PlusLiga. Medale czekają
Rusza decydująca część sezonu. Cztery najlepsze ekipy rozpoczynają w sobotę walkę o medale mistrzostw Polski.
Jastrzębski Węgiel podejmuje w sobotę (godz. 17.30) PGE Skrę Bełchatów. Obie ekipy w ćwierćfinałach miały problemy, potrzebowały trzech meczów, by „odprawić” odpowiednio Trefl Gdańsk i Indykpol AZS Olsztyn.
Ucieczka spod topora
Porażka w pierwszym spotkaniu z Treflem wywołała wstrząs w Jastrzębiu. „Głową” zapłacił za nią trener Andrea Gardini. Następcą został jego asystent Nicola Giolito. Wstrząs przyniósł pożądany skutek. Jastrzębianie w dwóch kolejnych spotkaniach nie stracili nawet seta. – Byliśmy postawieni pod ścianą. Presja była ogromna. Jeśli byśmy przegrali, wszyscy, i my sami, bylibyśmy ogromnie źli i rozczarowani. Wytrzymaliśmy, uciekliśmy spod topora i zagraliśmy dwa naprawdę dobre mecze – podkreślił Jakub Popiwczak, libero Jastrzębskiego Węgla.
Rywalizacja z treflem to już historia. Mistrzowie Polski gotowi są już na PGE Skrę. To będzie prawdziwa bitwa. Skra pokazała, że potrafi walczyć do końca – zauważył Beiamin Toniutti, rozgrywający ekipy z Górnego Śląska.
W fazie zasadniczej górą byli jastrzębianie. U siebie wygrali 3:1, na wyjeździe 3:2. – Skra bardzo mocno zagrywa i ma naprawdę bardzo dobrych, klasowych zawodników. Będzie trudna przeprawa, ale to jest półfinał – mówił Rafał Szymura, przyjmujący Jastrzębskiego Węgla.
Żebra środkowego
Goście przed dzisiejszym starciem mają kłopoty. Okazało się, że Mateusz Bieniek, w poprzednim spotkaniu z olsztynianami złamał dwa żebra. Według lekarzy, powrót do treningów po takiej kontuzji trwa od czterech do sześciu tygodni. Bieniek od razu rozpoczął leczenie, ale sztab szkoleniowy zdecydował, że środkowy pojedzie z drużyną do Jastrzębia-Zdroju. – Chcę jak najszybciej wrócić do zespołu, by pomóc w walce o medal. Czuję się w miarę dobrze, ale decyzja o tym czy zagram, będzie należała do sztabu medycznego – wyjaśnił.
Wysokie morale
Nie mniej ciekawie powinno być dzisiaj w Kędzierzynie-Koźlu. Grupa Azoty ZAKSA zagra z Aluronem CMC Wartą Zawiercie (godz. 14.45). To rewanż za półfinał z sezonu 2018/19. Wówczas gór byli kędzierzynianie , którzy później zdobyli złoto. „Jurajscy rycerze” z kolei, po przegranej z Jastrzębskim Węglem rozgrywki zakończyli na czwartej pozycji. Teraz ZAKSA też jest faworytem, ale sukces z Asseco Resovią mocno podbudował zawiercian. – Czujemy na boisku, że chcemy wygrać, chcemy walczyć o wszystko. Każdy kto gra w siatkówkę, czy uprawia sport na najwyższym poziomie, zawsze walczy o wszystko. Mamy potencjał, by walczyć z każdym – zapowiedział Michał Żurek, libero Aluronu CMC Warty. Cieszymy się ogromnie z awansu do półfinału, ale jak to w życiu sportowca bywa, każdy jest teraz głodny czegoś więcej – dodał atakujący Dawid Konarski.
Na zdjęciu: W Jastrzębiu mocno liczą na Tomasza Fornala.
Fot. Tomasz Kuala/PressFocus