Podbeskidzie Bielsko-Biała. Awans w dwa lata

Prezes „górali” przekonuje, że w ciągu dwóch lat klub spod Klimczoka chce powrócić do ekstraklasy.


Podczas wtorkowej konferencji prasowej online, podczas której pytania prezesowi Bogdanowi Kłysowi zadawali m.in. kibice, poruszono sporo ważnych dla przyszłości klubu tematów. Sympatyków drużyny spod Klimczoka interesowało m.in. to, w jaki sposób dowiedzieli się o odejściu z klubu Łukasza Sierpniny. Przypomnijmy, że były kapitan „górali”, pod koniec zeszłego tygodnia, podpisał kontrakt z Koroną Kielce. – Po meczu z Legią Warszawa rozjechaliśmy się na urlopy. Nie wiedzieliśmy, że Łukasz Sierpina rozmawia z Koroną Kielce. My 6 czerwca wracamy do treningów. Wtedy zawodnicy, którzy mają ważne kontrakty do końca czerwca br. powinni stawić się w klubie. Łukasz chyba poprosi o rozwiązanie kontraktu. Wtedy go pożegnamy, bo chcemy to zrobić. Spędził w naszym klubie pięć sezonów – wyjaśnił prezes Kłys.

Co w klubie, to w klubie

To była jedna z… łatwiejszych kwestii, jakie poruszyli fani bielskiego zespołu. Zapytano również o to, czy atmosfera w szatni, pod koniec sezonu, była daleka od idealnej. – To trener i sztab szkoleniowy są przy zespole przez siedem dni w tygodniu. I to właśnie te podmioty powinny dawać sygnały, kiedy dzieje się coś nie tak. Dałem sztabowi wolną rękę. Sytuacja była trudna. Niektórzy zawodnicy byli kontuzjowani. Inni chorowali na koronawirusa. Sztab reagował i były pewne przesunięcia do drugiego zespołu. Wyciągnęliśmy pewne konsekwencje, ale nie będziemy o tym mówić publicznie. Jestem zwolennikiem, by wszystkie sytuacje zostały w klubie i zostały rozstrzygnięte we własnym gronie – podkreślił sternik klubu spod Klimczoka.

Przypomnijmy, że po ostatnim meczu w sezonie kilku piłkarzy przyjechało na stadion. Doszło wówczas do incydentu, który polegał na zerwaniu tabliczek i posterów z wizerunkami zawodników. Do tej sytuacji prezes Kłys również się odszedł. – Sytuacja z tabliczkami i posterami została trochę rozdmuchana. To nie było dewastowanie szatni. Zawodnicy zabrali sobie swoje tabliczki i postery, choć zdarzyło się również, że zniknęły takie elementy, które dotyczyły innych zawodników. To nie powinno mieć miejsca, ale na tym zakończyłbym temat. Chcę jednoznacznie zaprzeczyć, że nie było to zachowanie o podłożu rasistowskim, bo też z takimi głosami się spotkałem – to raz jeszcze prezes Podbeskidzia.

W ekstraklasie wszystko droższe

Bogdan Kłys wyjaśnił również kilka niuansów natury finansowej, które pojawiły się po zakończeniu sezonu wokół Podbeskidzia. Wiązało się to z ogłoszeniem wysokości wypłaconych za zakończony niedawno sezon premii z Canal+. „Górale” otrzymali najmniej spośród wszystkich klubów, bo niespełna 8,5 mln złotych. To i tak dla nich spory zastrzyk gotówki. – Trzeba pamiętać, że pieniądze te były wypłacane od lipca zeszłego roku, a ostatnia rata wpłynęła w marcu. Teraz nastąpi wyrównanie dodatkowej kwoty. Warto podkreślić, że skoro mieliśmy 10 mln budżetu w I lidze, a z Canal+ otrzymaliśmy 8,5 mln, to właśnie o taką kwotę nasz budżet wzrósł, czyli o o. 85 procent. Trzeba wziąć pod uwagę, że w ekstraklasie wszystko jest droższe. W I lidze koszty są niższe i pod tym względem klub nie zbiednieje – podkreślił sternik bielszczan.

W najbliższym czasie, gdy Podbeskidzie – jak wcześniej zapowiadał prezes Kłys – dyrektora sportowego i sztab szkoleniowy, prezes przedstawi na radzie nadzorczej dwuletnią wizję funkcjonowania klubu. W której zawarte zostały konkrety. – W pierwszym roku po spadku z ekstraklasy chcielibyśmy zbudować drużynę, która grałaby atrakcyjny futbol. Mamy kibiców, którzy będą przychodzić na stadion, jeżeli zespół będzie grał efektownie. A jeżeli chodzi o cele, to w sezonie 2021/22 chcielibyśmy zmieścić się w pierwszej szóstce, czyli mieć szansę na to, by zagrać o awans w barażach. Jeżeli taka sztuka się nie uda, to w sezonie 2022/23 celem minimum jest promocja do najwyższej klasy rozgrywkowej.


Na zdjęciu: Łukasz Sierpina (z prawej) spędził pod Klimczokiem pięć sezonów. Odszedł do Korony Kielce, w Podbeskidzie zamierza go pożegnać.

Fot. Paweł Andrachiewicz/Pressfocus