Po raz pierwszy ŁKS faworytem u bukmacherów

Można się śmiać z obliczania procentu celnych podań. W końcu i tak liczy się celny strzał, ale niektóre wskaźniki mogą czasem zaskoczyć. W meczu ŁKS z Lechem na przykład doszło tylko do 27 pojedynków główkowych, podczas gdy piłkarze Korony i Arki wzbijali się w powietrze 75-krotnie. Porównanie poziomu gry w obu tych spotkaniach i ich atrakcyjność dla widzów wypada zdecydowanie na korzyść pary łódzko-poznańskiej – oba zespoły grały „po ziemi”, zdobywając teren dokładnymi i szybkimi podaniami. Wiele było dryblingów, a mniej wykopywania na oślep, byle dalej.

Chwalony i za ten mecz ŁKS został jednak sprowadzony na ziemię przez Lecha. Drużynę grającą w podobnym stylu, co łodzianie, ale… lepiej, szybciej i dokładniej. Porażka zakończyła łódzki karnawał po awansie do ekstraklasy. Wszyscy w klubie powinni sobie teraz zdać sprawę, że w następnych meczach będzie jeszcze trudniej. Do Łodzi przyjeżdża w niedzielę obijany przez wszystkich na początku sezonu Piast, ale słaba gra najbliższego rywala nie może przecież demobilizować.

Już do meczu z Lechem ŁKS przystąpił – po serii meczów tą samą jedenastką – w lekko zmodyfikowanym zestawieniu i wydaje się, że ta korekta zdała egzamin. Leczący całą wiosnę kontuzję Artur Bogusz wrócił do podstawowego składu i wzmocnił obronę, zwłaszcza po przerwie, gdy zastąpił na lewej stronie Adriana Klimczaka (przed przerwą grał na prawej) i powstrzymał szalejącego w pierwszej połowie Amarala. W meczach z Lechią i Cracovią Bogusz pojawiał się na boisku w ostatnim kwadransie. „Trener dał mi możliwość spokojnego wejścia w rytm meczowy” – mówi teraz zawodnik i to była trafna decyzja, bo piłkarz sam mógł określić swoje możliwości.

ŁKS Łódź. Niech śnią, dopóki można

Bardzo dobrze wpisał się w grę kolegów Pirulo – po raz pierwszy w wyjściowym składzie, właściwą decyzją była zmiana w przerwie Bartłomieja Kalinkowskiego na debiutującego w Polsce Portugalczyka Guimę. ŁKS mecz z Lechem przegrał, ale na pewnie nie z powodu tych trzech zmian. Wprost przeciwnie – cała trójka to obok niezawodnego Ramireza najlepsi zawodnicy łódzkiej drużyny w tym spotkaniu. Ciekawe, czy Guima rozumie się z kolegami już do tego stopnia, by znaleźć się w podstawowej jedenastce w niedzielę?

Trwają poszukiwania (na razie we własnym gronie) najlepszego napastnika. W dwóch meczach w ataku grał Łukasz Sekulski, w trzecim Rafał Kujawa. Innego wyboru trener Kazimierz Moskal na razie nie ma, bo „Żenia” Radionow dochodzi dopiero do pełnej sprawności po kontuzji, a o realizacji zapowiadanego transferu z Hiszpanii na razie nie słychać. Może więc trener znów postawi na Kujawę, choćby dlatego, że on jako jedyny w zespole wie, jak wygrywa się z mistrzem Polski – był w składzie ŁKS w zwycięskim meczu z ówczesnym mistrzem Zagłębiem Lubin w 2008 roku? Nikt na szczęście nie zgłasza żadnych problemów zdrowotnych, a i kartkami na tym etapie rywalizacji nie ma cię co przejmować. Trener Moskal ma do dyspozycji wszystkie karty – trzeba je tylko umiejętnie potasować i ułożyć.

Bukmacherskie notowania w poprzednich meczach stawiały w roli faworytów rywali ŁKS – Lechię, Cracovię i Lecha. Teraz jest odwrotnie: więcej można zarobić, stawiając na zwycięstwo Piasta niż ŁKS. Jednak najwięcej płacą za remis…

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem