Podbeskidzie. Costa trenuje, ale…

Po tym, jak stosunkowo sprawnie z urazem kostki, jakiego doznał w połowie września, uporał się Mathieu Scalet, w drużynie Podbeskidzia nie ma nowych urazów i jest to bardzo dobra wiadomość dla kibiców „górali” przed zbliżającym się meczem z Sandecją Nowy Sącz, który zostanie rozegrany w najbliższą sobotę.


Po raz pierwszy w tym sezonie trenerzy Piotr Jawny i Marcin Dymkowski mają do dyspozycji wszystkich zawodników. Łącznie z Costą Nhamoinesu. Przypomnijmy, że doświadczony obrońca z Zimbabwe podpisał kontrakt z Podbeskidziem w lipcu tego roku i o transferze zawodnika, który ma na swoim koncie m.in. mecze w europejskich pucharach w barwach Sparty Praga, było głośno.

Wydawało się, że piłkarz z Afryki, który w tym roku skończył 35 lat, będzie służył doświadczenie w defensywie Podbeskidzia. Na pierwszoligowych boiskach pojawił się jednak tylko raz. Wszedł z ławki w starciu z Odrą Opole przy stanie 0:1. „Górale” – było to najsłabsze ich spotkanie w tym sezonie – przegrali mecz 0:3, a przez nieco ponad 15 minut Costa zdążył popełnić dwa poważne błędy. Nie brakowało po tych „popisach” tego zawodnika opinii, że gracz, który w poprzednim sezonie występował w lidze indyjskiej, przyjechał pod Klimczok mocno zapuszczony, a w okresie przygotowawczym nie za bardzo nadrabiał zaległości. Co było później? Były reprezentant Zimbabwe doznał urazu mięśniowego, który wykluczył go z gry na kilka tygodni.

Costa nie trenował, ale już uporał się z kontuzją i wrócił do zajęć. W rozegranym w minioną sobotę sparingu z Rakowem Częstochowa na boisku się nie pojawił, a zatem trudno przypuszczać, że zagra również z Sandecją. To jeszcze nie wszystko. Na tę chwilę można nawet zaryzykować stwierdzenie, że w tej rundzie – jeżeli nie wydarzy się nic niespodziewanego – będzie miał problemy z tym, by zaliczyć jakiekolwiek minuty w I lidze. Trójka środkowych obrońców Podbeskidzia, czyli Julio Rodriguez, Maciej Kowalski-Haberek i Daniel Mikołajewski, mimo iż w ostatnim meczu z Miedzią zespół stracił aż cztery gole, wygląda – na przestrzeni całej rundy – dobrze. A Mateusz Wypych, choć na boisku pojawiał się w końcówkach spotkań, uzbierał 6 występów. Na razie zatem, wszystko na to wskazuje, doświadczonego stopera z Afryki czeka co najwyżej ławka rezerwowych. O ile osiągnie przyzwoitą dyspozycję.


Fot. Rafał Rusek/PressFocus