Pniówek 74 Pawłowice. Progi i bariery

Wiceprezes Pniówka 74 Pawłowice Rafał Wadas jest przeciwny „dogrywaniu” sezonu w III lidze w lipcu i w systemie środa-sobota.

Teoretycznie piłkarzy Pniówka 74 Pawłowice ani ziębi, ani parzy to, czy rozgrywki grupy 3 trzeciej ligi zostaną wznowione. Podopieczni trenera Grzegorza Łukasika po 18. kolejkach zajmują w tabeli 9. miejsce, a na ich koncie jest 27 punktów. Nad strefą spadkową mają przewagę 13. „oczek”, więc degradacja o szczebel niżej im nie grozi.

Śląski Związek Piłki Nożnej w Katowicach rozesłał do klubów informacje, że w przypadku przedwczesnego zakończenia rozgrywek możliwe są trzy warianty: anulowanie wszystkich wyników, zachowanie tabeli z uwzględnieniem spadków i awansów oraz utrzymanie dotychczasowej kolejności, ale z uwzględnieniem tylko awansów, natomiast spadkowiczów by po prostu nie było.

– Otrzymaliśmy informację, że taki model wypracowali prezesi wszystkich 16 okręgów w Polsce – powiedział wiceprezes Pniówka 74 Pawłowice do spraw sportowych, Rafał Wadas.

– Wariant z anulowaniem wyników i uznanie, że sezon się nie odbył, byłby po prostu nieuczciwy i niezgodny z zasadami fair play. Nikt mnie na przykład nie przekona, że Liverpoolowi nie przyznają tytułu mistrza Anglii, chociaż wypracował nad Manchesterem City 25 punktów przewagi. Wysiłek drużyny Juergena Kloppa miałby pójść na marne?

My też poczulibyśmy się w pewnym sensie oszukani, bo przecież przystępując do rozgrywek ponieśliśmy określone koszty. Zatrudniliśmy piłkarzy, przygotowywaliśmy boisko do meczów ligowych i treningów, zorganizowaliśmy zimowe zgrupowanie w Gutowie Małym. Ten obóz kosztował nas 24 tysiące złotych, z czego 4 tysiące kosztował autokar w obie strony.

Najbardziej sprawiedliwy i rozsądny w tej sytuacji byłby wariant z uwzględnieniem spadków i awansów. Wymogi regulaminowe zostały spełnione, bo rozegraliśmy połowę zaplanowanych spotkań, a nawet jedno więcej. Poza tym należy promować całoroczną pracę poszczególnych drużyn, a nie nagradzać tylko te zespoły, które pokazały się z dobrej strony tylko wiosną.

W szkole ocenia się ucznia za dwa semestry, a potem wystawia ocenę za cały rok. Jeżeli ktoś w pierwszy miał ocenę niedostateczną, a w drugim bardzo dobrą, to przecież nie może dostać „piątki” na świadectwie.

Prawie wszyscy trzecioligowcy zastanawiają się, czy wznowienie rozgrywek dopiero w czerwcu ma sens? – Moim zdaniem to zbyt późny termin, by rozgrywki zostały dokończone – przekonuje Rafał Wadas.

– Co najwyżej moglibyśmy rozegrać kilka kolejek, do końca czerwca. Dlaczego tak uważam? Bo by „zamknąć” sezon 2019/2020 każda z drużyn musi rozegrać jeszcze 16 meczów. Nasi zawodnicy nie są zawodowcami, tylko – bez obrazy – półzawodowcami, łączącymi grę w piłkę nożną z normalną pracą zawodową.

W naszym przypadku w większości są to pracownicy kopalni „Pniówek”. I oni mieliby grać jak szaleni w systemie sobota-środa-sobota? Ponadto wielu z nich ma zaplanowane urlopy w lipcu, a my jako klub nie możemy im zabronić ze skorzystania z ustawowych dni wolnych od pracy i prawa do wypoczynku.

Nie zapominajmy też, że w wielu podokręgach i okręgach nie zostały dokończone rozgrywki Pucharu Polski. Jak to wszystko wcisnąć do napiętego kalendarza?

Osiem meczów w ciągu miesiąca dla wielu zawodników byłoby zabójstwem. A przecież bieżący sezon rozpoczynaliśmy 11 sierpnia, więc półzawodowcy mieliby grać bez wytchnienia i przerwy między sezonami? To nonsens!

Drużyna z Pawłowic odniosła tylko jedną korzyść z tytułu zawieszenia rozgrywek. Szansę wyleczenia kontuzji otrzymali ci zawodnicy, którzy od zimy zmagają się z problemami zdrowotnymi.

– Szczęście w nieszczęściu mieli między innymi Wojtek Caniboł, Dawid Hanzel, Bartek Semeniuk, czy Karol Goik – potwierdza Rafał Wadas. – Ten ostatni nie zdąży się całkowicie wyleczyć, ale „Cani” i „Semen” raczej tak. Czas działa również na korzyść „Denzela”.

Przeczytaj jeszcze: Pniówek 74 Pawłowice. Redukcja o połowę

Trzecioligowców na pewno nie ominą kłopoty finansowe, ale jeszcze większe będą mieli problemy natury organizacyjnej. W Pniówku wielu zawodnikom kończą się kontrakty oraz wypożyczenia. – Zdajemy sobie z tego doskonale sprawę – zapewnia wiceprezes klubu z Pawłowic.

– Kilku piłkarzy podpisało u nas karty amatora obowiązujące przez rok. Umowy wypożyczenia kończą się na przykład Oskarowi Mazurkiewiczowi, Tomaszowi Dzidzie, Przemysławowi Pastuszakowi i Filipowi Łukasikowi, którzy są zawodnikami GKS-u 1962 Jastrzębie. Łukasz Dzida jest wypożyczony z Baranowic. Nie wiemy, jakie są plany ich „właścicieli”. Kilku innych mamy zatrudnić „w ciemno”, podejmując decyzję na chybił-trafił?

Na razie działacze Pniówka wynegocjowali ze swoimi piłkarzami obniżkę pensji w marcu. Jak będzie w kwietniu? – W tej kwestii będziemy podejmowali negocjacje i decyzje na bieżąco, co miesiąc – wyjaśnia Rafał Wadas. – Po prostu wciąż nie wiemy, kiedy zawodnicy wrócą do normalnych treningów.

Na zdjęciu: Wiceprezes Pniówka 74 Pawłowice Rafał Wadas (z lewej) ma wiele wątpliwości, czy na siłę „dogrywać” sezon.

Fot. Dorota Dusik