PlusLiga. Aluron wciąż szuka formy

Trwa kryzys Aluronu CMC Warty Zawiercie. Koronawirus mocno doświadczył siatkarzy z Zawiercia. Po przymusowej przerwie są cieniem samych siebie z początku rozgrywek.


Wtedy imponowali przygotowaniem fizycznym, dynamiką i siłą. W znakomitej formie był zwłaszcza Mateusz Malinowski, który „odprawiał z kwitkiem” kolejnych rywali. Po przejściu choroby zawiercianie zatracili wszystkie te cechy. Mecz z PGE Skrą Bełchatów, która także długo dochodziła po koronawirusie – przegrała m.in. sensacyjnie z Cuprum Lubin – był potwierdzeniem ich kiepskiej dyspozycji. Przegrali już trzeci mecz z rzędu.

Goście w Zawierciu, w którym jeszcze nigdy nie wygrali, musieli sobie radzić bez Jkuba Łomacza. Reprezentacyjny rozgrywający był wprawdzie w kwadracie dla rezerwowych, ale w ostatnim starciu z VERVĄ Warszawa nagle zasłabł i trener PGE Skry, Michał Mieszko Gogol, wolał nie ryzykować. Swojego asa wpuścił na parkiet tylko raz i to na krótko. Zresztą nie musiał. Jego podopieczni w pył rozbijali gospodarzy.

W pierwszym secie dzieło zniszczenia rozpoczął Bartosz Filipiak. Po w miarę wyrównanym początku, jego seria zagrywek rozbiła Aluron CMC Wartę. Swoje zrobili też blokujący gości, Bartosz Bieniek oraz Karol Kłos. Ich ręce dla Malinowskiego, Flavio Gualberto, Piotra Orczyk i Pawła Halaby były niczym nieskruszony mur. Nadspodziewanie słabo radził sobie też Maximiliano Cavanna. Argentyńczyk znany jest ze swoich niekonwencjonalnych zagrań, tym razem upraszczał grę, a do tego miał problemy z dokładnością. Pod koniec pierwszego seta usiadł nawet na ławce, zastąpiony przez Gjorgiego Gjorgiewa.

Igor Kolaković, trener Aluronu CMC Warty, szukał optymalnego ustawienia. Zmienił przyjmujących i atakującego. W trzeciej odsłonie wydawało się, że wreszcie trafił i miejscowi złapali rytm. Do walki pociągnął ich Grzegorz Bociek. Po jego atakach zawiercianie wygrywali 16:14. I to wszystko na co pozwolili im przyjezdni. Końcówka to ich popis oraz błędy zrezygnowanych „jurajskich rycerzy”.


Aluron CMC Warta Zawiercie – PGE Skra Bełchatów 0:3 (15:25, 22:25, 19:25)

ZAWIERCIE: Cavanna (1), Halaba (80, Flavio (3), Malinowski (3), Orczyk (5), Niemiec (2), żurek (libero) oraz Gjorgiew, Depowski (3), Kania, Bociek (10), Muagututia (1). Trener Igor KOLAKOVIĆ.

BEŁCHATÓW: Mitić (4), Katić (8), Bieniek (7), Filipiak (14), Ebadipour (14), Kłos (70, Piechocki (libero) oraz Petković (2), Łomacz. Trener Michał Mieszko GOGOL.

Sędziowali Paweł Burkiewicz (Kraków) i Maciej Twardowski (Radom).

Przebieg meczu

I: 7:10, 12:15, 14:20, 15:25.

II: 8:10, 14:15, 17:20, 22:25.

III: 8:10, 15:13, 17:20, 19:25.

Bohater – Bartosz FILIPIAK.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus