Play off PlusLigi. Decydujące starcie

Na finał i na mistrzostwo Polski trzeba sobie ciężko zapracować – podkreślił Łukasz Kaczmarek, atakujący zespołu z Kędzierzyna-Koźla.


Grupa Azoty ZAKSA i PGE Skra Bełchatów stoczą w niedzielę (godz. 14.45) po raz trzeci w półfinale staną naprzeciw siebie. Zwycięzca awansuje do finału. Przegrany zagra „tylko” o trzecie miejsce. Niespodzianką jest już to, że do trzeciego spotkania doszło. ZAKSA łatwo poradziła sobie w pierwszym starciu i przed rewanżem w Bełchatowie uważana była za zdecydowanego faworyta. Tymczasem przegrała 1:3. Szyki pokrzyżowała jej kontuzja Pawła Zatorskiego. Reprezentacyjny libero po pierwszym meczu zgłosił ból pleców.

– Byliśmy zbyt zaabsorbowani nieobecnością Pawła Zatorskiego i nie robiliśmy tego, co zwykle – przyznał Nikola Grbić, szkoleniowiec ZAKSY. Czy Zatorski zagra w niedzielę? Sztab medyczny kędzierzyńskiego klubu robi wszystko, by tak się stało. Jego brak jest bowiem bardzo widoczny. Ale i trudno się temu dziwić, bo jest on jednym z najlepszych libero na świecie. Praktycznie nie idzie go złamać w przyjęciu, a w obronie świetnie się ustawia i czyta grę, co dodając jego szybkość, powoduje, że podbija niewyobrażalnie trudne piłki.

Bełchatowianie, nakręceni sukcesem we własnej hali, uwierzyli w swoje możliwości i zapowiadają walkę do końca o zwycięstwo. –

Do tej pory z ZAKSĄ trudno było nam wygrać, cieszymy się więc, że w końcu nam się udało. Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie i w niedzielę w Kędzierzynie-Koźlu będziemy walczyć o finał. Zawsze po zwycięstwie lepiej się gra następny mecz, więc jesteśmy dobrej myśli – podkreślił Mateusz Bieniek, środkowy Skry, który mocno zaszedł za skórę kędzierzynianom. Grał znakomicie w ataku, a do tego jego mocne zagrywki mocno utrudniły rozegranie przez gości skutecznej akcji.

– ZAKSA gra prawdopodobnie najlepszą siatkówkę w Europie czy na świecie i pokonać taki zespół to wspaniałe uczucie, bo trzeba się napracować, żeby to zrobić. My wykonaliśmy świetną drużynową pracę i z tego się cieszymy. To najważniejszy mecz w sezonie. Jedzmy się bić o finał – dodał Kacper Piechocki, libero ekipy z Bełchatowa.

Gospodarze niedzielnego spotkania zdają sobie sprawę, że „oddając” mecz w Bełchatowie nakręcili rywali. Wierzą jednak w swoją siłę. – Jestem optymistycznie nastawiony. W naszej hali pokażemy, kto ma wejść do tego finału – zapewnił [Kamil Semeniuk], przyjmujący ZAKSY, a wtórował mu Kaczmarek. – Na finał trzeba sobie zasłużyć, nie można do niego wejść z marszu. Na finał i na mistrzostwo Polski trzeba sobie ciężko zapracować. Miejmy nadzieję, że w niedzielę wykonamy tę ciężką pracę i zrobimy ten krok do finału – ocenił.


Na zdjęciu: Łukasz Kaczmarek musiał wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, by poradzić sobie z blokiem bełchatowian.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus