Podbeskidzie. Bronią równie dobrze

W dwóch ostatnich meczach Podbeskidzie strzeliło osiem goli. Jednak warto podkreślić też, że bramki nie straciło.


Mateusz Wypych, który latem trafił do Podbeskidzia Bielsko-Biała z Odry Opole, nie był przez większość rundy jesiennej pierwszym wyborem trenerów Piotra Jawnego i Marcina Dymkowskiego. Wchodził na boisko z ławki, zagrał od pierwszej minuty w Pucharze Polski, a także w sytuacji, gdy któryś ze środkowych obrońców Podbeskidzia nie mógł wystąpić z powodu urazu lub kartek. Tak było, chociażby w Gdyni, kiedy pauzował Daniel Mikołajewski. Wydawało się, że po tym meczu Wypych znów usiądzie na ławce rezerwowych, tymczasem – dość nieoczekiwanie – wyszedł w pierwszym składzie na mecz z Widzewem Łódź.

Wszystko, dlatego że sztab szkoleniowy „górali” postanowił przesunąć do drugiej linii Macieja Kowalskiego-Haberka. To był strzał w dziesiątkę. Bielszczanie wygrali 4:0, a na kolejny mecz trenerzy „górali”, choć zespół grał ze zdecydowanie mniej wymagającym przeciwnikiem, powtórzyli ten sam manewr. Efekt? Kolejne zwycięstwo. Efektowne i bez straty gola.

– Zwycięstwa cieszą. Dla mnie, jako obrońcy, najważniejsze jest to, że dwa mecze z rzędu zagraliśmy na zero z tyłu. Robimy wszystko, by tak było w każdym meczu. Fajnie, że to się dzieje. Że w kolejnym spotkaniu nie straciliśmy gola. Na pewno będziemy chcieli to utrzymać. Z Odrą Opole u siebie – powiedział Mateusz Wypych, który dodać, że wbrew pozorom, wygrany 4:0 mecz z Górnikiem Polkowice wcale nie był łatwy.

– Nie można powiedzieć, że w meczu z Polkowicami się bawiliśmy. Owszem, rywal grał w osłabieniu, ale przecież w dziesięciu też mógł nam strzelić bramkę. Cały czas musieliśmy utrzymać koncentrację, żeby nie stracić gola. Z drugiej strony chcieliśmy jak najwięcej strzelić, bo jesteśmy pazernym zespołem. W każdym meczu chcemy trafiać jak najczęściej – podkreślił obrońca Podbeskidzia.

– Wszystkich rywali należy traktować jednakowo. Górnik Polkowice też jest zespołem pierwszoligowym. Powiedzieliśmy to sobie w szatni wyraźnie. Podeszliśmy do tego meczu solidnie i chcemy, by tak było nadal – zapewnił zawodnik, który mierzy wysoko.

– Jaki jest nasz cel na ostatnie dwa mecze w tym roku? Sześć punktów – uśmiechał się Wypych.

Już jutro Podbeskidzie zmierzy się z Odrą Opole w Bielsku-Białej, ale to rywal będzie formalnym gospodarzem tego spotkania. Dla Mateusza Wypycha będzie to spotkanie szczególne, bo dwa ostatnie sezony spędził od w przy Oleskiej właśnie. W barwach Odry rozegrał 37 meczów w I lidze i strzelił dwa gole. W barwach Podbeskidzia bramki jeszcze nie zdobył.

– Na pewno sentyment do opolskiego klubu pozostał. Spędziłem w Odrze dwa lata i to był owocny czas, bo bardzo się rozwinąłem, dlatego cieszę się, że będę mógł zmierzyć się w Bielsku-Białej z Odrą – powiedział obrońca „górali”. Warto przed tym meczem podkreślić, że Podbeskidzie w meczu z Odrą może trzeci raz z rzędu zagrać na zero z tyłu. W tym sezonie tylko raz miało dłuższą serię, kiedy to na przełomie sierpnia i września nie straciło gola w czterech kolejnych spotkaniach.


Fot. Norbert Barczyk / PressFocus