Play off PHL. Jeszcze się nie spieszmy…

Dla gospodarzy to był prawdziwy bój o być albo nie być. Z happy endem.


Hokeiści GKS-u Katowice długo stali nad przepaścią, ale 36 sek. przed końcem 4. półfinału z JKH GKS po golu Mateusza Michalskiego doprowadzili do dogrywki, ale po kolei.

Andrej Parafinow, trener gospodarzy, dużego pola manewru w składzie nie ma, ale dokonał drobnych roszad w formacjach ofensywnych. Andreja Stiepanowa przesunął do kolonii fińskiej, Jessego Rohtli i Mikaela Kuronena. Dariusz Wanat, grający dotychczas w III ataku, dołączył do najlepszego duetu, Grzegorza Pasiuta oraz Bartosza Fraszki. Czech Tomasz Kubalik powędrował w miejsce Wanata i zagrał obok Filipa Starzyńskiego i Mateusza Michalskiego. W Jastrzębiu kontuzjowanego Marka Hovorkę w II ataku zastąpił Maciej Urbanowicz, zaś do składu wskoczył Jan Sołtys.

Przebieg I tercji nie odbiegał od standardów, bo było sporo walki, strzałów, bez efektów bramkowych. W 3 min Miika Franssila z bliskiej odległości uderzył, ale krążek odbił się od słupka. W 16 min Stiepanow i Starzyński mieli dogodne okazje, lecz nie potrafili pokonać uważnego Patrika Nechvatala.

Gospodarze zdobywali przewagę gdy goście grali w liczebnym osłabieniu. Natomiast jastrzębianie, grając pressingiem już w strefie rywali, wykonywali solidną robotę i katowiczanie momentami nie potrafili wyjechać z własnej tercji. Było kilka soczystych uderzeń na bramkę Juraja Szimbocha, ale krążek z reguły, miał cel. Już po końcowym gwizdku doszło do przepychanek i w rezultacie Oskar Krawczyk i Filip Starzyński z jednej strony oraz Marcin Horzelski z drugiej wylądowali w boksie kar.

W II odsłonie doczekaliśmy się goli. W 23 min najpierw na ławkę kar powędrował Kamil Paszek, a 20 sek. później Franssila. Przez 100 sek. goście mieli grać w podwójnej przewadze, lecz gdy do końca kary tego pierwszego pozostało 22 sek. Zach Phillips wpisał się na listę strzelców. Kanadyjczyk strzelił w stronę bramki, a krążek po drodze odbił się od Patryka Wajdy.

Ambitny obrońca GKS-u doprowadził do wyrównania, ale to było dzieło całej formacji, która zapędziła gości w „kozi róg”. Znów obserwowaliśmy sporo walki przy bandach, bo jedni i drudzy ani na krok nie odpuszczali. W trzeciej tercji zdecydowanie więcej okazji do zmiany rezultatu mieli goście. W 47 min niezwykle aktywny Paś trafił w poprzeczkę. W 54 min Kamil Wróbel uderzył i krążek znów odbił się po drodze od jednego z zawodników i wpadł do bramki.

Goście byli już w ogródku, a tymczasem Mateusz Michalski w zamieszaniu podbramkowym zdobył gola. O wszystkim miała zadecydować dogrywka, w której klasę potwierdził kapitan i lider katowiczan, Grzegorz Pasiut dostał krążek z głębi pola, pognał na bramkę i trafił w okienko!


GKS KATOWICE – JKH GKS JASTRZĘBIE 3:2 (0:0, 1:1, 1:1, 1:0)

Stan rywalizacji 1-3

0:1 – Phillips (24:13, w podwójnej przewadze), 1:1 – Wajda – Kruczek – Pasiut (35:47), 1:2 – Wróbel – Kostek – Klimiczek (54:58), 2:2 – Michalski – Wajda – Kruczek (59:24), 3:2 – Pasiut (66:54)

Sędziowali: Przemysław Gabryszak i Tomasz Radzik – Kamil Korwin i Sławomir Szachniewicz.

KATOWICE: Szimboch; Franssila (2) – Marttinen, Kruczek – Wajda, Krawczyk (2) – Liamin, Zieliński – Andersons; Stiepanow – Rohtla – Kuronen (2), Wanat – Pasiut – Fraszko, Kubalik – Starzyński (2) – Michalski, Adamus – Paszek (2) – Nahunko. Trener Andrej PARFIONOW.

JASTRZĘBIE: Nechvatal; Górny – Bryk (2), Kostek – Klimiczek, Horzelski (2) – Jass, Gimiński – Michałowski (2); Sawicki – Rac (2) – Kasperlik, Phillips – Paś (2) – Urbanowicz, Sołtys – Wałęga – Wróbel, R. Nalewajka – Jarosz (2) – Ł. Nalewajka. Trener Robert KALABER.

Kary: Katowice – 10 min, Jastrzębie – 14 (2 tech.) min.


Na zdjęciu: Bramkarz Juraj Szimboch miał duży udział w przedłużeniu nadziei katowiczan,

Fot. Tomasz Kudała/PressFocus