Play off PlusLigi. Medale czekają

Trzeba zapomnieć o tym, co było wcześniej – podkreśla Sebastian Świderski, prezes Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Cztery najlepsze drużyny zaczynają w sobotę walkę o medale.


W ekstraklasie siatkarzy przyszedł czas na decydujące rozdanie. W półfinałach zagrają Grupa Azoty ZAKSA – PGE Skra Bełchatów i Jastrzębski Węgiel – Verva Warszawa. Ich skład nie jest niespodzianką. Wprawdzie ekipy zmagały się z różnymi problemami, były zakażone koronawirusem, wpadały w „dołki”, ale ostatecznie ci co mieli grać o medale, o nie zagrają. Rywalizacja w półfinałach toczy się do dwóch wygranych.

Atuty na faworyta

W pierwszej parze faworytami są kędzierzynianie. Od początku sezonu spisują się wręcz rewelacyjnie. Do tej pory przegrali zaledwie trzy mecze, a swój nieprzeciętny potencjał ujawnili przede wszystkim w Lidze Mistrzów. Ich triumfy nad potentatami włoskim Cucine Lube Civitanova oraz rosyjskim, Zenitem Kazań już przeszły do historii polskiej, klubowej siatkówki i będą wspominane przez wiele, wiele lat.

ZAKSA w bieżących rozgrywkach PGE Skrę pokonała już cztery razy, w fazie zasadniczej krajowych rozgrywek 3:1 i 3:2, oraz w fazie grupowej Ligi Mistrzów 3:0 i 3:2. – Trzeba zapomnieć o tym, co było wcześniej. Dobra znajomość rywali i ilość rozegranych w sezonie meczów ze Sakrą w półfinałach nie będą miały większego znaczenia – uważa Sebastian Świderski, prezes Grupy Azoty ZAKSY.

W Bełchatowie zdają sobie sprawę z siły rywali z Opolszczyzny, ale mają też atuty, by im się przeciwstawić. – Wiemy z kim gramy. Wiemy jak będzie trudno. Ale my też mamy sporo jakości i chcemy zaprezentować ją w najbliższych meczach. Walczymy o mistrzostwo Polski, walczymy o medal – zadeklarował Michał Mieszko Gogol, trener PGE Skry.

Forma Marokańczyka

Jastrzębski Węgiel, choć fachowcy dają mu więcej szans, szykuje się na trudną przeprawę ze stołeczną drużyną. Nic dziwnego, w fazie zasadniczej był remisowy. W Warszawie górą byli jastrzębianie (3:2), w Jastrzębiu Verva (również 3:2).

– Zapowiada się zacięta rywalizacja. Ale wierzę w naszą drużynę, w kolegów. Wspólnie wykonujemy dobrą pracę, więc rywalizacja dobrze się dla nas skończy – zapowiada atakujący Jastrzębskiego Węgla Mohamed Al Hachdadi.

Marokańczyk w ćwierćfinale z Aluronem CMC Wartą Zawiercie wywalczył 44 punkty, będąc liderem w ofensywie. – Czuję się wspaniale. Jestem gotów na to wyzwanie. Najlepsze przed nami! – podkreśla Al Hachdadi. – Od początku sezonu przygotowywałem się na ten moment – dodaje.

Warszawianie do półfinału przystąpią praktycznie z marszu. Dopiero w środę, zapewnili sobie awans, pokonując po raz drugi Trefl Gdańsk. – Będziemy walczyć bez kompleksów z Jastrzębskim Węglem. To bardzo mocny zespół, z bardzo dużym budżetem, z dobrymi zawodnikami. Już się zbroją na kolejne sezony – zapewnia Jan Król, atakujący Vervy.

Włoski pojedynek

Dodatkową atrakcją zmagań między Vervą i jastrzębianami jest konfrontacja szkoleniowców tych ekip. Tę z Warszawy prowadzi Andrea Anastasi, który z Andreą Gardinim (opiekun Jastrzębskiego Węgla) zna się jeszcze z czasów wspólnej gry w Volley Treviso i reprezentacji Włoch. W latach 2011-13 pracowali zaś razem w sztabie reprezentacji Polski. Anastasi był wówczas głównym trenerem, a Gardini jego asystentem. W tym sezonie jeszcze nie zmierzyli się ze sobą, bowiem drugi z przedstawicieli Italii dołączył do klubu ze Śląska dopiero pod koniec stycznia.


Na zdjęciu: Do tej pory na krajowym podwórku nikt ZAKSĘ nie zmusił do maksymalnego wysiłku. Czy dokona tego PGE Skra?

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus