Podbeskidzie. Czas egzaminów

W ubiegłą sobotę Filip Laskowski pierwszy raz zagrał w meczu ligowym Podbeskidzia od pierwszej minuty. Już dwa dni później czekała go matura…


Ostatni czas był niezwykle intensywny dla Filipa Laskowskiego, ofensywnego pomocnika Podbeskidzia, który na początku maja br. skończył 19 lat. Przypomnijmy, że zawodnik trafił pod Klimczok latem zeszłego roku z Escoli Varsovia, ale w rundzie jesiennej nie miał zbyt wielu okazji ku temu, aby pochwalić się przed kibicami Podbeskidzia swoimi umiejętnościami. Wystąpił wprawdzie w siedmiu

meczach ligowych, ale za każdym razem pojawiał się na boisku z ławki i uzbierał niewiele minut. Piłkarz nosi status młodzieżowca, a szkoleniowiec „górali” kilka razy podkreślił, że w jego zespole – wśród takich właśnie zawodników – obowiązuje hierarchia. Laskowski był w niej dosyć nisko, ale zarówno zimą, jak i wiosną, już po wznowieniu rozgrywek, sporo się w tej kwestii pozmieniało.

Pracował bardzo długo

Najpierw poważnej kontuzji doznał Konrad Sieracki, który zerwał więzadło krzyżowe w kolanie i nie zagra do końca sezonu. W dwóch pierwszych meczach, jeszcze w marcu, zastępował go wypożyczony z Lechii Gdańsk Mateusz Sopoćko. Ale tuż przed restartem rozgrywek doznał lekkiego urazu. Trener postanowił nie ryzykować i na spotkanie w Grudziądzu desygnował do wyjściowego ustawienia siedemnastoletniego Jakuba Bierońskiego. Ten zaprezentował się bardzo dobrze, strzelił bramkę, ale… doznał kontuzji dłoni. Dlatego na swoją kolej doczekał się czwarty w kolejności w hierarchii bielskich młodzieżowców, Filip Laskowski i to on zagrał przeciwko Bruk-Betowi Termalice Nieciecza.

– Bardzo długo pracowałem na ten moment i wreszcie dostałem szansę od pierwszej minuty – powiedział po swoim premierowym występie w podstawowej jedenastce Podbeskidzia. –

Trener uznał, że jestem gotowy, a cały sztab szkoleniowy, wraz z zespołem, wierzył we mnie. Wyszedłem od pierwszej minuty i dałem z siebie wszystko. Informacja o tym, że zagram w pierwszym składzie, nie zaskoczyła mnie. Byłem gotowy na ten moment i zrobiłem swoje. Chociaż miałem też sytuację na bramkę. Mogłem lepiej dołożyć głowę. Ale najważniejsze, że zespół wygrał. Ciężko na to zwycięstwo razem pracowaliśmy – podkreślił 19-letni zawodnik. Warto podkreślić, że dla Laskowskiego był to już 11 ligowy występ w sezonie. Choć w tak dużym wymiarze czasowym zaprezentował się po raz pierwszy.

Nie tylko na boisku

Ciekawostką jest to, że w każdym z siedmiu ostatnich spotkań, w którym pojawiał się na boisku, Podbeskidzie zawsze wygrywało. Teraz jego wkład zwycięstwo był zdecydowanie największy, bo na placu gry przebywał przez 87 minut. Dłużej, aniżeli we wszystkich wcześniejszych występach razem wziętych.


Przeczytaj jeszcze: Krzysztof Brede: Zespół jest świadomy


– Liczyliśmy na to, że po zwycięstwach na początku rundy wiosennej, jeszcze przed przerwaniem rozgrywek, nasza seria się nie skończy – to raz jeszcze Filip Laskowski.

– Cały czas będziemy robić wszystko, aby wygrywać mecze. Codziennie ciężko na to pracujemy i oby tak dalej. Na pewno kolejne zwycięstwa dodają nam pewności siebie. Ale trzeba w tym wszystkim zachować pokorę – podkreślił młody piłkarz Podbeskidzia, który ostatnio nie mógł skupiać się wyłącznie na futbolu.

Poza egzaminem piłkarskim, jakim był debiut w wyjściowym składzie „górali” w ligowym spotkaniu, zawodnik bielskiego zespołu przystąpił do egzaminów… maturalnych.

– To, czy zdałem ten egzamin na boisku, to pewnie ocenił trener. A od poniedziałku, rozpocząłem zdawanie matury. Najpierw język polski, we wtorek matematykę, a w środę język angielski. W późniejszej części czerwca czeka mnie jeszcze jedno rozszerzenie – uśmiechał się młody gracz Podbeskidzia.


Kort w rezerwach

Z całą pewnością nie takich wyników oczekiwali sympatycy Miedzi Legnica po wznowieniu rozgrywek zaplecza ekstraklasy. Zespół trenera Dominika Nowaka przerwę w zmaganiach spędzał ze stratą dziewięciu punktów do miejsc gwarantujących bezpośredni awans do ekstraklasy. Nie była to różnica mała, ale na pewno taka, o której zniwelowanie można byłoby się pokusić. Pod warunkiem regularnego punktowania i to „za trzy”. Tymczasem spadkowicz z ekstraklasy zdołał uzbierać w konfrontacjach ze Stalą Mielec i Wigrami Suwałki zaledwie punkt i jego strata do lidera z Bielska-Białej i wicelidera z Poznania wzrosła do czternastu „oczek”. Takiej straty odrobić się raczej nie da. Również dlatego, że Podbeskidzie i Warta wygrywają. To właśnie „górale” zagrają dziś w Legnicy, gdzie nie dzieje się najlepiej i nie chodzi jedynie o wyniki. Portal internetowy tulegnica.pl poinformował w środę, że jeden z zawodników Miedzi, Dawid Kort, został przesunięty do rezerw i nie będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu na konfrontację z liderem. Na dodatek właściciel Miedzi, Andrzej Dadełło, zarządził ciszę medialną przed meczem z bielskim rywalem. Dla piłkarzy, pracowników klubu, a także dla siebie..


Na zdjęciu: Dla Filipa Laskowskiego ostatnie dni były czasem zdawania egzaminów. Tego boiskowego, jak również dojrzałości.

Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus