PlusLiga. Kolejka włoskich pojedynków przyjaciół

Jastrzębianie ostatnio prezentują zmienną formę. Najpierw w fatalnym stylu przegrali z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, by następnie nie dać szans Treflowi Gdańsk. Którą twarz pokażą w niedzielnym, wyjazdowym starciu z Indykpolem AZS Olsztyn (początek godz. 14.45, transmisja w Polsat Sport)?

– Idziemy dobrą drogą, musimy poprawić jedynie płynność w grze. Wciąż bowiem brakuje automatyzmu – w odbiorze zagrywki i w akcjach po przyjęciu. Ale na szczęście za każdym razem gdy pojawiają się problemy, znajdujemy na nie antidotum – zapewnił Ferdinando de Giorgi, szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla, który po raz trzeci z rzędu stanie też naprzeciwko swojego rodaka.

ZAKSĘ prowadzi bowiem Andrea Gardini, Trefla – Andrea Anastasi, a Indykpol AZS – Roberto Santilli, były opiekun zespołu z Jastrzębia (2007-10). – Lubię mecze z rodakami. Wszyscy jesteśmy przyjaciółmi, więc są to przyjemne potyczki. Niestety, wiem też, że ich drużyny są zwykle bardzo dobrze przygotowane, bo znam jakość ich pracy – powiedział.

Król Hadrava

– Dla mnie to również szczególne spotkanie – przyznał Roberto Santilli, opiekun Indykpolu AZS. – Jastrzębski Węgiel gra w tym sezonie bardzo dobrze i musimy być przygotowani na niego w stu procentach.

W Olsztynie jastrzębian czeka trudna przeprawa. AZS nie prezentuje może wybornej formy, ale we własnej hali jest groźny. I ma kim „straszyć”. Na rozegraniu występuje cwany lis, czyli Paweł Woicki, a w ataku króluje Jan Hadrava. Reprezentant Czech przewodzi w rankingach ligi na najlepszego atakującego i zagrywającego.

Przełamanie w Bydgoszczy?

Powodów do radości jak na razie nie ma w Katowicach. GKS przegrał trzy razy z rzędu i spadł na 10. miejsce w tabeli. Od dna postara się odbić w Bydgoszczy (sobota, godz. 17.30). I jest na to spora szansa. Katowiczanie mimo wszystko prezentują niezły poziom, a Chemik ograł co prawda na inaugurację mistrza Polski, PGE Skrę Bełchatów, ale potem już tylko przegrywał. – Chemik jest o wiele mocniejszym zespołem niż w poprzednim sezonie. Chcemy się jednak przełamać i mam nadzieję, że wrócimy do Katowic z punktami – powiedział Gonzalo Quiroga, który po kontuzji wraca do zdrowia i w ostatnim starciu z Czarnymi Radom już na dłużej wszedł na parkiet.

 

Na zdjęciu: Ferdinando de Giorgi, który po raz trzeci z rzędu stanie naprzeciwko swojego rodaka.