PlusLiga. Na siatkarzy padł blady strach

Jeden z zawodników Aluronu CMC Zawiercie jest zarażony koronawirusem. Na kolejny przypadek zareagowała Polska Liga Siatkówki, która wdraża specjalne procedury.


Najpierw SARS-CoV-2 stwierdzono u jednej z zawodniczek ŁKS Commercecon Łódź. Następnie wirus zaatakował w Treflu Gdańsk. Okazało się, że dwunastu zawodników i trzech członków sztabu szkoleniowego otrzymało pozytywne wyniki testu. W klubie zadecydowano o powtórzeniu badań u wszystkich osób, które mogły mieć kontakt z chorymi. Teraz złe wieści nadeszły z Zawiercia.

Krakowski ślad

„W niedzielę 2 sierpnia wieczorem jeden z siatkarzy zgłosił podwyższoną temperaturę i gorsze samopoczucie. Klub niezwłocznie podjął decyzję o odwołaniu poniedziałkowych treningów i nakazał siatkarzom, przedstawicielom sztabu szkoleniowego oraz współpracownikom pozostanie w izolacji domowej wraz z rodzinami.

W poniedziałek, w godzinach porannych wspomniany zawodnik, a także jeden z członków sztabu szkoleniowego, który zgłosił swędzenie skóry (jeden z rzadziej występujących objawów koronawirusa), zostali poddani testom na obecność SARS-CoV-2. Test siatkarza dał wynik pozytywny, a członka sztabu szkoleniowego – negatywny. Osoba zakażona ostatni kontakt z resztą drużyny miała w piątek 31 lipca podczas popołudniowego treningu – czytamy w oficjalnym komunikacie wydanym przez Aluron CMC.

Przypomnijmy, że klub z Zawiercia w ostatni weekend lipca brał udział w Krakowie w eliminacjach PreZero Grand Prix. Zmierzył się w nim z MKS-em Będzin, Jastrzębskim Węglem oraz Stalą Nysa. Zakażony siatkarz był obecny w Krakowie.

Finał pod znakiem zapytania

Na doniesienia z Zawiercia od razu zareagowały władze Polskiej Ligi Siatkowej. – Dostaliśmy już precyzyjną informację od prezesa klubu z Zawiercia, jak wygląda sytuacja w drużynie. W tej chwili wykonamy wszystkie zalecenia specjalistów, którzy przygotowują dla nas specjalne procedury postępowania w takich przypadkach. Będziemy stanowczy w taki sposób, by zapewnić maksymalne bezpieczeństwo.

W związku z faktem, iż gracz drużyny Aluron CMC Warta brał udział w krakowskim turnieju PreZero Grand Prix przygotowujemy instrukcję dla ekip grających w tamtym turnieju. Przede wszystkim wszystkie zespoły, organizatorzy turnieju, a także inne osoby mogące mieć bezpośredni kontakt z graczem w Krakowie, będą poddani testom na koronawirusa – wyjaśnił Paweł Zagumny, prezes Polskiej Ligi Siatkówki.

Kierownik warszawskiej filii Centralnego Ośrodka Medycyny Sportowej Jarosław Krzywański, który bierze udział w przygotowaniu planu ochrony przed koronawirusem dla PLS, zaznaczył, iż zalecono pilne wykonanie testów metodą RT-PCR, czyli wymazów. Od ich wyników zależy, czy turniej finałowy Grand Prix, który jest zaplanowany na najbliższy weekend w Gdańsku, w ogóle się odbędzie.

– Bez negatywnych wyników testów żaden z graczy czy sztabów trenerskich bądź pracowników klubów nie może brać udziału w zbliżającym się w weekend turnieju (finałowym Grand Prix PLS – przyp. red.) w Gdańsku. Biorąc pod uwagę okres od zakończenia turnieju w Krakowie i możliwego kontaktu z zakażonym, wyniki takiego testowania mogą z dużym prawdopodobieństwem wykluczyć zarażenie koronawirusem SARS-CoV-2. Oczywiście nie mogą całkowicie – zastrzegł lekarz.

Nerwowe oczekiwanie

Szybko zareagowały też działacze klubów, z którymi zawiercianie rywalizowali w Krakowie. Testy na koszt klubów przeszli wczoraj zawodnicy i sztab szkoleniowy Jastrzębskiego Węgla oraz MKS-u Będzin. – Wyniki prawdopodobnie będą znane jutro i wtedy wydamy oficjalny komunikat. Żaden z naszych zawodników ani członków sztabu szkoleniowego nie zgłaszał problemów zdrowotnych. Wszyscy czują się dobrze więc mamy nadzieję, że testy będą negatywne – powiedział Marcin Fejkiel, oficer prasowy śląskiego zespołu.

Dodajmy, że były to już drugie testy na obecność koronawirusa wykonane w Jastrzębskim Węglu. Pierwsze odbyły się kilka tygodni temu na rozpoczęcie przygotowań do nowego sezonu. Zawodnicy byli zdrowi.

Będzinianie zostali też zapobiegawczo poddani izolacji. „U żadnego z będzińskich siatkarzy nie wystąpiły żadne niepokojące objawy, a testy mają wykluczyć potencjalną możliwość transmisji wirusa” – poinformował klub na Facebooku. Z powodu zagrożenia nie doszedł do skutku zaplanowany na wczoraj sparing będzinian z Grupą Azory ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.

Obecnie w obu klubach trwa nerwowe oczekiwanie. Ewentualny choć jeden pozytywny wynik spowoduje mnóstwo komplikacji. Zespoły znajdują się bowiem w najgorętszym okresie przygotowawczym. Zamrożenie zajęć na czas kwarantanny (przynajmniej dwa tygodnie) mocno utrudni przygotowania do rozgrywek.


Na zdjęciu: Dla zawiercian wyprawa do Krakowa nie będzie się miło kolarzyła.

Fot. Krzysztof Porębski/pressfocus