PlusLiga. Zakładnik sukcesu

Nie miały znaczenia kwestie finansowe czy ustalone warunki, lecz sprawy rodzinne – wyjaśnił powody odejścia Nikoli Grbicia Sebastian Świderski, prezes kędzierzyńskiego klubu.


Saga transferowa z Nikolą Grbiciem w roli głównej zakończona. Niestety, finał nie jest szczęśliwy dla ZAKSY. Serb odchodzi z klubu. Kontrakt został rozwiązany za porozumieniem stron na prośbę szkoleniowca. A jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że kędzierzynianie mają trenera na lata. W grudniu ubiegłego roku obie strony podpisały bowiem nową, dwuletnią umowę.

Co się wydarzyło, że tamte ustalenia tak szybko się zdezaktualizowały? ZAKSA pod batutą Grbicia kapitalnie spisywała się w Lidze Mistrzów. W drodze do triumfu pokonała gigantów, Cucine Lube Civitanova, Zenit Kazań i w finale Trentino Volley. Wyniki te spowodowały, że uwagę na szkoleniowca zwrócił charyzmatyczny prezes Sir Safety Perugia Gino Sirci. Po zwolnieniu Vitala Heynena zapragnął mieć Serba w swojej drużynie. A obaj panowie doskonale się znają. Grbić właśnie w Perugii w 2014 roku rozpoczął swoją karierę trenerską. Co istotne, szkoleniowiec we Włoszech był z rodziną, która czuła się tam doskonale. Pracując w Kędzierzynie-Koźlu, był od niej daleko i źle znosił rozłąkę.

Sirci był bardzo zdeterminowany, by ściągnąć z powrotem Serba. Już tuż po finale Ligi Mistrzów w Weronie spotkał się z Sebastianem Świderskim, prezesem ZAKSY, by omówić sprawę rozwiązania kontraktu.

– Nie jest to dla nas łatwa sytuacja, ale również dla Nikoli to była trudna decyzja. W tym przypadku nie miały znaczenia kwestie finansowe czy ustalone warunki, lecz sprawy rodzinne i to jest powód, dla którego mam dużo zrozumienia – przyznał szef najlepszego klubu w Europie.

Jak podkreślił Nikola Grbić, mimo starań klubu nie mógł podjąć innej decyzji. – ZAKSA jako klub i Sebastian Świderski jako prezes, zrobili wszystko, co było w ich mocy, żebym został w Kędzierzynie i to jest jeden z powodów, dla których to była tak trudna decyzja. Nigdy nie miałem i prawdopodobnie nie będę miał lepszego doświadczenia jako trener, od tego, które miałem w ZAKS-ie.

Warunki są perfekcyjne, znalazłem „chemię” ze sztabem i zawodnikami, mieliśmy zaufanie do siebie. Zostawianie tego było naprawdę trudne. Ale jeśli mam cofnąć się do słów, dlaczego tak się stało – powiem, że to z przyczyn osobistych, rodzinnych. Wyjaśniłem te powody prezesowi, zawsze byliśmy ze sobą szczerzy, dlatego również tym razem na to postawiłem. Muszę przyznać, że spotkałem się z dużym zrozumieniem – powiedział Grbić.

Serb w Kędzierzynie-Koźlu pracował dwa sezony i wykonał kawał dobrej roboty. Z ZAKSĄ zdobył Puchar Polski, dwa Superpuchary kraju, wicemistrzostwo Polski i przede wszystkim złoto Ligi Mistrzów, zapisując się w historii polskiej klubowej siatkówki.

Klub na razie nie podał nazwiska nowego szkoleniowca.

Dodajmy, że odejście Grbicia to niejedyne osłabienie ZAKSY. Rozgrywający Benjamin Toniutti w nowych rozgrywkach ma grać w Jastrzębskim Węglu, a Paweł Zatorski i Jakub Kochanowski w Asseco Resovii.


Na zdjęciu: Dla Nikoli Grbicia finał Ligi Mistrzów okazał się meczem pożegnalnym z ZAKSĄ.

Fot. CEV