PlusLiga. Ruch w interesie, jak nigdy

Zagraniczne gwiazdy, powroty naszych mistrzów świata i zaskakujące roszady wewnątrz klubów – ruchy transferowe zaskoczyły swoim rozmachem.


To miał być nieciekawy sezon. Tak przynajmniej wydawało się jeszcze w marcu, gdy koronawirus zaczynał szaleć. Eksperci wieszczyli zapaść, a nawet upadek klubów. Na szczęście czarny scenariusz się nie ziścił. Było wręcz odwrotnie. Lato transferowe jest ciekawe jak mało które.

– Ruch transferowy był niesamowity. Nie zaglądam nikomu w kieszeń ani w budżety klubów, które z pewnością decydowały o niektórych decyzjach, ale takiego ruchu, przepływu zawodników, zmian kadrowych w takiej liczbie i to we wszystkich klubach nie mogę sobie przypomnieć – przyznał na antenie Polsatu Wojciech Drzyzga, przed laty świetny siatkarz, a obecnie komentator tej stacji.

– Wiele ciekawych transferów dotyczy naszych mistrzów świata, którzy wrócili z zagranicznych klubów. To będzie dla nich ważny rok pod kątem przygotowań do igrzysk olimpijskich – dodał.

Nieoczekiwane pożegnanie

Zdecydowanie na pierwsze miejsce wybija się przejście Mariusza Wlazłego z PGE Skry Bełchatów do Trefla Gdańsk. Mistrz świata z 2014 roku i najlepszy nasz atakujący ostatniej dekady był ikoną bełchatowskiego klubu. Występował w nim od 2003 r. z krótką przerwą na grę w katarskim Al Arabi Ad-Dauha.

W tym czasie 9 razy wywalczył mistrzostwo kraju i siedem Pucharów Polski. Wydawało się, że w Skrze grał będzie do zakończenia kariery, tym bardziej że będąc u szczytu formy odrzucił lukratywne propozycje z lig tureckiej, rosyjskiej czy włoskiej.

– To dla mnie duża zmiana, ponieważ tym 17 sezonom w Bełchatowie towarzyszyło wiele wspaniałych emocji. Jestem jednak też ciekaw nowych wyzwań, na które czekam z niecierpliwością w nowym mieście i klubie – powiedział Wlazły, który ma już 37 lat i jest u schyłku kariery, nie będzie więc najlepszym atakującym ligi, ale Treflowi może sporo dać, zwłaszcza w play offie, gdy liczą się doświadczenie i odporność psychiczna. W Treflu Wlazły trafił pod skrzydła kolegi ze złotej drużyny z 2014 roku, Michała Winiarskiego. Obaj też świętowali sukcesy ze Skrą.

Bardzo dobry transfer

Odejście atakującego to niejedyna strata bełchatowian. Skrę opuścili również inni reprezentanci kraju, mistrzowie świata z 2018 roku, czyli Jakub Kochanowski oraz Artur Szalpuk. Ten pierwszy wybrał Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle, a Szalpuk VERVĘ Warszawa ORLEN Paliwa.

– Transfer Artura oceniam jako bardzo dobry i potrzebny naszej drużynie. Doskonale wiemy, jak prezentował się pod okiem Anastasiego w Gdańsku, a potem w reprezentacji. Liczymy na to, że u nas będzie podobnie – powiedział Piotr Gacek, dyrektor sportowy VERVY. Dla Szalpuka to okazja, by wrócić do formy. Ostatni rok nie należał bowiem dla niego do udanych. Przez jego większość zmagał się z kontuzją, a gdy wreszcie wyleczył wszystkie dolegliwości i wrócił na parkiet, rozgrywki przedwcześnie zakończono.

W Warszawie liczą, że pod okiem Andrei Anastasiego przyjmujący wróci do wysokiej dyspozycji, przynajmniej takiej, jaką prezentował w 2018 r., gdy był ważną postacią reprezentacji Polski.

Amerykańskie ryzyko

Jeśli ktoś odchodzi, to ktoś musi przyjść. I działacze z Bełchatowa postarali się o wielkie nazwiska. Głośnym echem odbiło się zwłaszcza pozyskanie Taylora Sandera. Amerykański przyjmujący to absolutny światowy top. Skra sprowadzając go sporo jednak ryzykuje. Nikt nie wie w jakiej jest bowiem formie.

