Pniówek 74 Pawłowice – Piast Żmigród. Oddech ulgi

W zaległym meczu Pniówek Pawłowice pokonał Piasta Żmigród i oddalił się od strefy spadkowej.


Piast Żmigród samobójczego gola strzelił sobie już dzień przed meczem w Pawłowicach. Otóż zapowiadając środowy pojedynek z Pniówkiem na oficjalnej stronie klubu ze Żmigrodu pojawiła się informacja, że trener rywali Jan Furlepa ma 77 lat! Dowcip w bardzo złym guście, skoro szkoleniowcowi dodaje się kilkanaście lat. Szkoda słów! A wiek trenera Pniówka nie jest tajemnicą i można go sprawdzić w co najmniej kilku źródłach.

Jesienią ubiegłego roku, konkretnie 11 września, Pniówek dowodzony jeszcze przez Grzegorza Łukasika pokonał Piasta w Żmigrodzie 3:0, a łupem bramkowym podzielili się wówczas Wojciech Łaski (78 min), Kamil Glenc (84) i Wojciech Caniboł (89). W rewanżu Jan Furlepa kupował w ciemno zwycięstwo nawet w najskromniejszych rozmiarach.

Tym bardziej, że nas rozgrzewce „rozłożył się” Kamil Glenc, u którego klubowy fizjoterapeuta Grzegorz Michalak zdiagnozował uszkodzenie więzadła pobocznego. W wyjściowej jedenastce zastąpił go Dawid Wiciński.

Gospodarze środowego pojedynku objęli prowadzenie przed upływem kwadransa. Po podaniu Szymona Ciuberka w dogodnej sytuacji znalazł się Piotr Trąd, ale jego strzał na bramkę niefortunnie przeciął Eryk Moryson i Mateusz Filipowiak musiał wyciągać piłkę z siatki. Potem trwała wymiana ciosów – w 22 minucie niecelnie główkował grający trener Piasta Mateusz Żytko, kilka chwil później (25 min) strzał Dawida Hanzela obronił Filipowiak. Po raz drugi bramkarz Piasta skapitulował w 37 minucie – obronił wprawdzie strzał z bliska Mateusza Szatkowskiego, ale dobitka Wicińskiego była bezbłędna.

Po przerwie goście natarli z furią, mieli wyraźną przewagę optyczną, ale zaakcentowali ją zdobyciem tylko jednego gola. Po podaniu Morysona Bartosza Gocyka zmusił do kapitulacji wprowadzony do gry w II połowie Kacper Głowieńkowski. Był to jego 8 gol w bieżących rozgrywkach.

Na pewno nie zagraliśmy tak, jak chcieliśmy, szczególnie w I połowie – powiedział II trener Piasta, Kamil Pilarski.

– Założenia były inne, tymczasem daliśmy się wciągnąć gospodarzom w taką ich grę. Nie reagowaliśmy na to odpowiednio i dosyć szybko straciliśmy dwie bramki. No i potem musieliśmy gonić wynik. Po przerwie na pewno byliśmy wiodącym zespołem, nie mieliśmy nic do stracenia, ale strzeliliśmy tylko jedną bramkę.

Jestem pełen szacunku dla mojego zespołu za I połowę – powiedział szkoleniowiec Pniówka, Jan Furlepa.

– W przerwie czterech zawodników zgłosiło mi chęć zmiany, to są fakty. Powiedziałem jednak, że nie robimy zmian. Nie mam pretensji do Szatkowskiego i Hanzela, że nie

wykorzystali do przerwy dwóch dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. Gdybyśmy trafili Piasta na 3:0, na pewno było by nam łatwiej. Nie twierdzę, że wygralibyśmy to spotkanie łatwo, ale mielibyśmy pewnego rodzaju komfort. W naszej sytuacji kadrowej byłoby to berzcenne.

Pniówek 74 Pawłowice – Piast Żmigród 2:1 (2:0)

1:0 – Moryson, 14 min (samobójcza), 2:0 – Wiciński, 37 min, 2:1 – Głowieńkowski, 64 min.

PNIÓWEK 74: Gocyk – Płowucha, Pacholski, Ciuberek, Fulianty – Wiciński (68. Herman), Musioł (72. Kasperowicz), Trąd, Glapka (80. Weis) – Szatkowski – Hanzel. Trener Jan FURLEPA.

PIAST: Filipowiak – Majbroda, Żytko, Koźlik, Sztylka – Moryson (84. Mosur), Szymański, Gajda (46. Głowieńkowski), Dyr – Kieca, Wojciechowski. Trener Mateusz ŻYTKO.

Sędziował Tomasz Tatarzyński (Kraków). Widzów 100. Żółte kartki: Fulianty, Kasperowicz, Herman – Koźlik.


Na zdjęciu: Gol Dawida Wicińskiego dał piłkarzom Pniówka Pawłowice pewien komfort gry w II połowie.
Fot. gkspniowek74@com.pl