Play off PKL. Gra o „złote” trafienie

Jedni pragną skończyć serię, zaś drudzy ją przedłużyć – to stawka w półfinałowych derbach Śląska.

Stawką potyczki w Tychach pomiędzy GKS-em i Comarch Cracovią będzie prowadzenie w serii. Natomiast w Jastrzębiu miejscowi hokeiści grają o… wolny weekend, bo w serii prowadzą 3-1, zaś GKS Katowice o zmniejszenie strat oraz o mecz w niedzielę. Oba spotkanie zapewne będą emocjonujące i tylko należy żałować, że zabraknie kibiców na trybunach.

Obrońcy tytułu mistrzowskiego są nadzwyczaj wkurzeni po wtorkowym występie w Krakowie. Już wystarczająco wiele powiedziano i napisano o nieuznanej bramce dla Tychów. Oficjalny protest przez działaczy GKS-u został złożony, ale zgodnie z naszymi przewidywaniami: odpowiedzi brak. Pewnie nadejdzie gdy skończy się rywalizacja w tej serii…


Czytaj jeszcze: Playoffowa czkawka

– Nie chcę już gadać o tej sytuacji, choć dla mnie jest ona klarowna i wydanie werdyktu wydaje się proste – mówi napastnik GKS-u Bartłomiej Jeziorski. – Trochę jeszcze pogadaliśmy o niej w środę, ale to już za nami i każdy z nas stara się ją wyrzucić z głowy. Musimy skoncentrować się na zadaniu, jakie nas czeka, bo rywal jest z tych najbardziej wymagających. Cracovia zdecydowanie lepiej zaczynała, poza jednym meczem, i nie możemy im teraz na to pozwolić. A my do tej pory powoli się rozkręcamy, a w ostatniej odsłonie już górujemy. Chcemy objąć prowadzenie w serii.

Zdecyduje psychika

Trenerzy są w komfortowej sytuacji, bo mają do dyspozycji wszystkich zawodników i kilku z nich znów znajdzie się poza składem. W Krakowie nie grał obrońca Olaf Bizacki, który miał dzień przerwy w treningu, ale jest gotowy.

– Jeszcze przed rozpoczęciem półfinałów przepowiadałem, że wszystko rozstrzygnie się w siódmym meczu – mówi były reprezentant kraju, a dziś komentator TV Roman Steblecki. – Nie chciałbym być świadkiem takich wydarzeń, jakie miały miejsce we wtorek. Protestem też nie jestem zdziwiony. Natomiast umiejętności obu zespołów są podobne i wszystko rozstrzygnie się w sferze psychicznej. Po ostatniej wygranej hokeiści Cracovii może czują się nieco pewniej, jednak nie odważę się wskazać zwycięzcy.

Najlepiej skończyć

Hokeistom z Jastrzębia zabrakło zaledwie 36 sekund, by mogli już przygotowywać się do finału. – Gola nie strzelasz, to gola dostajesz, takie jest twarde prawo play offu – mówił po przegranym meczu trener Robert Kalaber. – To prawda, że graliśmy dobrze, ale mieliśmy drobne potknięcia, a rywal był bardziej zdeterminowany. Wiemy, co zrobiliśmy źle i postaramy się tych błędów już nie powielać. Mieliśmy mocny trening, analizę wideo, wiemy, czego spodziewać się po rywalu. Dobrze byłoby tę rywalizację skończyć.

Hokeiści głośno o tym nie mówią, ale marzą o wolnym weekendzie, bo można byłoby trochę się zregenerować przed decydującym starciem.

To nie ostatnie słowo?

Do drużyny powracają obrońca Eriks Szewczenko i napastnik Marek Hovorka, którzy odczuwali skutki uderzeń krążkiem.

– Oczywiście, że fajnie byłoby odpocząć, ale trzeba jeszcze wygrać – uśmiecha się obrońca JKH GKS Kamil Górny. – Ostatnio mniej zdobywamy goli, choć sytuacji ku temu jest dużo. Najważniejsze byśmy dzisiaj byli lepsi od Katowic o jedno trafienie.

– Długo już gram w play offach i znam historię, że zespoły niwelowały nie takie straty – mocno akcentuje kapitan GKS-u Katowice Grzegorz Pasiut. – Na razie przegrywamy 1-3, ale nie powiedzieliśmy ostatniego słowa. Wierzę w drużynę, bo występują w niej wojownicy.


Polska Hokej Liga

Półfinały play offu

Piątek, 19 marca

JASTRZĘBIE, 17.00: JKH GKS – GKS Katowice

TYCHY, 19.00: GKS Tychy – Comarch Cracovia (mecz w TVP3)


Na zdjęciu: Takich starć jak Jessego Rohtli z Kamilem Górnym na pewne dzisiaj nie zabraknie.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus