PlusLiga. Nadzieja umiera ostatnia

 

Dla „Jurajskich rycerzy” bieżące rozgrywki są bardzo trudne. Przedsezonowe plany mieli bardo ambitne. Celem minimum był awans do play offu, ale w Zawierciu wszyscy marzyli o powtórzeniu wyniku z poprzedniego sezonu, zakończonego na wysokim czwartym miejscu.

Zdecydowały niuanse

Liga brutalnie zweryfikowała plany. Po serii porażek zawiercianie znaleźli się poza czołową ósemką. Obecnie zajmują 11 pozycję (23 pkt) ze stratą pięciu punktów do ósmego Cerradu Enei Czarnych Radom. W ostatniej kolejce przegrali bardzo ważne spotkanie w Suwałkach z bezpośrednim rywalem do miejsca w play offie, Slepskiem Malow.

– Gospodarze wygrali zasłużenie, ale spora część meczu rozegrała się głównie po naszej stronie. Małe boiskowe nieporozumienia zdecydowały o naszej porażce – zauważył Bartosz Gawryszewski, środkowy Aluronu Virtu CMC.

– Rywale wykorzystali atut własnej hali. Byli bardziej konsekwentni, popełnili mniej błędów i byli w pewnych momentach bardziej dokładni – dodała atakujący zawiercian, Mateusz Malinowski.

Pierwsze wyzwanie

„Jurajscy rycerze” są w bardzo trudnej sytuacji, ale nie tracą nadziei na grę w play offie. – Bijemy się do końca. To dla nas trudny sezon, ale nie poddajemy się. Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Cały czas trzeba przeć do przodu i próbować się przełamywać – podkreślił Gawryszewski.

Do zakończenia fazy zasadniczej zawiercianom pozostało do rozegrania pięć spotkań. I już w pierwszym stają przed arcytrudnym wyzwaniem. Podejmują w niedzielę (godz. 14.45) PGE Skrę Bełchatów. Goście do Zawiercia przyjadą podrażnieni porażką u siebie z Jastrzębskim Węglem. I mają o co walczyć.

Aby utrzymać miejsce w pierwszej trójce po rundzie zasadniczej muszą wygrywać. Jej trenerowi Michałowi Mieszko Gogolowi sen z powiek spędzają kontuzje zawodników. Przeciwko Jastrzębskiemu Węglowi zabrakło Artura Szalpuka oraz Milada Ebadipoura. Ich występ w Zawierciu też stoi pod znakiem zapytania.

– Musimy się skupić na sobie, na zoptymalizowaniu ustawienia składu i wyciśnięciu z naszej drużyny to, co mamy najlepsze. Tak zrobimy i pojedziemy do Zawiercia, żeby walczyć i wygrać. Chcemy się przełamać – zapowiedział Michał Mieszko Gogol, szkoleniowiec PGE Skry.

W kolejnych meczach gracze Aluronu Virtu CMC zmierzą się kolejno z: Asseco Resovią, Treflem Gdańsk, Cerradem Eneą Czarnymi Radom i na zakończenie z Visłą Bydgoszcz. Na stratę punktów nie mogą sobie zatem pozwolić, tym bardziej, że bezpośredni rywale nie próżnują i wygrywają, jak Indykpol AZS Olsztyn (dwa zwycięstwa z rzędu), MKS Będzin (trzy zwycięstwa w 4 meczach) czy Czarni (trzy zwycięstwa z rzędu).