PlusLiga. Stawką pierwsze zwycięstwo

Ostatni w tabeli MKS Będzin podejmuje przedostatni Cuprum Lubin i liczy na pierwszy triumf w sezonie.


MKS i Cuprum nie zaznały jeszcze smaku zwycięstwa. Wywalczyły po jednym punkcie i zamykają ligową tabelę. W Sosnowcu (niedziela, początek 17.30) jeden z nich przełamie złą passę.

Bez rytmu meczowego

Jak w innych klubach również w Będzinie i Lubinie zmagano się z koronawirusem. Cuprum do ligowej rywalizacji wrócił w ostatni wtorek po dwutygodniowej przerwie. Przegrał 1:3 z mistrzem Polski, Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, ale go mocno postraszył. Zaimponował zwłaszcza Ronald Jimenez. Kolumbijski atakujący to gracz bezkompromisowy. Rzadko stawia na techniczne rozwiązania. Zwykle atakuje bardzo mocno. I na niego będzinianie powinni szczególnie uważać.

MKS natomiast ostatnio gra w dwutygodniowych odstępach. Najpierw była kwarantanna, potem mecz z GKS Katowice i znów blisko dwa tygodnie odpoczynku, bo koronawirus dopadł Asseco Resovię i spotkanie zostało odwołane.

– Granie teraz to jedna wielka loteria. Niektórzy zawodnicy wychodzą na boisko 2-3 dni po zakończeniu kwarantanny. Trudno ocenić jakość zespołów i wymagać od nich by grały tak, jak oczekują od nich kibice i sponsorzy. Są niezwykle istotne mecze, a trener nie ma w składzie czterech podstawowych zawodników. Jak w takiej sytuacji rozliczać każdego ze swojej pracy? – mówił w programie „Serwis siatkarski” na antenie TVP Sport Jakub Bednaruk, trener MKS-u.

Do dwóch razy sztuka

Po raz drugi w ciągu kilku dni Jastrzębski Węgiel zagra z Treflem Gdańsk. U siebie wygrał łatwo 3:1. Teraz czas na rewanż w Gdańsku (niedziela, 14.45). Będzie to rozgrywane awansem spotkanie 21. kolejki, które pierwotnie miało się odbyć 16 stycznia.

– To trochę zabawne, że znów przyjdzie nam się zmierzyć z tym samym zespołem, ale jednocześnie podoba mi się to, że liga za każdym razem stara się znaleźć optymalne rozwiązanie i w miarę możliwości „łączy” ze sobą te ekipy, które są zdrowe i mogą w danym momencie grać – uważa Yacine Louati przyjmujący Jastrzębskiego Węgla.

Jastrzębianie zdają sobie sprawę, że w Gdańsku czeka ich trudna przeprawa.

– Nie możemy zakładać, że skoro u nas nam poszło gładko i przyjemnie, to tak samo będzie w Gdańsku. Nie wierzę w to, że powtórzy się taki sam mecz. Trefl będzie grać we własnej hali, więc spodziewamy się zaciętego meczu – podkreśla Jurij Gladyr, środkowy „pomarańczowych”.


Fot. Norbert Barczyk/PressFocus