PlusLiga. Bez kalkulacji

Nieważny jest styl, ważne jest, aby wygrać – podkreślił przed starciami z Asseco Resovią Dawid Konarski, atakujący Aluronu CMC Warty Zawiercie.


Play off czas zacząć. W pierwszym spotkaniu ćwierćfinałowym „Jurajscy rycerze” podejmują dzisiaj (godz. 20.30) Asseco Resovię. To najciekawsza i najbardziej wyrównana para pierwszej rundy. Trudno wskazać faworytów. Za Aluronem CMC Wartą przemawia atut własnej hali. Ze względu na wyższe miejsce po sezonie zasadniczym – zawiercianie zajęli 4. pozycję, a Asseco Resovia 5. – ewentualny trzeci, decydujący mecz odbędzie się w Zawierciu. Ekipa z Rzeszowa w bieżących rozgrywkach z trzech dotychczasowych spotkań wygrała jednak dwa. Jeden w lidze i ćwierćfinał w Pucharze Polski. Zawiercianie mieli jednak wówczas kłopoty. W pucharowym starciu występowali bez rozgrywających i za wystawianie odpowiedzialny był Uros Kovacević, który zwykle gra na przyjęciu. Z kolei w ligowym spotkaniu w Zawierciu Serb z powodów osobistych w ogóle nie pojawił się na parkiecie. Trener Aluronu CMC Warty Igor Kolaković miał też do dyspozycji tylko jednego rozgrywającego, będącego nie w pełni sił Miguela Tavaresa, bo Maximilliano Cavanna nabawił się urazu.

W Zawierciu do ćwierćfinałowej rywalizacji podchodzą z nadzieją.

– Już nie mogę doczekać się fazy play off. Podejrzewam, że reszta chłopaków podobnie. Nie wiem, czy ktoś z nich debiutuje, to już trzeba byłoby popytać, ale mamy także grupę bardzo doświadczonych zawodników. Podobnie jak Resovia. Każdy wie, o co gra i będą dwa albo nawet trzy bardzo ciekawe starcia. Mam nadzieję, że podtrzymamy naszą serię po domowym starciu z Lublinem i wygramy u siebie pierwszy mecz. Jest ono bardzo ważne, ale potem trzeba wygrać kolejne. Fajnie byłoby jednak zacząć od zwycięstwa – ocenił Dawid Konarski, atakujący Aluronu CMC Warty, który zna zarówno smak zwycięstwa, jak i porażki w play offie.

– Na pewno lepiej jest już raz przejść przez tę fazę, przejść wszystkie możliwe szczeble, odpaść na każdym możliwym etapie. Kiedyś odpadało się i w ćwierćfinale, i w półfinale. Finał też się raz przegrywało, raz wygrywało. To doświadczenie pomaga. Mobilizacja też jest większa. Nieważny jest styl tych spotkań. Ważne jest, aby wygrać. Mogą to być nawet dwa spotkania po 3:2. Na punkty w tabeli już nikt nie patrzy – przekonywał Konarski.


Na zdjęciu: Zawiercianie – w prawej Miguel Tavares – z Asseco Resovią mają rachunki do wyrównania.
Fot. Tomasz Kudala/pressfocus