Długo nie grał, bo zmagał się z kontuzjami kolana i barku. Z tego powodu przepadł mu kontrakt z Dynamem Moskwa. Nie zmienia to jednak faktu, że Sander to gracz nieprzeciętny. Jest etatowym reprezentantem USA, wielokrotnym medalistą wielkich imprez i jednym z najlepszych zawodników zagranicznych, którzy kiedykolwiek trafili do naszego kraju. Potencjalnie to gwiazda ligi, postać na miarę najlepszych cudzoziemców w PlusLidze: Stephane’a Antigi, Georga Grozera, Plamena Konstantinowa czy Pawła Abramowa.


Czytaj jeszcze: Stawką jest przetrwanie rozgrywek

Drugi hit Skry to Mateusz Bieniek. Środkowy do kraju wrócił po roku. Został wypożyczony z włoskiego Cucine Lube Civitanova. We Włoszech nasz reprezentant furory jednak nie zrobił. Na przeszkodzie stanęły Roberlandy Simon i limit obcokrajowców. Przegrał rywalizację z fenomenalnym Kubańczykiem, więc czas spędzał w kwadracie dla rezerwowych.

Na przeprowadzce do Bełchatowa popularny „Bieniu” może tylko skorzystać. Będzie podstawowym zawodnikiem, co pomoże mu w dobrym przygotowaniu się do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Tokio. Po transferze Bieńka PGE Skra ma najlepszy środek w PlusLidze, bo w klubie zostali dwaj inni reprezentanci Polski: Karol Kłos i Norbert Huber.

Wypowiedzenie za mistrzostwo

Jak co roku rewolucja kadrowa dosięgła Asseco Resovii. Tym razem jednak transfery wydają się przemyślane. Za rozegranie ma odpowiadać Fabian Drzyzga. Reprezentant Polski w ostatnim sezonie poprowadził Lokomotiw Nowosybirsk do mistrzostwa Rosji. Został też najlepszym rozgrywającym ligi rosyjskiej. W nagrodę dostał… wypowiedzenie.

Nieoczekiwanie wylądował w Rzeszowie. Nieoczekiwanie, bo Resovia miała już podpisane umowy z dwoma rozgrywającymi, Pawłem Woickim i Marcinem Komendą. Drzyzga w Rzeszowie ma uznaną markę. W 2015 r. zdobył z nią mistrzostwo Polski. Szefowie Resovii liczą na powtórkę.

O sile ekipy z Podkarpacia mają też stanowić Klemen Cebulij, Estończyk Robert Taht czy Amerykanin Jeffrey Jendryk. Największe nadzieje wiązane są z tym pierwszym. To lider reprezentacji Słowenii, która trzykrotnie pogrążyła Polaków w kolejnych mistrzostwach Europy. 28-letni przyjmujący ma za sobą występy w najlepszych klubach włoskich. „Czarnym koniem” może okazać się jednak Nicolas Szerszeń, który wraca z wypożyczenia do Ślepska Suwałki. W beniaminku PlusLigi Francuz z polskim paszportem był czołowym graczem PlusLigi.

Rzeszowski zaciąg

Na przebudowie Resovii zyskała Stal Nysa. Beniaminek pozyskał aż trzech zawodników i to nie byle jakich, bo aktualnych bądź byłych reprezentantów Polski, czyli Bartłomieja Lemańskiego, Zbigniewa Bartmana i Marcina Komendę.

Najbardziej znany jest ten drugi. Bartman swego czasu był uznawany za wielki talent. Kilka lat temu był nawet przymierzany do roli lidera naszej kadry. W pełni swojego potencjału chyba jednak nie wykorzystał, choć ma na koncie mistrzostwo Europy (2009). Za to często zmieniał kluby. Stal jest już jego 17. w karierze.

Międzynarodowa mieszanka

Aluron CMC Warta Zawiercie straciła jednego z tytularnych sponsorów, ale wpływu na jakość transferów to nie miało. Nowymi „Jurajskimi rycerzami” zostało dziewięciu zawodników. Nazwiska robią wrażenie: Argentyńczyk Maximiliano Cavana, Amerykanin Garrett Muagututia, Paweł Halaba, Michał Żurek i przede wszystkim Flavio Gualberto. 27-latek przed rokiem przebojem wszedł do reprezentacji Brazylii i może być objawieniem PlusLigi.

