Podbeskidzie. Czeski wymiar remisu

Jakub Hora został w sobotę piętnastym obcokrajowcem, a trzecim Czechem, który strzelił gola dla „górali” w ekstraklasie.


Jakub Hora, ofensywny gracz Podbeskidzia, który za tydzień skończy 30 lat, został w sobotę piętnastym obcokrajowcem, który strzelił gola dla Podbeskidzia w ekstraklasie. To również trzeci czeski piłkarz w dziejach bielskiego klubu, który takiej sztuki dokonał.

Przed nim bramki, konkretnie po jednej, na najwyższym poziomie rozgrywkowym w naszym kraju dla „górali”, jeżeli idzie o Czechów, zdobywali Ondrzej Szourek i Jan Blażek, a wszystko działo się podczas pierwszego pobytu ekipy spod Klimczoka w ekstraklasie.

Oczywiście najskuteczniejszym nie tylko obcokrajowcem, ale w ogóle zawodnikiem w historii Podbeskidzia na najwyższym poziomie jest Robert Demjan, który zdobył 31 goli. W sumie zawodnicy spoza Polski strzelili 52 bramki z 217 zdobytych przez bielszczan, w ekstraklasie, co stanowi 24 procent.

Rezultat jest w porządku

Trafienie Hory dało Podbeskidziu prowadzenie, ale nie dało zwycięstwa. Po mecz zawodnik był jednak zadowolony z tego, co udało się jego drużynie w Krakowie ugrać. – Remis jest sprawiedliwym wynikiem – powiedział [Jakub Hora].

– Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była dobra, a druga była dla nas… trudna, bo musieliśmy grać w osłabieniu. Dlatego uważam, że ten rezultat jest dla nas w porządku, bo też trzeba zaznaczyć, że Cracovia grała bardzo dobrze – dodał pomocnik Podbeskidzia, który w tej rundzie wchodził do gry sukcesywnie.

Najpierw, w meczu z Legią Warszawa, pojawił się na boisku w końcówce spotkania. W starciu z Górnikiem wszedł w przerwie, w trudnym momencie, i trzeba przyznać, że wyraźnie rozruszał wtedy grę Podbeskidzia z przodu.

Z Cracovią zaczął od pierwszej minuty. – Dla mnie to spotkanie ułożyło się wręcz perfekcyjnie, bo wreszcie zagrałem od początku. No i strzeliłem gola. Dlatego jestem bardzo szczęśliwy, choć wiem, że jeszcze bardziej muszę pomagać drużynie – podkreślił czeski ofensywny pomocnik.

Trzeba przyznać, że sytuację bramkową skończył, jak rasowy napastnik, choć nim nie jest. Ale idealnie wyszedł do podania Michała Rzuchowskiego i pewnym strzałem między nogami Karola Niemczyckiego dał Podbeskidziu prowadzenie. Godne uwagi jest to, że w sobotnim meczu piłkarz, który dołączył do „górali” zimą najpierw grał jako środkowy ofensywny pomocnik, a później przeszedł na skrzydło. Jak się okazuje, to dla niego żadna nowość.

– Najlepiej czuję się w środku pola, na „dziesiątce”. Ale nie ma to dla mnie większego problemy, by zagrać na prawym albo na lewym skrzydle. Praktycznie przez ostatnie dwa lata grałem jako skrzydłowy i dlatego spokojnie radzę sobie też na tej pozycji – uśmiechał się sympatyczny piłkarz pochodzący z Mostu w północno-zachodnich Czechach.

Siedem punktów – dobry rezultat

Jakub Hora jest już drugim zimowym nabytkiem Podbeskidzia, który zdążył dołożyć do swojej gry konkretne liczby. Przypomnijmy, że w pierwszym wiosennym spotkaniu gola strzelił inny z nowych piłkarzy w bielskim obozie, czyli Rafał Janicki. Takimi osiągnięciami nie mogą się, jak dotychczas, pochwalić inni, którzy zimą dołączyli do zespołu i zdążyli zagrać, czyli Petar Mamić i Peter Wilson.

Drugi z wymienionych, w starciu przeciwko Cracovii, zadebiutował w ekstraklasie, stając się 18 w tym sezonie zawodnikiem, który swój pierwszy mecz na najwyższym poziomie rozgrywkowym w naszym kraju rozegrał w barwach Podbeskidzia. Nie on jednak, a Hora, wpisał się na listę strzelców. I zaznacza, że zarówno on, jak i cały zespół, może być zadowolony z tego, co w tej rundzie udało się „góralom” osiągnąć.


Czytaj jeszcze: Punkt „górali” w Krakowie. A mogły być trzy…

– Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwy mecz – podkreślił czeski pomocnik. – Cracovia przegrała dwa poprzednie spotkania. A spotkanie z nami było dla niej pierwszym starciem u siebie. Dlatego byliśmy przygotowani na ciężką pracę i zdobyliśmy bardzo cenny punkt. Generalnie siedem punktów w trzech pierwszych meczach, to bardzo dobry rezultat – przesądza Jakub Hora. I trudno jest się z nim nie zgodzić, bo przypomnijmy, że jesienią, w 14 spotkaniach, Podbeskidzie zdobyło tylko o… dwa „oczka” więcej, aniżeli na wiosnę.




Na zdjęciu: Jakub Hora (z prawej) otworzył wynik starcia z Cracovią. Choć ten gol nie dał „góralom” zwycięstwa, to czeski pomocnik był zadowolony.

Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus