Pniówek 74 Pawłowice. Szczęście w nieszczęściu

Napastnik Pniówka 74 Pawłowice Wojciech Caniboł nie dokończył I połowy meczu z Górnikiem II Zabrze z powodu kontuzji.


Po niedzielnym meczu z rezerwami Górnika Zabrze piłkarze Pniówka 74 Pawłowice mają mieszane uczucia. Nie wykorzystali rzutu karnego, bolesnej kontuzji doznał ich napastnik Wojciech Caniboł, a z drugiej strony wyrównującą bramkę zdobyli dopiero w doliczonym czasie gry.

Obecny na meczu wiceprezes Pniówka Rafał Wadas największe zastrzeżenia miał do pracy arbitra Grzegorza Jabłońskiego z Krakowa-Krowodrzy. – Wojtek Caniboł był faulowany przez przeciwnika w polu karnym, a sędzia nie odgwizdał rzutu karnego, uznając, że zagranie obrońcy Górnika było czyste – denerwuje się działacz Pniówka.

– „Cani” miał szczęście w nieszczęściu, bo dostał cios z głowy w okolicy lewego oczodołu i twarz momentalnie mu spuchła. Na szczęście nie miał rozciętego łuku brwiowego, kość jarzmowa też jest cała. Cały czas do twarzy miał przyłożony woreczek z lodem, gospodarze też użyczyli nam suchego lodu. Dzięki temu opuchlizna była niewielka. Nasz zawodnik nie był w stanie zejść z boiska o własnym siłach, a sędzia twierdzi, że nic się nie stało i wszystko było okej.

W Zabrzu aż pięciu zawodników Pniówka (Dominik Szczęch, Dawid Hanzel, Szymon Kuś, Dawid Morcinek, Mateusz Szatkowski) zostało upomnianych żółtymi kartkami. – Pomijam fakt, że żaden piłkarz Górnika nie został w ten sposób ukarany – kontynuuje Rafał Wadas.

– Pragnę jednak zauważyć, że aż trzech naszych zawodników zostało upomnianych za dyskusje z arbitrem. Ale jak nie zgłaszać pretensji, skoro sędzia nie widzi tego, co się dzieje na boisku albo nie potrafi sytuacji właściwie zinterpretować. Zostaniemy ukarani finansowo, to tzw. kara zbiorowa, gdy pięciu piłkarzy z jednej drużyny zobaczy żółtą kartkę. W ubiegłym sezonie było to 200 złotych, teraz „taryfa” została podwojona i musimy zapłacić cztery „stówy”.

We wtorek podopieczni trenera Grzegorza Łukasika mieli zagrać mecz z GTS-em Bojszowy w ramach rozgrywek Pucharu Polski na szczeblu podokręgu Tychy. Ponieważ mecz ligowy z Górnikiem odbył się w niedzielę, spotkanie w Bojszowach zostało z automatu przeniesione na środę. Rozpocznie się o godzinie 18.00.

Wkrótce trzecim bramkarzem Pniówka – pozycje Bartosza Gocyka i Patryka Zapały są nie do podważenia – zostanie 19-letni Mateusz Pońc z LKS-u Goleszów. Trafił on do drużyny z Pawłowic na zasadzie transferu definitywnego. Dodajmy jeszcze tylko, że zaplanowany na sobotę, 21 sierpnia (godz. 17.00) mecz z rezerwami Zagłębia Lubin został przeniesiony na niedzielę, 22 sierpnia, na godzinę 16.00. O powodach zmiany daty napiszę w przyszłym tygodniu.


Na zdjęciu: Napastnik Pniówka Wojciech Caniboł miał pecha już w pierwszym meczu nowego sezonu.

Fot.gkspniowek74.com.pl