PlusLiga. Kontrakt sentymentalny

Zostaję, bo ludzie, którzy tu mieszkają, sztab, prezesi, wszyscy stwarzają taką rodzinną atmosferę i naprawdę wkupiłem się w to miasto – powiedział Grzegorz Bociek po podpisaniu nowej umowy.


To będzie już czwarty sezon Grzegorza w żółto-zielonych barwach i możemy być z tego powodu bardzo zadowoleni. Tworzą z Mateuszem Malinowskim naprawdę ciekawą parę atakujących. Jest w niej dużo siły, dużo ognia, obaj dysponują dobrym atakiem, jak i zagrywką. Dzięki tej rywalizacji trener ma spokojną głowę, że zawsze może skorzystać i z jednego, i z drugiego atakującego – uważa Dominik Kwapisiewicz, drugi trener Aluronu Virtu CMC.

– Poza tym Grzegorz jest również dobrym duchem zespołu. Lubi pożartować, czasami rozładowuje atmosferę, co też jest bardzo ważne, gdy drużyna ma trudniejszy moment – dodaje.

Bociek zaczynał karierę w Wikingu Tomaszów Mazowiecki. Potem grał w PGE Skrze Bełchatów, w której zadebiutował w PlusLidze, AZS-ie Częstochowa i ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. Jego znakomicie rozwijającą się karierę przerwała choroba. We wrześniu 2014 roku zdiagnozowano u niego nowotwór układu limfatycznego. Po siedmiu miesiącach atakujący wygrał z chorobą, ale wkrótce odniósł poważną kontuzję pleców, wymagającą operacji kręgosłupa.


Przeczytaj jeszcze: Zagraniczna mieszanka


Gdy wydawało się, że nie zdoła wrócić na wysoki poziom, w 2017 roku dostał szansę od działaczy z Zawiercia. Wykorzystał ją, stając się czołową postacią PlusLigi.

– Zostaję w Zawierciu, bo ludzie, którzy tu mieszkają, sztab, prezesi, wszyscy stwarzają taką rodzinną atmosferę i naprawdę wkupiłem się w to miasto. Ten klub, który jest dosyć młody stażem w PlusLidze, jest bardzo fajnie poukładany, robi z roku na rok progres. Władze chcą go rozwijać, a sponsorzy inwestować. Ja sam się do niego mocno przykleiłem, czuję sentyment i czuję się tu potrzebny – wyjawił powody pozostania w Aluronie Bociek, który liczy, że w nowym sezonie drużyna znów walczyć będzie o najwyższe cele.

– Chcę grać i zdobywać medale. Chciałbym, żeby Aluron Virtu CMC naprawdę zaszedł jak najwyżej – podkreśla.

Na zdjęciu: Grzegorz Bociek należy do najmocniej atakujących i serwujących graczy w PlusLidze.

Fot. Norbert Barczyk/pressfocus.pl