzy ekipy w czwórce byłby sporym sukcesem tego regionu.

 

Liczba
4
SEZONY hokeiści z Jastrzębia czekają na awans do półfinału i może w kolejnym wreszcie zrealizują swoje marzenia.

Polska Hokej Liga

Ćwierćfinały
Środa, 4 marca
KATOWICE, 18.30: GKS – Podhale Nowy Targ; stan rywalizacji 3-2
KRAKÓW, 18.30: Comarch Cracovia – JKH GKS Jastrzębie; stan rywalizacji 2-3

 

Na zdjęciu: Dziś w „Satelicie” znów należy się spodziewać wielkich emocji.