Pochwały dla kolegów

Akcje Matty Casha na mundialu w Katarze z każdym kolejnym występem idą w górę.


Korespondencja z Doha Michał Zichlarz

Niewiele ponad roku temu 25-letni zawodnik złożył papiery o polski paszport, który otrzymał w październiku 2021 roku. W listopadzie rok temu zadebiutował w biało-czerwonych barwach, a teraz na koncie ma już dwa występy w mistrzostwach świata.

Klasa i charakter

W sobotnim starciu z Arabią Saudyjską, które na długo zostanie zapamiętane przez miliony polskich i saudyjskich kibiców, miał swój udział przy pierwszej bramce, którą zdobył Piotr Zieliński. To on wcześniej dogrywał futbolówkę w pole karne do Roberta Lewandowskiego, który następnie obsłużył „Ziela”.

Po meczu na Education City Stadium, jak inni nasi zawodnicy, promieniał ze szczęścia i chwalił przede wszystkim kolegów. – Co do naszej gry, to trochę czasu zajęło, kiedy we wszystko odpowiednio weszliśmy, kiedy zdobyliśmy w końcu bramkę, ale to jest turniej. Tutaj liczą się zwycięstwa, a nie jakieś wrażenia, kto jak gra. Szczególnie w takim spotkaniu jak to z Arabią Saudyjską, kiedy trzeba wygrać. W tym spotkaniu różnicę zrobili „Lewy” i Wojtek Szczęsny. Jest wielka radość, jest naprawdę zadowolenie. Co do Wojtka, to od lat gra na najwyższym poziomie, a w takim decydującym momencie pokazał wielką klasę. Naprawdę duży szacunek dla niego – podkreśla Matty Cash.

W podobnym tonie wyraża się o Robercie Lewandowski, który w starcu z „Zielonymi Sokołami”, które przed tygodniem zszokowały świat, wygrywając z Argentyną 2:1, zdobył swojego pierwszego gola w finałach mistrzostw świata. Dodajmy, że przed spotkaniem w Al Rayyan przypominano, że na koncie „Lewego” w MŚ jest zero trafień, a lider saudyjskiej kadry, mającego tam podobny status jak nasz kapitan, Salmana Al-Dawsariego dwa. Trafił przed czterema laty w wygranym meczu z Egiptem i teraz z „Albiceleste”.

– Robert pokazał charakter. Dużo go kosztował ten niestrzelony karny z Meksykiem. W decydującym momencie pokazał jednak swoje mistrzostwo, bo najpierw świetna asysta, a potem ważna bramka. Bardzo się cieszę, że tak dobrze mu poszło. Pokazał też emocje. Widać, jak wiele go to kosztowało – zaznacza zawodnik, który na co dzień występuje w Aston Villi.

Za dużo fauli

Cash musiał się też w sobotniej bitwie z Arabią Saudyjską pilnować, bo już po kilkunastu minutach, jak Jakub Kiwior i Arkadiusz Milik, miał na koncie żółtą kartkę. Był to efekt słabego prowadzenia meczu przez brazylijskiego sędziego Wiltona Sampaio. – Na tych mistrzostwach w ogóle mamy do czynienia z dużą ilością fauli. Wystarczy dotknąć rywala i arbitrzy już gwiżdżą. Co do mnie, to nie zamierzałem nikogo faulować, to było przypadkowe starcie. Trener zwrócił mi potem uwagę, żebym uważał w następnym fragmencie spotkania – komentuje Cash, który docenia też klasę nieobliczalnego na tym mundialu rywala.

– Trzeba też powiedzieć, że Saudyjczycy okazali się naprawdę wymagającym przeciwnikiem. Zagrali kapitalnie z Argentyną, a z nami też pokazali klasę. Grali szybko, byli trudni do powstrzymania. Teraz przed nami spotkanie z Argentyną i szykujemy się do tego spotkania. Nasza pozycja jest na razie mocna. Mamy na koncie cztery punkty, nie straciliśmy bramki. Układa się to dobrze. Dzięki sobotniej wygranej budujemy pewność siebie przed kolejnymi spotkaniami. Gra w mistrzostwach to wieki moment dla każdego zawodnika, także dla mnie. Staram się tutaj oglądać każde spotkanie, cieszyć się tym mundialem. Jestem naprawdę zadowolony, że mogę tutaj też być! – podkreśla Matty Cash.


Na zdjęciu: Matty Cash (nr 2) na koncie ma ledwie 9 występów w reprezentacji Polski, ale już jest bardzo ważną postacią naszej kadry.

Fot. Grzegorz Wajda