Podbeskidzie. Czekając na trenera

O ile po porażkach: z końcówki listopada 0:2 ze Śląskiem Wrocław, a następnie 2:4, po dogrywce, w Pucharze Polski z Zagłębiem Lubin, zespół spod Klimczoka zachował twarz, o tyle trzy ostatnie w tym roku mecze z udziałem „górali” były… nieporozumieniem.


Miast, wobec braku piłkarskiej jakości, grać z wolą walki i zaangażowaniem, bielszczanie zwyczajnie oddali punkty rywalom. Stracili w starciach z Lechem Poznań, Piastem Gliwice i Wisłą Płock aż 13 goli. Zdobyli jedną bramkę, choć takie określenie jest nadużyciem, bo to przecież zawodnik ostatniego z wymienionych rywali skierował piłkę do własnej siatki.

Od razu po piątkowym meczu zespół rozjechał się na urlopy. Może to i dobrze, bo pewnie zawodnicy dłużej nie mogli już na siebie patrzeć. – Cóż, po takich meczach trudno jest cokolwiek powiedzieć. Z mojej strony chcę jedynie podkreślić, że jest nam bardzo wstyd. Przepraszam kibiców, że musieli oglądać takie spotkanie. Nie możemy dopuszcza do czegoś takiego. Nie możemy tracić w I połowie trzech bramek. Na wiosnę musimy pokazać, że nam zależy. Że każdy, kto zakłada koszulkę Podbeskidzia, będzie za ten klub walczył i szarpał. Na pewno nie możemy w takim stylu przegrywać – zaznaczył Łukasz Sierpina, kapitan ekipy spod Klimczoka.

W piątkowym spotkaniu Wisła Płock obnażyła wszystkie bramki Podbeskidzia, których jest sporo. – Nie ma co wymyślać wielkiej filozofii. O naszej porażce zadecydowało to, że straciliśmy cztery bramki. To, co wydarzyło się w I połowie, zamknęło ten mecz. Wprawdzie wierzyliśmy, że można takie straty odrobić. Fajnie, że udało się strzelić bramkę, ale to wszystko. Teraz nie pozostaje nam nic innego, tylko wyjść w styczniu i walczyć dla tego klubu – dodał skrzydłowy Podbeskidzia.

Dziś, zgodnie z informacjami, które pojawiały się w zeszłym tygodniu, powinno być znane nazwisko trenera, który najpierw przygotuje, a następnie poprowadzi Podbeskidzie w przyszłym roku. Lista potencjalnych następców Krzysztofa Bredego wciąż jest dość długa. Wiadomo, że władze bielskiego klubu rozmawiały z kilkoma szkoleniowcami i trudno jest przewidzieć, jaka decyzja została podjęta. Za faworytów do objęcia zespołu uważa się Ireneusza Mamrota i Łukasza Surmę.


Fot. Adam Starszyński / PressFocus