Podbeskidzie. Bolesna strata

Obrońca „górali” zerwał ścięgno Achillesa i do końca tego roku kibice nie zobaczą go już na boisku.


Kornel Osyra był w zeszłym sezonie tym ze środkowych obrońców Podbeskidzia, który grał najwięcej. Wystąpił w 32 spotkaniach, a 31 razy od pierwszej do ostatniej minuty, bo w jednym z meczów przedwcześnie opuścił plac gry z powodu czerwonej kartki.

Ponadto opuścił jeden mecz za nadmiar żółtych kartoników, a także nie zagrał w przedostatniej kolejce z Sandecją Nowy Sącz, a wszystko działo się trzy dni po tym, jak Podbeskidzie zapewniło sobie awans do ekstraklasy. Bez dwóch zdań „Osa” był jednym z kluczowych elementów w układance trenera Krzysztofa Bredego i… dość niespodziewanie rozgrywki ekstraklasy, czyli mecz z Górnikiem Zabrze w pierwszej kolejce, zaczął na ławce rezerwowych.

Kiedy osiągnął optimum…

Ale do wyjściowej jedenastki wrócił już na drugą kolejkę. Meczu z Cracovią przed własną publicznością nie mógł jednak zaliczyć do udanych, bo przy obu bramkach „Pasów” mógł zachować się zdecydowanie lepiej. Trener Brede wyciągnął konsekwencje i Osyra nie wystąpił w żadnym z trzech następnych spotkań.

Ci jednak, którzy go zastępowali, też nie grali dobrze, dlatego szkoleniowiec „górali” ponownie dał szansę 27-letniemu środkowemu obrońcy. Tym razem było zdecydowanie lepiej. Były gracz m.in. Piasta Gliwice zagrał przeciwko Stali Mielec bardzo poprawnie, a jego zespół – pierwszy raz w tym sezonie ekstraklasy – zachował czyste konto. Po spotkaniu opiekun Podbeskidzia, zapytany, czy znalazł wreszcie odpowiednie ustawienie w obronie odpowiedział, że na tę chwilę tak.


Czytaj jeszcze: Zakażony, ale bezkontaktowy

Czyste konto, o co przecież było bielszczanom szalenie trudno od dłuższego czasu, wyraźnie wskazywało na to, że Kornel Osyra zagra w pierwszym meczu po przerwie na reprezentację, czyli w starciu z Wartą Poznań, które zaplanowane jest na 19 października. Wczorajszy komunikat medyczny Podbeskidzia jest jednak bezlitosny. Środkowego obrońcy zabraknie nie tylko w tym spotkaniu, ale też we wszystkich spotkaniach do końca tego roku. Otóż okazało się, że doświadczony zawodnik zerwał ścięgno Achillesa, a przerwa potrwa ok. 3-4 miesiące.

Sparingu nie będzie

Wieść to smutna, a o tyle zaskakująca, że zawodnik doznał urazu w spotkaniu ze Stalą, które… dograł do końca. Tak napisano w komunikacie, a w trakcie tego meczu nie było widać, aby „Osa” zmagał się z urazem. Wtedy pewnie zostałby zmieniony, a warto zaznaczyć, że szkoleniowiec „górali” nie wykorzystał nawet w starciu z mieleckim rywalem limitu zmian, bo przeprowadził tylko trzy z pięciu dozwolonych roszad.

Tak, czy inaczej Kornel Osyra dołączył do grona kontuzjowanych piłkarzy w zespole Podbeskidzia, a w najbliższych dniach, kiedy „górale” wrócą do wspólnych treningów po izolacji, rozpocznie się rywalizacja o miejsce w wyjściowej jedenastce, które właśnie – w nieszczęśliwych okolicznościach – zostało przez Osyrę zwolnione.

Przypomnijmy, że w kadrze Podbeskidzia, oprócz „Osy” znajduje się jeszcze trzech nominalnych obrońców, czyli Dmytro Baszłaj, Milan Rundić i Aleksander Komor. W razie czego na tej pozycji może też zagrać Gegoe Kocsis. Pewnie pracę nad znalezieniem rozwiązania zaistniałego problemu trener Brede rozpocząłby już dziś, bo bielszczanie planowali rozegrać sparing z Rakowem Częstochowa. Ale ze względu na izolację, a jakiej znaleźli się „górale”, mecz nie dojdzie do skutku.



Na zdjęciu: Trzeba przyznać, że Kornela Osyrę dopadł pech. Kiedy tylko wywalczył sobie na powrót miejsce w wyjściowym składzie Podbeskidzie doznał poważnej kontuzji.

Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus