PlusLiga. W poszukiwaniu formy

Kędzierzynianie przystępują do derbów Opolszczyzny ze Stalą Nysa po kwarantannie. GKS Katowice i MKS Będzin spróbują zmazać plamę po ostatnich porażkach.


Grupa Azoty ZAKSA po raz ostatni grała 31 listopada. Pokonała na wyjeździe Ślępsk Malow Suwałki. Od tamtej pory mistrzowie Polski zmagali się z koronawirusem i dopiero kilka dni temu wrócili do treningów.

Spokojna praca

– W trakcie kwarantanny najważniejsze było, by zawodnicy wrócili do zdrowia. Nie skupialiśmy się, aby wykonywali katorżnicze ćwiczenia, zresztą i tak nie mogli. Covid dał im się bowiem mocno we znali. Niektórzy leżeli plackiem przez kilka dni, inni znowu prawie w ogóle nie mieli objawów, ale dalecy byli od wykonywania forsownych ćwiczeń – wyjaśnił [Piotr Pietrzak], trener przygotowania fizyacznego w ZAKSIE.

Jak koronawirus wpłynął na mistrzów Polski, przekonamy się już dzisiaj. Podejmują w derbach Opolszczyzny Stal Nysa (godz. 14.45). – Mamy bufor bezpieczeństwa w postaci ośmiu wygranych, ale to nie znaczy, że na tym zamierzamy poprzestać. Chcemy wygrywać każdy mecz i nie ma znaczenia z kim gramy i w jakiej jesteśmy formie – zapewnił Aleksander Śliwka, przyjmujący kędzierzyńskiej drużyny.


Czytaj jeszcze: Kiedy to się skończy?

Stal do meczu wyjdzie podbudowana nieoczekiwanym triumfem w Zawiefciu z Aluronem CMC Wartą. Było to jej pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach, które mocno podniosło morale w drużynie. – Wyszedł nam ten mecz w Zawierciu, zdobyliśmy trzy punkty i liczę na to, że będzie to początek czegoś nowego w naszym wykonaniu – z nadzieją w głosie stwierdził w jednym z wywiadów Kamil Dębiec, libero Stali.

W zespole z Nysy prawdopodobnie zabraknie Zbigniewa Bartmana, borykającego się z urazem kolana.

Specjaliści od wyjazdów

GKS Katowice prezentuje zmienną formę. Po efektownym zwyciestwie w Radomiu z Cerradem Eneą Czarnymi przyszła nieoczekiwana porażka z Cuprum Lubin i to u siebie. – Ten mecz przegraliśmy w pierwszym secie. Mieliśmy dużą przewagę i podaliśmy rywalom rękę, a oni to wykorzystali. Był to punkt zwrotny. Mecz ułożył się po myśli drużyny przeciwnej Trudno jest powrócić do gry, gdy psuje się ponad 25 zagrywek. Praktycznie oddaliśmy za darmo jednego seta – tłumaczył Damian Musiak, drugi tener GieKSy.

Tym razem do Katowic przyjeżdża Ślepsk Malow Suwałki (sob. godz. 20.30). To rewelacja rozgrywek. Suwalczanie mają na koncie 20 punktów i zajmują wysokie, trzecie miesjce w tabeli. I potrafią grać na wyjazdach. W roli gości wygrali już aż sześć razy. W ostatniej kolejce ograli m.in. barzo silną Asseco Resovię. – Musimy dać od siebie dużo więcej niż przeciwko Cuprum. Nasi rywale z Suwałk są w bardzo dobrej formie i nie będzie to łatwy mecz – zastrzegł Adrian Buchowski, przyjmujący GieKSy.

Wstyd trenera

Bardzo trudne zadanie czeka MKS Będzin, który zagra w Warszawie z VERVĄ (niedz. godz. 20.30). Biorąc pod uwagę grę będzinian w ostatnim spotkaniu z AZS Indykpolem Osztyn (0:3), trudno być optymistą. W trzecim secie zostali wręcz zdeklasowani, ugrali zaledwie 7 punktów.

– Czasem można spijać śmietankę, a czasem trzeba przeżyć taki mecz. Nigdy w życiu, nawet jako zawodnik, nie miałem spotkania, w którym nie wyszedłem z 10, a to jest wstyd dla sportowca. Nie mam zamiaru jednak uciekać przed dziennikarzami, biorę za to odpowiedzialność, bo to ja jestem trenerem – mówił po meczu trener MKS-u Jakub Bednaruk. – Jest mi wstyd, ale nie mam pretensji do zawodników – dodał.

Warszawianie w ostatnim czasie też nie zachwycają. Przegrali cztery kolejne spotkania. Z pewnością do starcia z MKS-em przystąpią odpowiednio zmobilizowani, by przerwać złą passę.


Na zdjęciu: Kędzierzynianie przed wymuszoną przerwą kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa. Czy ich triumfalny pochód zostanie zatrzymany?

Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus