Podbeskidzie. Czas na… wolny czas

Sobotni, przegrany 0:2, sparing z ukraińskim zespołem Kołos Kowaliwka, zakończył pierwszy tydzień tureckiego zgrupowania drużyny Podbeskidzia Bielsko-Biała. Następnego dnia przyszedł czas na to, aby nieco odpocząć, a także pozwiedzać. Od początku obozu bielszczanie pracowali bowiem bardzo intensywnie. Dlatego, poniekąd w nagrodę, pojechali… na wycieczkę. Z Tuerkler, gdzie drużyna stacjonuje już czwarty rok z rzędu, piłkarze udali się do Alanyi, czyli jednego z najpopularniejszych miejsc wypoczynkowych na Riwierze Tureckiej. Co ciekawe na miejscu spotkali szereg znajomych, bo w okolicach Alanyi do rundy wiosennej przygotowują się inne polskie zespołu. Stal Mielec i Miedź Legnica, czyli ekipy, z którymi Podbeskidzie rywalizuje na zapleczu ekstraklasy, a także występujący ligę niżej Widzew Łódź. Był zatem czas na to, aby porozmawiać, pospacerować, zrobić zakupy czy wspólnie wypić kawę.

Taki wypad odgrywał rolę odskoczni od obowiązków, których jeszcze sporo „górale” muszą w Turcji wykonać. Wczoraj powrócili do zajęć, a przypomnijmy, że do rozegrania mają jeszcze dwa mecze kontrolne. W środę, 19 lutego, zmierzą się w występującym na zapleczu rosyjskiej ekstraklasy FK Armawirem, a w czwartek zagrają z trzecią drużyną poprzedniego sezonu ekstraklasy Kazachstanu, czyli Ordabasy Szymkent. Będzie to ostatni akcent zgrupowania w Turcji, bo następnego dnia, 21 lutego, ekipa ruszy w drogę powrotną do Polski. Wiele wskazuje na to, że trener Krzysztof Brede, w najbliższych dniach, podzieli zespół na dwie grupy. Pierwsza, w większym wymiarze czasowym, a niektórzy z nich pewnie w pełnym, zagra w sparingu środowym, a druga wystąpi w czwartek. Przypomnijmy, że na zgrupowaniu przebywa 24 zawodników. A jedynym piłkarzem, który jak dotychczas w żadnym sparingu nie wystąpił, był Tomasz Nowak.

Przypomnijmy jednak, że gracz ten, który w trakcie rundy jesiennej doznał urazu kolana, a następnie musiał poddać się zabiegowi wzmocnienia stawu kolanowego, dopiero od niedawna trenuje z pełnym obciążeniem. Kiedy drużyna, na początku stycznia, wznawiała przygotowania, doświadczony środkowy pomocnik, pracował indywidualnie. A na pełne obciążenia wchodził stopniowo i można powiedzieć, że osiągnął już pełną sprawność. Na razie jednak nie był brany pod uwagę w planach sparingowych bielskiej drużyny. I trudno jest ocenić, czy to się zmieni. Poza boiskiem Tomasz Nowak pozostaje już bardzo długo, bo od 18 września ub. roku. Dziś mija zatem równo pięć miesięcy od momentu urazu, którego nabawił się w meczu przeciwko Miedzi Legnica. W którym strzelił zresztą bramkę.

Tymczasem wspomniany sparing z Kołosem Kowaliwka był drugim tej zimy, w którym „górale” nie zdołali wpisać się na listę strzelców. Tym razem ewidentnie zawiodła skuteczność, bo sytuacje ku temu, aby nie zakończyć meczu „na pusto” były. Kolejny raz dobrze wyglądała współpraca pomiędzy Mateuszem Marcem, a Kamilem Bilińskim, czyli dwoma piłkarzami, którzy jesienią dołączyli do Podbeskidzia. Tym razem jednak gorzej wyglądała gra obronna zespołu. Obu straconych goli można było bowiem uniknąć.