Mocne otwarcie wiosny pod Klimczokiem!

Spotkanie Podbeskidzie Bielsko-Biała – Wigry Suwałki rozpoczęło się zgodnie z tym, czego można było się spodziewać. Gospodarze od pierwszych minut rzucili się do ataku. Jako pierwszy na strzał zdecydował się Michał Rzuchowski, ale piłkę – ze sporym trudem – nad poprzeczką przeniósł Dominik Kąkolewski.

W 23. minucie spotkania, po dobrym podaniu z głębi pola, w świetnej sytuacji znalazł się Karol Danielak. Najskuteczniejszy jesienią piłkarz Podbeskidzia nie zdecydował się jednak na to, aby przełożyć piłkę na prawą nogę i spróbować uderzyć w długi róg. Wybrał lewą nogę i krótki słupek, ale nie zdołał zmieścić piłki w bramce i trafił tylko w boczną siatkę. Suwalczanie sporadycznie starali się odgryzać, ale w ich kontratakach brakowało precyzji w ostatnim podaniu.

Pierwsze trafienie w karierze

Na prowadzenie „górale” wyszli w 32. minucie spotkania. Mateusz Sopoćko pograł piłką z Kacprem Gachem. Ten podał do Marko Roginicia, który kapitalnie zachował się w polu karnym. Piętką zwrócił piłkę lewemu obrońcy swojego zespołu, a ten popisał się ładnym, mierzonym strzałem w kierunku dalszego słupka z ok. 13 metrów. Trafił idealnie i Kąkolewski był bez szans. Gach, który zagrał w tym sezonie dopiero po raz drugi od pierwszej minuty, bo za kartki pauzował wczoraj Filip Modelski, strzelił swoją pierwszą bramkę na zapleczu ekstraklasy w karierze.

Po rzucie rożnym w polu karnym Wigier powstało spore zamieszanie. W bocznej strefie szesnastki do piłki dopadł Kornel Osyra i zdecydował się na dośrodkowanie. Piłka trafiła następnie w słupek, ale nie znalazł się nikt, aby skierować ją do siatki. Do przerwy „górale” prowadzili jak najbardziej zasłużenie, natomiast druga połowa rozpoczęła się dla nich w sposób wręcz wymarzony. Bardzo aktywny w tym spotkaniu Gach przedzierał się przed polem karnym i tuż przed nim został nieprzepisowo powstrzymany przez rywala.

Piękny gol Figla

Aż trzech „górali”, Bartosz Jaroch, Łukasz Sierpina i Rafał Figiel miało ochotę na to, aby uderzyć na bramkę. Ostatecznie wypadło na tego ostatniego, który popisał się fantastycznym strzałem. Wprawdzie Kąkolewski zrobił wszystko, co było w jego mocy i miał nawet piłkę na rękach, ale nie zdołał jej obronić i gospodarze podwoili swój kapitał.

I tym razem bielszczanie nie osiedli na laurach i można powiedzieć, że zupełnie zdominowali rywala. W 52. minucie pika po strzale Sierpiny z dystansu trafiła w słupek. Gdyby kapitan Podbeskidzie był nieco bardziej precyzyjny, wówczas gospodarze prowadziliby już trzema bramkami. Co się odwlecze…

Pięć minut później bielszczanie wykonywali rzut rożny. W pole karne piłkę, która spadła na głowę Dmytro Baszłaja, dostarczył Figiel. Ukraiński obrońca oddał strzał, a Kąkolewski wygarnął piłkę już zza linii bramkowej. Arbiter główny spotkania, Paweł Pskit, po chwili zawahania wskazał na środek boiska i bielscy fani ucieszyli się po raz trzeci.

Po tej sytuacji gra wyraźnie się uspokoiła. Do 72. minuty, kiedy to po bezpardonowo Michał Rzuchowskiego potraktował Mohamed Loua i sędzia odesłał go do szatni. Wigry, nawet w jedenastu, nie były w stanie zbliżyć się pod bramkę Podbeskidzia. A co dopiero grając w dziesiątkę.

Gospodarze kontrolowali sytuację, a w przedostatniej minucie regulaminowego czasu gry przepięknym uderzeniem z dystansu popisał się Michał Rzuchowski, który zgnębił i tak czującego się już nie najlepiej Kąkolewskiego. Bielszczanie efektownie weszli w wiosenną rywalizację o awans do ekstraklasy.


Zobacz jeszcze: Nowy kontrakt trenera


Podbeskidzie Bielsko-Biała – Wigry Suwałki 4:0 (1:0)

1:0 – Gach, 32 min (asysta Roginić),
2:0 – Figiel, 47 min (wolny),
3:0 – Baszłaj, 58 min (głową, asysta Figiel),
4:0 – Rzuchowski, 89 min (asysta Sierpina).

PODBESKIDZIE: Polaczek – Jaroch, Osyra, Baszłaj, Gach – Danielak (67. Marzec), Rzuchowski, Sopoćko (89. Laskowski), Figiel, Sierpina – Roginić (83. Biliński). Trener Krzysztof BREDE.

WIGRY: Kąkolewski – Król, Ozga, Dobrotka, Matuszewski, Wasilewski, Loua, Huertas, Bartczak – Oremo (56. Żebrakowski), Najem (56. Wełniak). Trener Paweł CRETTI.

Sędziował Paweł Pskit (Łódź). Widzów 4380.
Żółte kartki: Marzec. Czerwona kartka: Loua (72. faul).