– Brazylijskie kluby mają ogromne kłopoty finansowe i zawodnicy szukają sobie pracy za mniejsze pieniądze niż kiedyś – powiedział Kryspin Baran, prezes klubu z Zawiercia.

Konar” na deser

Na brazylijski zaciąg zdecydowano się też w Będzinie, Radomiu i Lubinie. W MKS-ie zobaczymy: Thiago Pontesa Veloso, Fabio Rodriguesa oraz Jose Anemara Santanę. Cuprum podpisało z kolei umowę z Danielem Muniozem de Oliveirą. Może nie są to gracze z najwyższej półki, ale solidni, którzy w ojczyźnie występowali w czołowych zespołach.

Czarni sięgnęli z kolei po reprezentanta Brazylii, Lucasa Loha. Przyjmujący Loha przed laty próbował sił w ZAKSIE, ale nie zachwycił. Drugie podejście do PlusLigi ma być już udane. Czarni w ogóle zaimponowali transferami. W składzie mają już reprezentanta Bułgarii, Wiktora Josifowa, oraz Dawida Konarskiego. Doświadczony reprezentacyjny atakujący miał przedłużyć umowę z Jastrzębskim Węglem, ale w ostatniej chwili wycofał się z jej podpisania.

Mówiło się o wyjeździe do Rosji lub Turcji. Siatkarz zgłosił się też do draftu do ligi koreańskiej, by ostatecznie zakotwiczyć w Radomiu. To jeden z najbardziej niespodziewanych transferów.

– Dla nas ten transfer to świetny ruch sportowy i marketingowy. Dawid to przecież dwukrotny mistrz świata, który w tym sezonie będzie miał coś do udowodnienia. Chce przecież wywalczyć miejsce w składzie na igrzyska olimpijskie – cieszył się prezes Czarnych, Wojciech Stępień, który ma jednak spory problem.

Na klubie ciąży bowiem międzynarodowy zakaz transferowy. Światowa Federacja Siatkówki, FIVB, nałożyła go za niewywiązanie się radomian z należności wobec byłego swojego gracza, Maksima Żygałowa. Rosjanin w pewnym momencie doznał kontuzji i długo nie grał. Klub uznał, że za okres absencji nie należy mu się wynagrodzenie, na co siatkarz się nie zgodził i oddał sprawę najpierw do Europejskiej Konfederacji Siatkówki CEV, a następnie FIVB. Te przyznały mu rację.

Dla Czarnych zniesienie zakazu jest kluczowe. Póki spór nie zostanie zakończony, zagraniczny zaciąg radomian nie będzie mógł grać.

Hity na ławce trenerskiej

Tegoroczne lato transferowe przyniosło ciekawe ruchy nie tylko wśród zawodników. Do PlusLigi trafiło dwóch uznanych trenerów. Czarnogórzec Igor Kolaković objął Aluron CMC Wartę, a Włoch Alberto Guliani Asseco Resovię. Obaj należą do światowej czołówki. Kolaković z powodzeniem pracował z reprezentacjami: Serbii – wywalczył z nią mistrzostwo Europy i brąz mistrzostw świata – oraz Iranu. Guliani z kolei mocno dał się we znaki biało-czerwonym. Przed rokiem prowadzeni przez niego Słoweńcy ograli Polaków w półfinale mistrzostw Europy i wywalczyli srebrne medale.


TOP 10 transferowego lata
  • Mariusz WLAZŁY z PGE Skry Bełchatów do Trefla Gdańsk
  • Fabian DRZYZGA z Lokomotiwu Nowosybirsk do Asseco Resovii
  • Mateusz BIENIEK z Cucine Lube Civitanova do PGE Skry Bełchatów
  • Jakub KOCHANOWSKI z PGE Skry Bełchatów do Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle
  • Artur SZALPUK z PGE Skry Bełchatów do VERVY Warszawa
  • Taylor SANDER po kontuzji powrót do gry w PGE Skrze Bełchatów
  • Dawid KONARSKI z Jastrzębskiego Węgla do Cerradu Enei Czarnych Radom
  • Flavio GUALBERTO z SESC Rio de Janeiro do Aluronu CMC Warty Zawiercie
  • Klemen CEBULJ z Itas Trentino do Asseco Resovii
  • Zbigniew BARTMAN z Asseco Resovii do Stali Nysa

Na zdjęciu: Mariusz Wlazły przekonuje, że jest życie poza Bełchatowem.

Fot. Piotr Matusewicz/pressfocus