Podbeskidzie. Bezpieczeństwo przede wszystkim

Wczoraj rano, w związku z zaistniałą sytuacją, sztab szkoleniowy Podbeskidzia Bielsko-Biała przekazał zawodnikom indywidualne plany treningowe, które zespół będzie realizował do końca obecnego tygodnia. Zawodnicy rano pojawili się w klubie, pobrali sport testery, a także piłki i każdy z nich udał się do domu. Przypomnijmy, że pod koniec zeszłego tygodnia, kiedy „górali” zawrócono z drogi na mecz przeciwko Olimpii Grudziądz, istniał jeszcze cień szansy na wspólne treningi, ale po kolejnych decyzjach okazało się to niemożliwe. Zdecydowano się zatem na jedyne słuszne w tej sytuacji rozwiązanie.

Dbanie o bezpieczeństwo

– Każdy musi realizować jednostki treningowe zgodnie z wytycznymi. Po tygodniu ocenimy sytuację i podejmiemy odpowiednią decyzję. Jeżeli będzie możliwość wznowienia treningów grupowych, to od poniedziałku oczywiście to zrobimy. Jeżeli nadal będzie to utrudnione i niebezpieczne wtedy dalej będziemy musieli pracować indywidualnie. Czekamy na to, co się wydarzy przez najbliższe dwa, trzy tygodni. Wtedy będziemy mądrzejsi i będziemy mogli podjąć właściwe działania – powiedział Krzysztof Brede, szkoleniowiec bielskiego zespołu.

– Wierzę, że będziemy mogli wrócić do zajęć treningowych z całym zespołem, bo jest to dla nas bardzo istotne, ale dopóki nie będziemy przekonani, że spotykanie się w grupach podczas treningów nie jest już dla nas dużym zagrożeniem, to będziemy dbali przede wszystkim o bezpieczeństwo i zajęć grupowych zrezygnujemy. – podkreślił opiekun „górali”, który musi zdać się na dobrodziejstwa technologii.

– Każdy zawodnik musi wprowadzić swój trening do systemu. Wszyscy wiedzą, jak to zrobić – podkreśla trener. Takie rozwiązanie nie jest niczym nowym, bo w podobny sposób zawodnicy pracowali podczas zimowej przerwy. Również na podstawie indywidualnych rozpisek.

„Stranieri” zostają w Polsce

Trener będzie miał zatem stały wgląd w to, co robią jego zawodnicy. Wszyscy piłkarze Podbeskidzia, łącznie z obcokrajowcami, zostają w Polsce. Przypomnijmy, że w kadrze „górali” znajduje się pięciu „stranieri”. Którzy zostali zobligowani przez klub do tego, aby nie opuszczać kraju.

– Zawodnicy z zagranicy nie otrzymali zgody na wyjazd do swoich ojczyzn – podkreślił trener Brede.

– Wszyscy zostają w kraju, ponieważ może być tak, że rozgrywki zostaną wznowione, a osoby wracające do Polski będą musiały poddać się dwutygodniowej kwarantannie, co wówczas byłoby problemem. Muszą przebywać tutaj, to jest element ich pracy – sprecyzował trener Podbeskidzia.

Przypomnijmy, że Martin Polaczek mieszka w Polsce z rodziną, więc dla niego cała sytuacja nie jest problemem. Tymczasem Ivan Martin, Marko Roginić, Dmytro Baszłaj i przechodzący rekonwalescencję po zerwaniu więzadeł w kolanie Desley Ubbink, muszą liczyć się z tym, że czeka ich dłuższa rozłąka z rodzinami.

Na zdjęciu: To, jak na razie, ostatnia wspólna fotografia piłkarzy Podbeskidzia. Kiedy następna? Oby jak najszybciej…