PlusLiga. Wyprawa po zwycięstwo

Będzie trudno, ale odkujemy się i wygramy – zapowiada przed starciem ze Ślepskiem Malow Suwałki Rafał Szymura, przyjmujący Jastrzębskiego Węgla.


Zwycięska seria jastrzębian – trzy kolejne wygrane – została zatrzymana w środę w Kędzierzynie-Koźlu. Przeciwko ZAKSIE mistrzom Polki nie udało się ugrać nawet seta.

– Trzeba przyznać, że ZAKSA zagrała bardzo dobrze. Próbowaliśmy, ale w żaden sposób nie dało się jej ukąsić, ani na zagrywce, ani w bloku. Kędzierzynie wszystko bronili albo asekurowali. Brawa dla nich, bo zagrali zdecydowanie lepsze spotkanie od nas. Zostaje nam rewanż w kolejnej rundzie – mówi Rafał Szymura. – Czasami są takie dni, kiedy nic nie idzie, mimo naszych starań i prób walki. Trzeba przyznać, że po prostu nas zmiażdżyli – dodaje.

Jastrzębianie o środowym meczu muszą jak najszybciej zapomnieć. Czasu na odpoczynek i regenerację nie mają też za wiele, bo już w niedzielę na drugim końcu kraju, w Suwałkach, zagrają ze Ślepskiem Malow (godz. 17.30). – Trzeba szybko wyciągnąć wnioski i wrócić do naszej najlepszej siatkówki. Regeneracja była krótka. W piątek siłownia i trening, a potem wyjazd na trudny teren do Suwałk. Przed nami daleka podróż. Będzie trudno, ale „odkujemy” się i zwyciężymy – zapewnia Szymura.

Optymistą jest też Łukasz Wiśniewski. – W czwartek mieliśmy dzień wolny, więc wszyscy odpoczęliśmy od siatkówki. Każdy z nas w domu na chłodno przeanalizował to spotkanie, co mógł zrobić lepiej. Natomiast już od piątku akcja Suwałki, „przyjemna”, dosyć długa podróż, a w niedzielę mamy zamiar wyjść i zagrać lepiej, niż w środę – deklaruje popularny „Wiśnia”.

Ciekawie powinno być w Zawierciu. Aluron CMC Warta podejmuje Stal Nysa (sob. 20.30). Patrząc tylko na miejsca w tabeli zdecydowanymi faworytami są „jurajscy rycerze”, którzy do tej pory przegrali tylko raz. Do tego ich forma idzie w górę, w ostatniej kolejce łatwo ograli Czarnych Radom. Stal natomiast jako jedyna w lidze nie wygrała jeszcze meczu. W Zawierciu nie stoi jednak na straconej pozycji. Też ma atuty. Po zmianie trenera – Daniel Pliński zastąpił Krzysztofa Stelmacha – zawodnicy z Nysy wprawdzie przegrali z Projektem Warszawa, ale fragmentami pokazali naprawdę dobrą siatkówkę. Znów uwierzyli w siebie.

– Graliśmy odważnie, trochę może zabrakło doświadczenia. Jestem dumny z tych chłopaków, tam był błysk w oku, a tego od nich oczekiwałem. Chcieli zjeść przeciwnika i to mi się podobało. Nasze liczby są niezłe, ale nie ma to znaczenia, kiedy przegrywa się 1:3. Musimy wyciągnąć wnioski. Ta drużyna pójdzie do przodu, bo ma gigantyczny potencjał – zapewnia Pliński.

Nowego szkoleniowca Stali doskonale zna Miłosz Zniszczoł, środkowy Aluronu CMC Warty. Obaj wspólnie występował w AZS Olsztyn. Pliński wówczas kończył już swoją bogatą karierę, Zniszczoł dopiero zaczynał.

– Wspominam go bardzo dobrze. Zawsze pomagał. Nigdy nie było tak, że śmiał się z kogoś, komu coś nie wyszło. Podpowiadał co należy zrobić, by dobrze zagrać. Gdy grałem mniej wspierał dobrym słowem. Gdy poważniej zacząłem myśleć o siatkówce, Daniel był dla mnie idolem i wzorem do naśladowania – wspomina spotkanie z Plińskim Zniszczoł, który przestrzega przed dopisywaniem punktów jego drużynie przed meczem. – Daniel zrobi kawał dobrej roboty i Stal pójdzie do przodu. To nie jest zespół, który powinien zajmować ostatnie miejsce w tabeli. Ale mam nadzieję, że my im jeszcze w tym przeszkodzimy – ocenia środkowy „Jurajskich rycerzy”.


Na zdjęciu: Rafał Szymura wierzy w siłę swoją i kolegów z zespołu.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus