PlusLiga. Przygryzanie paznokci…

Dla siatkarzy GKS-u Katowice nastał trudny czas, bowiem zgromadzili na swoim koncie 36 pkt i 12 zwycięstw. Czy to wystarczy, by znaleźć się w play offie?


Mają 6 „oczek” przewagi nad Treflem Gdańsk, ale rywale mają w zanadrzu jeszcze mecz z Olsztynem w sezonie zasadniczym oraz dwa zaległe z Jastrzębskim Węglem i ZAKSĄ. Teraz katowiczanie będą śledzili losy rywali w TV i ze zdenerwowania będą przygryzali paznokcie.

Na pożegnanie sezonu regularnego wygrali po tie-breaku i emocji nie zabrakło. Ot, taki znak firmowy „GieKSiarzy”. Katowiczanie w Suwałkach pojawili się bez chorego środkowego Piotra Haina, a jego miejsce zajął Jakub Lewandowski, zawodnik zdecydowanie o mniejszym doświadczeniu. Nie zawiódł, pokazał się z niezłej strony zarówno na środku siatki, jak i w zagrywce.

Zaczęło się dobrze dla gości, ale gdy w polu serwisowym pojawił się Paweł Halaba gospodarze zdobyli 4 „oczka” z rzędu i objęli prowadzenie 7:4. Od remisu 10:10 toczyła się wyrównana gra. Po ataku Jakuba Jarosza, bloku Marcina Kani oraz błędzie Halaby goście objęli prowadzenie 20:17 i już go nie oddali. Jarosz, kapitan „GieKSy”, był główną postacią tej odsłony, mając 100% (!) skuteczności i zdobywając 8 pkt. Katowiczanie dysponowali też świetny blokiem (5-1).

Druga partia była wielce obiecująca dla ekipy z Katowic i nic nie wskazywało, że zakończy się jej przegraną. Przez cały czas prowadzili dwoma, trzema punktami i wydawało się, że wszystko mają pod kontrolą. Było już 22:20, 24:22, ale po błędach własnych i udanym bloku Łukasza Rudzewicza gospodarze odrobili stratę i wygrali tę odsłonę. Goście wyciągnęli wnioski i w kolejnej odsłonie – po 7 punktach z rzędu – szybko objęli prowadzenie 14:9. Przy stanie 23:14 pojawiły się drobne zakłócenia, ale bez złych konsekwencji.

W czwartej partii było niezwykle nerwowo i zanotowaliśmy niecodzienne sytuacje. Przy stanie 22:21 ławka GKS-u kwestionowała złe odbicie i sędzia ukarał gości czerwoną kartką oraz stratą punktu. A w ostatniej akcji Maciej Twardowski, arbiter główny spotkania, odgwizdał błąd w ustawieniu. Tie-break był pełen emocji i zakończył się grą na przewagi. Gospodarze przez cały czas prowadzili do stanu13:11, ale końcowe fragmenty należały do gości, a przede wszystkim do środkowego Kani, który zdobył decydujące punkty i chyba przekonał decydentów klubu do podpisania nowego kontraktu. MVP meczu został amerykański rozgrywający Micah Ma’a, ale palma pierwszeństwa należała się Jaroszowi, kapitanowi GKS-u, który zdobył 31 pkt.


Ślepsk Malow Suwałki – GKS Katowice 2:3 (21:25, 27:25, 18:25, 25:21, 17:19)

SUWAŁKI: Tuaniga (1), Buchowski, Rudzewicz (3), Bołądź (21), Halaba (15), Sapiński (11), Czunkiewicz (libero) oraz Ziobrowski (2), Klinkenberg, Makowski (1), Smoliński (4). Trener Dominik KWAPISIEWICZ.

KATOWICE: Ma’a (7), Szymański (17), Lewandowski (8), Jarosz (31), Quiroga (4), Kania (13), Mariański (libero) oraz Domagała Rousseaux (11), Drzazga, Ogórek (libero). Trener Grzegorz SŁABY.

Sędziowali: Maciej Twardowski (Radom) i Szymon Pindral (Kielce). Widzów 1025.

Przebieg meczu

  • I: 10:9, 15:14, 17:20, 21:25.
  • II: 9:10, 12:15, 19:20, 27:25.
  • III: 9:10, 10:15, 13:20, 18:25.
  • IV: 10:7, 15:13, 20:17, 25:21.
  • V: 5:4, 10:8, 14:15, 17:19.

Bohater – Micah MA’A.


Na zdjęciu: Jakub Jarosz poprowadził „GieKSę” do wygranej, ale czy to wystarczy do play off.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus