Play off PKL. Doba potrafił uczynić cuda

Od degrengolady (0:8) do euforii (5:0) – takie jest życie w… play offie.


A po nocy przychodzi dzień – śpiewał Krzysztof Cugowski z „Budką suflera” i ta fraza pasuje jak ulał do drugiego meczu ćwierćfinałowego GKS-u Katowice z Re-Plastem Unią Oświęcim. Tym razem gospodarze zaprezentowali się o dwie klasy lepiej i w pełni zasłużenie odnieśli równie efektowne zwycięstwo. Doba czyni cuda? Na to wygląda! A Bartosz Fraszko popisał się hat trickiem.

Na długo przed pierwszym gwizdkiem zastanawialiśmy w gronie stałych bywalców „Satelity” co też może się wydarzyć gdy dzień wcześniej było 0:8. Nastroje były dalekie od entuzjastycznych, ale jeden z byłych zawodników stwierdził: wolę raz przegrać wysoko, by potem wygrać 4 razy po 1:0. Trener Andrej Parfionow dokonał drobnych korekt w składzie. Uniwersalny Kamil Paszek z obrony został przesunięty na środek IV ataku. Natomiast Dariusz Wanat grał w III formacji z Filipem Starzyńskim oraz Mateuszem Michalskim.

Zobaczyliśmy twardo walczących katowiczan, którzy pressingiem niemal zneutralizowali poczynania przeciwnika. Gdy Brett McKenzie na początku 2 min powędrował do boksu kar, goście zostali zamknięci we własnej tercji, zaś Clarke Saunders miał sporo pracy. W końcu Maciej Kruczek, bramkostrzelny obrońca, potężnym uderzeniem pokonał bramkarza Unii.

Jedni i drudzy nie zamierzali ustępować i bandy trzeszczały, ale wynik się nie zmieniał. Przewaga gospodarzy jednak wzrosła. W 36 min Tomasz Kubalik otrzymał krążek przed pustą bramką i nie wpakował go do siatki, a jego wyczyn chwilę potem skopiował Andrej Stiepanow.

Twarda, męska walka bez złośliwości cechowała to spotkanie. Tylko czasami dochodziło do drobnej wymiany zdań, ale to przecież taka „uroda” starć pod napięciem. Gospodarze zdecydowali się zawęzić skład i kilku zawodników grało w większym wymiarze. Starania katowiczan zostały ukoronowane golami. Najpierw Bartosz Fraszko po podaniu Stiepanowa popisał się precyzyjnym uderzeniem i Saunders nie miał najmniejszych szans. A potem Fraszko skompletował hat tricka. Jego bramki zostały przedzielone trafieniem z bliskiej odległości Starzyńskiego.


GKS KATOWICE – RE-PLAST UNIA OŚWIĘCIM 5:0 (1:0, 0:0, 4:0)]

Stan rywalizacji 1-1

1:0 – Kruczek – Wajda – Stiepanow (3:08, w przewadze), 2:0 – Fraszko – Stiepanow (49:02), 3:0 – Starzyński – Andersons (54:47), 4:0 – Fraszko (56:05, do pustej), 5:0 – Fraszko (57:25).

Sędziowali: Bartosz Kaczmarek i Robert Długi – Andrzej Nenko i Kamil Korwin.

GKS: Szimboch; Franssila – Marttinen, Kruczek – Wajda, Krawczyk – Andersons, Zieliński; Kubalik – Rohtla – Kuronen, Stiepanow – Pasiut – Fraszko, Wanat – Starzyński – Michalski, Adamus – Pszek – Nahunko. Trener Andrej PARFIONOW.

UNIA: Saunders; Pretnar – Swindlehurst, Luża – Glenn, Bezuszka – Zatko, M. Noworyta – P. Noworyta; Koblar – S. Kowalówka – Kalan, Brule – McKenzie (2) – Szerbatow, Orechin – Da Costa – Garszin, Przygodzki – Krzemień – Trandin. Trener Kevin CONSTANTINE.

Kary: GKS – 2 (2 tech.) min, Unia – 4 (2 tech.) min.

Liczba

6

CZYSTYCH KONT zaliczył Juraj Szimboch w tym sezonie. Wczoraj obronił 30 strzałów.

Na zdjęciu: Bartosz Fraszko strzelił 3 gole, ale cały GKS zasłużył na słowa uznania.

Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus


Drugi mecz dnia

Drugi „skalp”

Drugi mecz z Podhalem zdobywca Pucharu Polski też rozstrzygnął na swoją korzyść, ale zwycięstwo zespołu trenera Roberta Kalabera rodziło się w bólach. 5 minut przez końcem nowotarżanie doprowadzili do remisu, ale nie zdołali dotrwać do dogrywki. Ich nadzieje rozwiał Słowak Roman Rac, dobijając strzał Martina Kasperlika. Zespół JKH fatalnie rozgrywał przewagi i zmarnował mnóstwo dogodnych okazji.

Wśród gospodarzy zabrakło obrońcy Marisa Jassa, który w środowym meczu naciągnął pachwinę i musi pauzować co najmniej 10 dni. Trener „Szarotek” Andriej Gusow „przemeblował” ataki i było widać, że są to korzystne zmiany. W tym nowym rozdaniu nie było Rosjanina Siemiona Babińcewa. Najlepszymi zawodnikami w swoich zespołach zostali Adrian Gajor i Dominik Paś.

JKH GKS JASTRZĘBIE – TAURON PODHALE NOWY TARG 3:2 (1:1, 1:0, 1:1)

Stan rywalizacj 2-0]

0:1 – Gajor – Vachovec – Szvec (2:46, w przewadze), 1:1 – Sawicki – Wróbel (4:58), 2:1 – Górny – Rac – Kasperlik (26:39), 2:2 – Gajor – Pettersson – Mrugała (54:49), 3:2 – Rac – Kasperlik (57:28).

Sędziowali: Krzysztof Kozłowski i Mariusz Smura oraz Piotr Matlakiewicz i Wiktor Zień.

JKH: Nechvatal; Górny – Bryk, Kostek – Klimiczek, Horzelski – Szewczenko, Matusik – Michałowski; Sawicki – Rac (2) – Kasperlik, Phillips – Hovorka (2) – Urbanowicz, Paś – Sołtys – Wałęga, R. Nalewajka – Wróbel – L. Nalewajka (2+10). Trener Robert KALABER.

PODHALE: Brykun; Kubat – Chaloupka, Gajor – Jaśkiewicz (2), Mrugała – Sulka, Szurowski – Wsół (2); Bepierszcz (2) – Vachovec – Szvec, Pettersson – Neupauer – Kułakow, Worwa – K. Bryniczka – Hiltunen, Bochnak – A. Słowakiewicz – F. Kapica. Trener Andriej GUSOW.
Kary: JKH – 16 min, Podhale – 6 min.