Pochwała dla lwów

Legia jest świadoma słabego występu, Stal natomiast… także chce pewne rzeczy poprawić. Beniaminek z  trenerem Leszkiem Ojrzyńskim przeszedł wielką przemianę.


Bez Ojrzyńskiego mielczanie zdobyli 5 punktów w 9 meczach, z Ojrzyńskim 8 punktów w 5 spotkaniach! Do tego bliscy byli awansu w Pucharze Polski, lecz ostatecznie, po konkursie „jedenastek”, odpadli z Piastem Gliwice. W Warszawie wielki wpływ na ich zwycięstwo miały przyznane aż trzy rzuty karne, które były w pełni uzasadnione. Dwa sprokurował najgorszy na boisku Artur Jędrzejczyk, jednego niewiele lepszy Mateusz Wieteska.

– Dużo zdrowia kosztował nas ten mecz, chłopcy przebiegli ponad 123 kilometry. Trzeba pochwalić nasze „lwy”, bo tak je ostatnia nazwałem. Było widać przewagę Legii, bo według mnie to jest najlepsza drużyna w Polsce. Operowali piłką, mieli odpowiednią jakość piłkarską, ale my dzięki swojemu sprytowi byliśmy cały czas w grze – cieszył się Leszek Ojrzyński. Pierwsze dwie „jedenastki” dla Stali wykorzystał Maciej Domański, którego trener… postanowił zdjąć w przerwie, przy wyniku 2:2.

– Dla mnie każda zmiana jest taktyczna. Nie byliśmy zadowoleni z tego wyniku, dlatego zdecydowałem się na wpuszczenie Petteriego Forsella. Widział, gdzie mamy mankamenty siedząc na ławce w pierwszej połowie, dostał szansę i okazało się, że był to dobry ruch. Stanowimy jedną rodzinę i trzeba takie zmiany uszanować – tłumaczył szkoleniowiec beniaminka.

Mimo świetnego wyniku Ojrzyński jednak… wydawał się nie do końca usatysfakcjonowany. – Czy jestem w pełni zadowolony? Nieważne. Zadowolony jestem z wyniku, to przede wszystkim. Spotkamy się po nowym roku i będziemy analizować to spotkanie. Wiadomo, że jakieś zastrzeżenia mam, ale wynik to wszystko tuszuje – mówił doświadczony trener. Z taką ambicją i wolą walki szanse Stali na utrzymanie wyraźnie rosną.


Fot. Marta Badowska/PressFocus