Podbeskidzie. Będą walczyć o świąteczny nastrój

Podbeskidzie może mieć po 20 rozegranych kolejkach 35 punktów na swoim koncie. Tylko o dwa mniej niż miało w sezonie, po którym awansowało do ekstraklasy.


– Na koniec 2021 roku chcemy mieć na swoim koncie 35 punktów. Po to, by na przerwę zimową wyjechać w dobrych nastrojach i spokojnie spędzić święta. Na pewno zagramy na maksimum swoich możliwości – powiedział po meczu z Odrą Opole, Konrad Gutowski, prawy wahadłowy Podbeskidzia, który miał swój znaczący udział przy jedynej zdobytej w tym spotkaniu przez „górali” bramce. W najbliższą sobotę Podbeskidzie zmierzy się z GKS-em Katowice i obie drużyny będą miały w tym spotkaniu coś do udowodnienia.

Bielszczanie po spotkaniu z opolskim rywalem nie mogli opędzić się od wrażenie, że nie powinni tego spotkania zremisować. Przez większość meczu, wyłączając kwadrans gry po przerwie, byli stroną dominującą. GKS Katowice, z kolei, dwa ostatnie mecze przegrał różnicą jednego gola, a w starciu z liderem rozgrywek prowadził 2:1 i powinien w tym meczu wywalczyć minimum punkt. – Na pewno rywal przyjedzie do Bielska-Białej, by odgryźć się za ostatnie niepowodzenie. A ponadto zespół ten nie jest na takim miejscu w klasyfikacji, na którym chce być – słusznie zauważył Konrad Gutowski.

Gdy oba zespoły mierzyły się w meczu trzeciej kolejki rundy jesiennej, sąsiadowały w tabeli, a konkretnie w jej dolnych rejonach. Po remisie 2:2 przy Bukowej obie ekipy pozostawały bez zwycięstwa. Na przestrzeni 3,5 miesiąca wiele się jednak zmieniło. „GieKSa” nadal znajduje się w tych samych miejscach, podczas gdy „górale” są w czołówce. Mają 13 punktów więcej, a największa różnica jest po stronie wygranych spotkań. Podbeskidzie wygrał 9 meczów, a GKS odniósł jedynie 4 zwycięstwa.

W połowie sierpnia niewielu spodziewało się, że pod koniec jesiennego grania Podbeskidzie będzie tak wysoko. Co oznaczać będzie 35 punktów, o których wspomniał Konrad Gutowski? Na pewno trzecie miejsce przed przerwą zimową, a także rezultat o zaledwie dwa punkty gorszy od tego, jaki uzyskało Podbeskidzie w sezonie 2019/20 po 20 rozegranych meczach. Wówczas, pod wodzą Krzysztofa Bredego, „górale” na tym etapie rywalizacji mieli na swoim koncie 37 punktów i również zajmowali trzecie miejsce. Z tą różnicą, że straty do Warty Poznań i Stali Mielec były nieco mniejsze. We wcześniejszych sezonach o takim dorobku mogli gracze spod Klimczoka jedynie pomarzyć.



To, co przed ostatnim spotkaniem może cieszyć sztab szkoleniowy Podbeskidzia, to fakt, że sytuacja kadrowa jest klarowna. Z „GieKSą” na pewno nie zagra Ezequiel Bonifacio, bo ze względu na nadmiar żółtych kartek Argentyńczyk zakończył już swoje tegoroczne występy. Pozostali podopieczni trenerów Piotra Jawnego i Marcina Dymkowskiego są dostępni do gry i trzeba przyznać, że w drugiej części rundy jesiennej drużyna spod Klimczoka nie rozsypała się zdrowotnie. Urazy przytrafiały się „góralom” wcześniej. Teraz trenerzy mają z czego wybierać.




Na zdjęciu: Ezequiel Bonifacio zakończył już grę w tym roku. Z powodu kartek nie zagra z GKS-em Katowice.

Fot. Krzysztof Dzierżawa/PressFocus