PlusLiga. Trzy po trzy

 

Swego czasu Wojciech Żaliński, doświadczony przyjmujący Indykpolu AZS-u Olsztyn, napisał na Twitterze, że nie… potrafi grać w Jastrzębiu-Zdroju. Ale już w pierwszym secie wczorajszego starcia przy al. Jana Pawła II 31-letni siatkarz zadał kłam własnej teorii. W decydującej mierze to właśnie dzięki niemu olsztynianie wygrali tę partię pewnie i przekonująco. Żaliński zdobył w premierowej odsłonie aż osiem punktów, notując 75-procentową skuteczność w ataku. Na dodatek dobrze przyjmował zagrywkę rywala, zaliczył dwa punktowe serwisy, jak również pomagał drużynie w obronie.

To właśnie gra w defensywie, systemem blok-obrona, była decydująca. Goście radzili sobie w niej bardzo dobrze, podbijali mnóstwo ataków rywala, który zanotował skuteczność w ataku na poziomie 43 procent.
Wszystkie te czynniki spowodowały, że Jastrzębski Węgiel przegrał siódmego seta przed własną publicznością z rzędu.

W zasadzie jedyną postacią w jastrzębskim zespole, która trzymała poziom, był – o dziwo – Dominik Depowski. Trener Roberto Santilli podjął bowiem dość zaskakującą decyzję o wyborze podstawowej dwójki przyjmujących na to spotkanie. Duet stanowili bowiem Depowski właśnie i Tomasz Fornal, a w kwadracie dla rezerwowych pozostali kontuzjowany Julien Lyneel i Christian Fromm. Wspomniany Fornal, który już w poprzednim meczu spisywał się wątpliwie, przebudził się w drugim secie, kiedy wreszcie popracował w polu zagrywki i zrobiło się 13:9 dla jastrzębian.

Czteropunktową przewagę „pomarańczowi” trzymali przez pewien czas, ale kiedy na zagrywce pojawił się Jan Hadrava olsztynianie zdobyli cztery punkty w rzędu.

Na dodatek chaos w grę jastrzębian zaczął wprowadzać… trener Santilli. W pewnym momencie na parkiecie znajdowało się czterech ludzi odpowiedzialnych za przyjęcie zagrywki, rozgrywający i środkowy! Po efektownym ataku Żalińskiego ze skrzydła zrobiło się 21:20 dla AZS-u, a po bloku na Dawidzie Konarskim 23:22 dla gości.

„Konar” poprawił się jednak w kolejnej akcji, a chwilę później Lukas Kampa zablokował Robberto Andringę i miejscowi zyskali piłkę setową, która była w górze. Ale Konarski… przekroczył linię trzeciego metra. W kolejnej akcji ten sam zawodnik zaatakował, ale kiedy opadał na parkiet piłka trafiła go – od bloku – w łokieć! Tragiczna pomyłka Fornala w ataku spowodowała, że Indykpol AZS wygrał drugą partię do 24. Zresztą zawodnik ten, po dwóch setach, zanotował skuteczność w ataku na poziomie… 14 procent.

Od początku trzeciej partii wydawało się, że jastrzębianie złapali niezły rytm. Było to jednak tylko złudzenie. W pewnym momencie gospodarze praktycznie przestali grać w siatkówkę. Popełnili cztery błędy w ataku z rzędu, a po jednej z zagrywek i niedokładnym przyjęciu, piłka spadła między czterech graczy „pomarańczowych” i każdy z nich popatrzył na najbliższego partnera z wyrzutem. Blok na Frommie oznaczał 18:12 dla AZS-u, a jastrzębscy kibice nie potrafili znieść bezradności swoich ulubieńców.

Vigrass, który posłał dwa asy serwisowe, a także najlepszy w jastrzębskim zespole Depowski starali się nie dopuścić do katastrofy. Drugi z wymienionych posłał punktową zagrywkę na po 22, ale to goście, jako pierwsi, mieli piłki setowe. Dwóch z nich nie zdołali wykorzystać, a następnie asa zaserwował Fromm i zrobiło się 26:25 dla gospodarzy. Cztery kolejne setbole, które mieli jastrzębianie, skończyły się… błędami w polu zagrywki. W końcu Fromm został zablokowany, a Żaliński wybił piłkę po bloku i AZS wygrał mecz. A jastrzębską halę wypełniły gwizdy…

 

Jastrzębski Węgiel – Indykpol AZS Olsztyn 0:3 (21:25, 24:26, 29:31)

Sędziowali Tomasz Janik (Warszawa) i Agnieszka Michlic (Bydgoszcz). Widzów 1800.

JW: Kampa (3), Fornal (6), Vigrass (9), Konarski (6), Depowski (13), Gładyr (3), Popiwczak (libero) oraz Bucki (6), Vinhedo (1), Hain (1), Rusek, Fromm (3). Trener Roberto SANTILLI.

AZS: Woicki (2), Żaliński (17), Seyed (6), Hadrava (19), Andringa (5), Poręba (5), Żurek (libero) oraz Kapica, Kowlaski, . Trener Paolo MONTAGNANI.

Przebieg meczu
I set: 10:9, 13:15, 16:20, 21:25.
II set: 10:8, 15:12, 20:19, 24:25, 24:26.
III set: 10:9, 11:15, 15:20, 25:24, 29:30, 29:31.
Bohater – Wojciech ŻALIŃSKI.

 

Na zdjęciu: Indykpol AZS Olsztyn wygrał w Jastrzębiu-Zdroju zdecydowanie zasłużenie.