Play-off PHL. Huśtawka nastrojów

Zwycięzcę pierwszego meczu na „Jastorze” wyłoniła dogrywka, w której szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy.


Przed pierwszym półfinałowym meczem z GKS-em Katowice trener JKH GKS Jastrzębie Robert Kalaber miał do dyspozycji wszystkich hokeistów. Kontuzje zdołali bowiem wyleczyć dwaj obrońcy – Maris Jass (pachwina) i Jakub Gimiński (ręka). W zespole gości natomiast zabrakło napastnika Patryka Krężołka, który w meczu z Comarch Cracovią złamał obojczyk i nie zagra już do końca sezonu.

Początek spotkania należał do katowiczan, których akcje były groźniejsze. Gospodarze natomiast często kiksowali, jakby krążek był dla nich za mały lub za szybki. Wrócili do równowagi dopiero w połowie tercji, niepokoili bramkarza gości, zwłaszcza wtedy, gdy grali w liczebnej przewadze. Nie potrafili jednak wykorzystać momentów, gdy na ławce kar „odpoczywali” Kirill Lamin i Patryk Wajda.

Mecz nabrał rumieńców w II tercji. Gospodarze objęli prowadzenie po błędzie Wajdy. Radosław Sawicki za bramką wyłuskał „gumę” obrońcy Katowic, wjechał przed bramkę i ulokował go tuż przy słupku. Drugiego gola zespół JKH zdobył w momencie, gdy na ławkę kar został odesłany Dariusz Wanat. Koronkową akcję gospodarzy zakończył strzałem pod poprzeczkę Zackary Phillips.

Po dwóch ciosach goście nie złożyli broni. Najpierw Wajda odkupił swoje winy dobijając strzał Grzegorza Pasiuta, obroniony przez Patrika Nechvatala, a potem kapitan katowiczan wykorzystał błąd Phillipsa, przejął krążek i pognał na bramkę JKH. Przy jego precyzyjnym strzale bramkarz jastrzębian nie miał szans na skuteczną interwencję.

Wymiana ciosów trwała nadal w III odsłonie, najpierw Roman Rac wyprowadził JKH na prowadzenie, gdy na ławce kar siedział Jirzi Klimiczek, a goście wyrównali w momencie, gdy „odpoczywał” tam Jass. Po prawdzie Bartoszowi Fraszce krążek sprezentował obrońca JKH, więc asysty Wajdy i Pasiuta w tej sytuacji są mocno naciągane.

W dogrywce szczęście uśmiechnęło się do drużyny JKH. Eriks Szewczenko wrzucił krążek spod niebieskiej linii, strącił go najlepszy tego wieczoru w zespole Sawicki i zasłonięty Juraj Szimboch skapitulował.


JKH GKS Jastrzębie – GKS Katowice 4:3 d. (0:0, 2:2, 1:1, 1:0)

1:0 – Sawicki (24:41), 2:0 – Phillips – Sawicki (35:46, w przewadze), 2:1 – Wajda – Pasiut – Stiepanow (36:17), 2:2 – Pasiut (38:49), 3:2 – Rac – Paś (48:13, w osłabieniu), 3:3 – Fraszko – Wajda – Pasiut (50:50, w przewadze), 4:3 – Sawicki – Szewczenko (70:16).

Stan rywalizacji: 1:0.

Sędziowali Patryk Kasprzyk i Krzysztof Kozłowski oraz Maciej Byczkowski i Dawid Pabisiak.

JASTRZĘBIE: Nechvatal; Górny – Bryk, Kostek – Klimiczek (2), Jass (2) – Szewczenko, Horzelski – Michałowski; Sawicki – Rac – Kasperlik (2), Phillips – Hovorka – Sołtys, Paś – Wałęga – Urbanowicz, R. Nalewajka – Wróbel (2) – Ł. Nalewajka. Trener Robert KALABER.

KATOWICE:Szimboch; Wajda (2) – Kruczek, Franssila (2) – Marttinen, Krawczyk – Lamin (2), Zieliński – Andersosns; Stiepanow – Pasiut – Fraszko, Kubalik – Rohtla – Kuronen, Wanat (2) – Starzyński – Michalski, Adamus – Paszek – Nahuńko. Trener Andriej PARFIONOW.Kary: Jastrzębie – 8 min, Katowice – 8 min.


Fot. Tomasz Kudała/PressFocus