Podbeskidzie. Co będzie z Sitkiem?

W poprzednim sezonie dobrze radził sobie w ekstraklasie. Teraz gra poziom niżej i wydaje się, że I liga jest dla niego za ciasna…


Poprzedni sezon Maksymilian Sitek spędził na wypożyczeniu w Stali Mielec. W ekstraklasie był pewniakiem ze statusem młodzieżowca. Opuścił tylko jedno spotkanie, a w 33 meczach wychodził na boisko w podstawowym ustawieniu. Strzelił 3 gole, zaliczył 4 asysty i walnie przyczynił się do tego, że zespół z Mielca utrzymał się w ekstraklasie. Stal była bardzo zainteresowana tym, by zawodnik został w klubie. Na początku czerwca sternik klubu z ekstraklasy, Jacek Klimek, przyznał, że Stali nie stać na aktywowanie klauzuli wykupu zawodnika, która zawarta jest w umowie Sitka z Podbeskidziem. Podobno negocjacje trwały, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. 13 czerwca Maksymilian Sitek wznowił treningi z „góralami”.

Wtedy wydawało się, że zbyt długo pod Klimczokiem nie zabawi. Wróble ćwierkały, jeszcze zimą, że zawodnik znalazł się w kręgu zainteresowania innych klubów, w tym… Legii Warszawa, z której trafił – na zasadzie transferu definitywnego – do Podbeskidzia latem 2020 roku. Mało tego, podobno nazwisko Sitka trafiło do notesów skautów klubów zagranicznych, takich, jak np. AZ Alkmaar, czy FC Kopenhaga. W grę wchodzi również kierunek turecki. Na razie jednak żadna oficjalna oferta do Podbeskidzia nie wpłynęła, a Maksymilian Sitek, na szczęście dla bielskiego zespołu, nie zajmuje sobie głowy spekulacjami, choć do końca okienka transferowego pozostaje coraz mniej czasu. Od początku tego sezonu gra dobrze, co udowodnił w ostatnim spotkaniu. To po jego świetnym, prostopadłym podaniu Kamil Biliński strzelił piękną bramkę w Głogowie, która dała bielszczanom cenne zwycięstwo. Ponadto Sitek ma na swoim koncie jedno trafienie. Gola strzelił w Tychach, pieczętując zwycięstwo Podbeskidzia 4:1.

Pewnie w najbliższych dniach przyszłość Maksymiliana Sitka się wyjaśni. Z całą pewnością kibice spod Klimczoka chcieliby, by ten zawodnik został w klubie i pomógł w walce o awans do ekstraklasy. Zresztą wielu sympatykom Podbeskidzia zawodnik ten może kojarzyć się z sezonu, w którym bielszczanie wywalczyli właśnie promocję na najwyższy poziom rozgrywkowy, choć… nie był on wtedy zawodnikiem „górali”, a stadion – z powodu pandemii – był pusty. Chodzi o jedno spotkanie, konkretnie o mecz, w którym Podbeskidzie rywalizowało z Puszczą Niepołomice. Sitek grał wówczas w drużynie Tomasza Tułacza na zasadzie wypożyczenia z Legii Warszawa i… kręcił „góralami” niemiłosiernie. Strzelił bramkę pod koniec I połowy i bielszczanom, którzy mieli wówczas długą serię meczów bez porażki, zajrzało w oczy widmo przegranej. Udało się zremisować, ale to właśnie w tym spotkaniu Sitek zrobił duże wrażenie na Krzysztofie Brede, który prowadził wówczas bielszczan. To właśnie trener z Gdańska nalegał wówczas, by sprowadzić zawodnika do Podbeskidzia i klub wykonał odpowiednie posunięcie. Dziś sytuacja jest taka, że albo niebawem odejdzie za niezłe pieniądze, albo pomoże drużynie. Na razie jednak przed nim mecz z zespołem, z którym kiedyś bielszczan nieźle nastraszył, czyli z Puszczą Niepołomice.


Na zdjęciu: Maksymilian Sitek może odejść, ale może też zostać w Podbeskidziu. Oba rozwiązania wydają się logiczne.
Fot. Tomasaz Kudala/PressFocus