Pniówek 74 Pawłowice. Lider przyjedzie później

Wcześniej tylko w wyjazdowej potyczce z Lechią Zielona Góra (0:0) żaden z zawodników drużyny trenera Grzegorza Łukasika nie podpadł sędziemu. W pozostałych spotkaniach piłkarze Pniówka 41 razy zawarli znajomość z żółtą kartką, a Szymon Zalewski został usunięty z boiska w następstwie czerwonego kartonika.

W najbliższą sobotę ekipa z Pawłowic miała gościć Śląsk II Wrocław. Planowano, że mecz liderem odbędzie się z udziałem publiczności i działacze Pniówka byli do tego przygotowani…

– Po pierwsze, na terenie naszej gminy nie odnotowano żadnego przypadku koronawirusa – wyjaśnia wiceprezes klubu, Rafał Wadas.

– Po drugie, zalecenie Głównego Inspektora Sanitarnego mówiące o rozgrywaniu meczów bez udziału publiczności dotyczy imprez masowych, czyli gromadzących ponad 1000 osób i w dodatku odbywających się w pomieszczeniach zamkniętych. Po trzecie wreszcie, na nasze mecze przychodzi średnio 100 osób, więc mogą zająć takie miejsca, by od innego kibica dzieliło ich 5 metrów.

Od siebie dodajmy, że kibice, którzy chcieliby zobaczyć mecz w Pawłowicach, wcale nie musieliby przekraczać bramy stadionu, płacić za bilet i zasiadać na trybunach. Mogliby go obejrzeć zza jednej z bramek, bo w tym miejscu od boiska dzieli ich tylko zwykła siatka ogrodzeniowa. I na podstawie jakich przepisów mieliby zostać stamtąd usunięci siłą, skoro jest tam droga publiczna? Problem jednak rozwiązał się sam, bo wczoraj po południu Śląski ZPN podjął decyzję o przełożeniu całej kolejki na inny termin.

Odwołanie spotkania z pewnością nie ucieszyło rywali, którzy w pierwszym wiosennym meczu stracili punkty (1:1 z Gwarkiem Tarnowskie Góry u siebie), chcąc odbić to sobie w sobotę.

– W naszym mieście stwierdzono kilka przypadków koronawirusa, ale piłkarzy – na szczęście – omija on szerokim łukiem – mówi II trener wrocławskich rezerw, Marcin Dymkowski.

– Wszyscy są zdrowi i trenują sumiennie. Wypada więc żałować, że nie zagramy w sobotę, bo po cichu moglibyśmy liczyć na kilku „spadochroniarzy” z pierwszego zespołu, który już w piątek zmierzy się z Rakowem Częstochowa. Są jednak kwestie, na które nie mamy wpływu…