Pobijmy rekord!

Bartosz Horodecki, prezes stowarzyszenia kibiców „Wielki Ruch” ma nadzieję, że fanatykom „Niebieskich” przy okazji meczu z Wisłą Kraków będzie dane poprawić najwyższą frekwencję tego sezonu w Polsce (35 tys. widzów w Poznaniu na klasyku Lecha z Legią).


Na dniach ma wyjaśnić się, czy Ruch, którego przedstawiciele spotykają się w czwartek z wicemarszałkiem Łukaszem Czopikiem, zorganizuje planowany na czwarty weekend kwietnia mecz z Wisłą Kraków na Stadionie Śląskim. Chorzowianie zabiegają o to, a sprawa nabrała tempa w ubiegłym tygodniu, gdy list otwarty do marszałka Jakuba Chełstowskiego wystosowało stowarzyszenie kibiców „Wielki Ruch”.

Warunki są sprzyjające

– Od poprzednich ligowych meczów na Stadionie Śląskim, derbów z Górnikiem, minęło już 14-15 lat. Kibice Ruchu mają ogromny potencjał i są w stanie wypełniać większe obiekty niż przy Cichej czy w Gliwicach, ale już długo nie było okazji tego sprawdzić, bo drużyna nie grała domowych meczów na stadionach o pojemnościach większych niż liczby czterocyfrowe. Teraz warunki są sprzyjające. Byłby to mecz dwóch niesamowicie utytułowanych klubów, z rzeszą wiernych kibiców, będących co weekend w topie polskich frekwencji, niezależnie od poziomu rozgrywkowego. Uważamy, że to przedsięwzięcie jest warte podjęcia biznesowego ryzyka – mówi Bartosz Horodecki, prezes stowarzyszenia kibiców „Wielki Ruch”.

Zarząd klubu z Cichej będzie musiał zdecydować, czy podejmuje to ryzyko i czy jest w stanie dograć na satysfakcjonujących warunkach nie tylko wynajem „Kotła Czarownic”, ale też polisę ubezpieczającą bieżnię.

Hasła reklamowe

Czasu na promocję tego wydarzenia byłoby mało, to raptem 1,5 miesiąca, dlatego rodzi się pytanie, w jakim stopniu kibice Ruchu – ze wsparciem Wisły – są w stanie wypełnić 54-tysięcznego giganta.

– W tym sezonie rekordem ligowej frekwencji w Polsce jest 35 tysięcy widzów na meczu Lecha z Legią. Sądzimy, że jeśli tylko nasz klub będzie w stanie udźwignąć warunki organizacji spotkania z Wisłą na Śląskim, będzie można reklamować je jako rekordowe spotkanie tego sezonu, jako rekordowy wyjazd kibiców Wisły. To mecz, który sam się sprzedaje. Licząc, że jedna osoba jeżdżąca teraz na nasze „domowe” mecze do Gliwic zabrałaby na Śląski jedną osobę – to już mówimy o bazie 20 tysięcy osób. Wiele kibiców jest uśpionych, niechodzących na mecze, czekających na nowy stadion i godne warunki. Nadal jest cała masa ludzi chcących po prostu zobaczyć nowy Śląski, przed czym dotąd odstraszały ich wysokie ceny biletów na mecze reprezentacji, a zawody lekkoatletyczne, na które wstęp był nawet darmowy, nie były dostatecznym magnesem – przyznaje prezes „Wielkiego Ruchu”.

To właśnie po opublikowanym przed tygodniem liście otwartym stowarzyszenia kibiców w sejmiku województwa odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Komisji Sportu, Turystyki i Rekreacji dotyczące organizacji meczu Ruchu z Wisłą.

– Jesteśmy zadowoleni, że nasz apel znalazł tak szybki odzew i dziękujemy pani przewodniczącej Salwierak za zwołanie komisji. Część radnych dostrzegła przewijający się od lat problem z zabezpieczeniem bieżni, co dotyczy nie tylko meczów, ale też koncertów i innych wydarzeń i powoduje, że obiekt jest mniej konkurencyjny. Cieszy, że radni potrafili docenić pomysł organizacji tego wydarzenia. Bo rozmawiając z radnymi w Chorzowie, nieraz mamy wrażenie, że Ruch jest deprecjonowany – twierdzi Horodecki.

Ocalona „świeczka”

List otwarty nie był jedyną głośną w ostatnich dniach akcją „Wielkiego Ruchu”. Stowarzyszenie za kilkanaście tysięcy złotych – cena 6 ton złomu – wykupiło ze składowiska w Maciejkowicach górną część „świeczki”, czyli wyciętego zimą masztu oświetleniowego ze stadionu przy Cichej.
– Jednym z celów naszego stowarzyszenia jest dbałość o historię i jej promocji. „Świeczka” to jeden z symboli nie tylko Ruchu, ale całego Chorzowa. Nie czuliśmy, by miasto odpowiednio zaopiekowało się nią, swoimi kanałami ustaliliśmy, że znalazła się na złomie. Tłumaczenia, że nie było czasu na działanie, nie kupujemy. W Bytomiu wkrótce będzie demontowany „krzywy domek” i już zostało powiedziane, że ocalona zostanie część blachy, pamiątkowa tablica czy napis. W kontekście „świeczki” naszym zdaniem komuś w MORiS-ie i mieście zabrakło wyobraźni, zabrakło wrażliwości na historię – mówi prezes „Wielkiego Ruchu”.

6-tonowy fragment „świeczki” jest przechowywany u jednego z partnerów biznesowych stowarzyszenia. – Jeśli doczekamy się kiedyś klubowego muzeum z prawdziwego zdarzenia, będzie elementem dekoracji. Liczba pomysłów na jej wykorzystanie jest duża – zdradza Horodecki.





Na zdjęciu: Mecz Wisły z Ruchem już jesienią był wielkim na realia I-ligowe wydarzeniem, a teraz może być wydarzeniem bez precedensu.
Fot. Marcin Bulanda/PressFocus