PlusLiga. Kto przedłuży serię?

Lider z Kędzierzyna-Koźla podejmuje wicelidera Trefl Gdańsk. GKS Katowice spróbuje przełamać klątwę Cuprum Lubin.


Grupa Azoty ZAKSA jako jedyna pozostaje bez porażki w lidze. Czy jej świetną serię będą w stanie przerwać gdańszczanie, którzy mają na koncie osiem kolejnych zwycięstw? Mecz dzisiaj godzina (14.45).

– ZAKSA gra obecnie najlepszą siatkówkę w Polsce. Dla nas będzie to super przetarcie i sprawdzian, ponieważ rywalizując z takimi zespołami można się też rozwijać. Oczywiście będziemy walczyć, ale przede wszystkim chcemy zaprezentować dobrą siatkówkę i z takim nastawieniem podchodzimy do każdego meczu – podkreślił Michał Winiarski, szkoleniowiec „Gdańskich lwów”.

Będą mieć utrudnione zadanie, bo w ich szeregach zabraknie kontuzjowanego Mateusza Miki. Zagrać powinni już natomiast Mariusz Wlazły i Bartłomiej Lemański, których trener gdańszczan oszczędza.

Trudne zadanie czeka katowiczan, którzy dzisiaj wystąpią w Liubinie (godz. 20.30). W dotychczasowej konfrontacji PlusLigi Cuprum wygrał z nimi wszystkie 9 spotkań, zaś bilans setów wynosi 27:12. – Tym zestawieniem zupełnie się nie przejmuję. W każdym sezonie przeciwko Cuprum stawał zupełnie inny zespół – zauważył trener GKS-u Grzegorz Słaby.

– Po ostatnim meczu na własnym parkiecie byłem trochę wściekły, że znów przegraliśmy 2:3, ale potem rywale trzy dni później pojechali do Bełchatowa i wygrali ze Skrą. Drużyna z Lubina na początku sezonu grała dobrze, ale trafiła na rywali wyżej notowanych i w rezultacie przegrywała. Traciła wigor oraz animusz i kryzys się pogłębiał. Potem trochę stanęła na nogi, ale ostatnio przegrała w Zawierciu 0:3 i pewnie chciałaby się odkuć.

Katowiczanie mają trochę problemów, zwłaszcza podczas meczów wyjazdowych. Jan Firlej, podstawowy rozgrywający, ma problemy z żołądkiem i musi przestrzegać diety. Wszystko jest po jego myśli podczas meczów domowych, ale na wyjazdach pojawia się problem. Teraz, podobno, tę sytuację już rozwiązano i, miejmy nadzieję, Firlej będzie w pełni sił i pomoże drużynie.

Przed GKS-em otwierają się ciekawe perspektywy, bo dzisiaj spotkanie w Lubinie, zaś we wtorek na własnym parkiecie starcie z MKS Będzin. Komplet punktów pozwalałby mu myśleć nawet o grze play offie.

– Nie bujajmy w obłokach i najpierw musimy zdobyć jakiekolwiek punkty – stonował optymizm szkoleniowiec zespołu. – Przed nami jeszcze wiele meczów, a w styczniu spotkamy się z wszystkimi tuzami PlusLigi. Chcemy się w każdym spotkaniu pokazać z jak najlepszej strony i walczyć o jak korzystny wynik. Nie wybiegajmy w przyszłość i trzymajmy się tego co przed nami.

W Sosnowcu mecz na szczycie dolnej części tabeli. MKS Będzin, chcąc realnie myśleć o pozostaniu wśród najlepszych musi wygrać dzisiaj (godz. 17.30) z Indykpolem AZS Olsztyn. – – Póki co wygląda to fajnie tylko na treningach, nie potrafimy w 100 procentach przełożyć tego na mecz – podsumował przyjmujący i jeden z liderów MKS-u Rafał Sobański.

(sow, mic)


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus