Podbeskidzie. „Bila”, czyli bezcenny

33-letni napastnik „górali” zdobył w tym sezonie aż 40 procent bramek dla swojego zespołu. Bez niego drużyna już dziś witałaby się z I ligą.


Choć Kamil Biliński występuje w Podbeskidziu dopiero pierwszy sezon, w którym rozegrał 16 spotkań, to już jest… szóstym najskuteczniejszym graczem w historii „górali” na najwyższym poziomie rozgrywek. Wprawdzie dzieje to niebogate, bo bielszczanie grają w elicie dopiero szósty sezon, ale dorobek „Bili” w trwających rozgrywkach to już 8 trafień. Do tej pory więcej bramek w pojedynczym sezonie zdobyli tylko: Robert Demjan (14, w sezonie 2012/13), Damian Chmiel (9, 14/15) i Mateusz Szczepaniak (10, 15/16). A łącznie Demjan (31), Chmiel (17), Marek Sokołowski (15), Fabian Pawela (11) i Szczepaniak (10). Dwóch wyprzedzających do w tej klasyfikacji zawodników, jeżeli 33-latek utrzyma dotychczasową skuteczność, powinien wyprzedzić jeszcze w tym sezonie. By doścignąć „Sokera”, musiałby być bardziej bezwzględny w polu karnym rywali.

Ściga się ze Świerczokiem

I tak Biliński jest dla Podbeskidzia bezcenny. Jego 8 trafień z 20, jakie strzeliło Podbeskidzie, to 40 procent goli „górali” w tym sezonie. W ekstraklasie bardziej od bramek jednego piłkarza uzależniona jest tylko Legia Warszawa. Tomasz Pekhart, autor 15 z 34 bramek dla lidera, odpowiada za 44 procent zdobyczy stołecznego zespołu. Ponadto Kamil Biliński, od dłuższego czasu, toczy korespondencyjny pojedynek o miano najskuteczniejszego Polaka w ekstraklasie z Jakubem Świerczokiem z Piasta Gliwice. Obecnie obaj napastnicy mają po tyle samo goli.

O tym, jak ważne są bramki doświadczonego napastnika, niech świadczy zamieszczona tabela. Wynika z niej, że gdyby nie bramki 33-latka, to Podbeskidzie miałoby… połowę punktów mniej niż ma teraz. Oznaczać mogłoby to tylko jedno. 10 ostatnich kolejek nie upłynęłoby pod Klimczokiem pod znakiem walki o utrzymanie w ekstraklasie, ale byłoby pożegnaniem z elitą. W ostatnim meczu z Lechią Gdańsk gol Kamila Bilińskiego dał „góralom” remis. Była to najładniejsza bramka tego napastnika w sezonie. „Bila” popisał się mocnym, mierzonym strzałem spoza pola karnego i trafił idealnie, tuż przy słupku. Wczoraj gol ten został wybrany „Golem 20. kolejki” ekstraklasy w głosowaniu kibiców.


Czytaj jeszcze: Kasperczyk dogonił jesień

Coś do udowodnienia

– Kunszt strzelecki Kamila Bilińskiego po raz kolejny pokazał, że cieszymy się z punktu – powiedział po tym spotkaniu Robert Kasperczyk, trener Podbeskidzia. Za jego kadencji Biliński trafił do siatki trzy razy, a zatem odpowiada za 43 procent goli na wiosnę i 4 z 9 zdobytych punktów. Z całą pewnością to właśnie ten zawodnik będzie kluczowym bielskiego zespołu w końcowej fazie sezonu. Biliński ma też coś do udowodnienia… ekstraklasie. W klubach, w których dotychczas grał, nie uchodził za zawodnika, który gwarantuje np. 15 goli w każdym sezonie, czego przeważnie od napastnika się wymaga.

Jego rekord pojedynczych rozgrywek w naszej lidze, to 11 trafień w 32 meczach dla Śląska Wrocław w sezonie 2016/17. Taką samą liczbę goli uzyskał dwa lata wcześniej w… Dinamie Bukareszt, czyli na porównywalnym poziomie, a oprócz tego strzelał po 5 bramek dla Wisły Płock (17/18) i w pierwszym pełnym sezonie w Śląsku (15/16). Więcej goli zdobywał tylko wtedy, gdy było nieco łatwiej, a więc w lidze litewskiej. Teraz jest najlepszym dowodem na to, że można wiele goli strzelać nawet po trzydziestce.

Co dały gole Bilińskiego?

1 i 2 0 punktów 1 k. Górnik Zabrze – Podbeskidzie 4:2 (na 3:1 i 3:2)
3 1 punkt 3 k. Podbeskidzie – Jagiellonia Białystok 2:2 (na 1:0)
4 3 punkty 6 k. Podbeskidzie – Stal Mielec 1:0 (na 1:0)
5 1 punkt 10 k. Pogoń Szczecin – Podbeskidzie 1:1 (na 0:1)

6 i 7 3 punkty 16 k. Podbeskidzie – Górnik Zabrze 2:1 (na 1:1 i 2:1)
8 1 punkt 20 k. Podbeskidzie – Lechia Gdańsk 2:2 (na 2:2)

Razem: 8 goli z 20 strzelonych przez Podbeskidzie. 9 punktów z 18 wywalczonych przez „górali”.


Fot. Krzysztof Dzierzawa / Pressfocus